Jeszcze raz o kobietach i mężczyznach

Skąd biorą się problemy we wzajemnym zrozumieniu kobiet i mężczyzn? Być może po prostu z tego, że nie umiemy, a może nawet nie chcemy postawić się w sytuacji drugiej osoby

Jeszcze raz o kobietach i mężczyznach

Słyszałem głosy, że mój artykuł „Miłość musi być wymagająca” był stronniczy — przeciw mężczyznom. Jeśli tak zostałem zrozumiany, to tutaj stwierdzam, że jest bardzo wielu wspaniałych mężczyzn — mężów i ojców, żyjących długie lata w szczęśliwym małżeństwie, kochanych szczerze przez swoje dzieci, widzące w nich wzór do naśladowania i gwarancję bezpieczeństwa. Wiele takich małżeństw przyjeżdża i do Tyńca. Kobiety chwalą się swoimi mężami. Kobiety... A właśnie, ktoś mi powiedział, żebym o kobietach coś tak mocno napisał. No cóż? Nie jestem antyfeministą. Uważam, że jest bardzo wiele wspaniałych kobiet, wiele też mniej wspaniałych, czy wręcz wypierających się swojej kobiecości i chcących za wszelką cenę dorównać mężczyznom. Picie. Palenie. Inicjatywa seksualna. Siła i pozycja w świecie. Owszem, ale niech w tym wszystkim pozostaną kobietami.

Jako proboszcz byłem kiedyś na poprawinach. Goście dopiero się schodzili, a w osobny pokoju siedziało paru mężczyzn i pociągało szklaneczką z litrówki, stojącej na środku stolika. Gdy kolejka dotarła do mnie, podziękowałem mówiąc, że tak często widzę kobiety sponiewierane i pobite przez mężczyzn po alkoholu, że nie mogę sięgnąć po kieliszek. Zapadło milczenie, a po chwili jeden z uczestników biesiady powiedział: Ale gdyby przyszło proboszczowi z nimi żyć, to by pił tak samo jak my. Samo życie.

Nie żyjący już świątobliwy proboszcz podwarszawskiego Izabelina walczył zawzięcie z pijaństwem, ale szczerze kochał każdego człowieka — także pijaka. Toteż zwierzali mu się tacy parafianie, pracujący zresztą zwykle ciężko w hucie Warszawa. Mówili o trudnych warunkach pracy, by zarobić na utrzymanie rodziny. Gdy wieczorem zmordowani wracają do domu, to żona wtedy, że płot nie naprawiony, że kran cieknie, że dzieci i tak dalej. Dlatego też, kiedy dostaną wypłatę, wypiją trochę więcej, by zapomnieć o wszystkich utrapieniach. Proboszcz dumał i wymyślił... wycieczkę żon do huty Warszawa. Przewodnik pokazał im w jakich warunkach ich mężowie pracują, w wysokiej temperaturze, w niebezpieczeństwie utraty zdrowia, a nawet życia. Podobno trochę pomogło. Nikt z nas nie żyje dla siebie. Oby inni byli z nas zadowoleni, a przede wszystkim małżonkowie z siebie nawzajem.

Słyszałem też głosy, co ja się mogę znać na rodzinie, kiedy nie założyłem własnej. A przecież sam wychowywałem się w normalnej rodzinie, a podczas 66 lat kapłaństwa miałem do czynienia z tysiącami rodzin. Więc to, co piszę, jest prawdą a nie zmyślonymi bajkami. Amen.

Leon Knabit OSB — ur. 26 grudnia 1929 roku w Bielsku Podlaskim, benedyktyn, w latach 2001-2002 przeor opactwa w Tyńcu, publicysta i autor książek. Jego blog został nagrodzony statuetką Blog Roku 2011 w kategorii „Profesjonalne”. W 2009 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama