Zakochanie jako faza rozwoju

Zakochanie - uczenie się miłości?

Zakochanie oznacza stan, który polega na związaniu się niezwykle silną więzią emocjonalną z drugą osobą. Jest to zatem w jakiejś mierze powtórzenie sytuacji z dzieciństwa, gdy dziecko było emocjonalnie zauroczone swymi rodzicami. Różnica polega na tym, że zakochanie oznacza intensywną więź emocjonalną z kimś spoza grona rodzinnego. Ponadto zakochanie wiąże się nie tylko z potrzebami emocjonalnymi i potrzebą bezpieczeństwa, ale także z fascynacją osobą drugiej płci, z pragnieniem, by ją poznać i zrozumieć, z budzącymi się potrzebami seksualnymi, a także z marzeniami o założeniu własnej rodziny.

Przypatrzmy się typowemu przebiegowi tego skomplikowanego zjawiska, które nazywamy zakochaniem. Zakochanie przychodzi zwykle w sposób spontaniczny i zaskakuje. Nie jest rezultatem świadomej i wolnej decyzji danej osoby, nie jest czymś zaplanowanym. A. de Saint-Exupery w książce „Ziemia, planeta ludzi” wspomina wieczór spędzony u znajomych, którzy mieszkali „gdzieś na odludziu” w Argentynie, w starym i pełnym uroku domu. Dwie nastoletnie córki gospodarzy uważnie przyglądały się pisarzowi i stawiały mu raczej negatywne oceny. Saint-Exupery domyślał się tego, gdyż w dzieciństwie jego siostry wtajemniczyły go w podobne zwyczaje. W tym kontekście pisarz snuje następującą refleksję: „Nadchodzi dzień, kiedy w dziewczynie budzi się kobieta. Marzy, by wreszcie postawić komuś piątkę. Ta piątka leży na sercu. Wtedy właśnie zjawia się jakiś głupiec. Po raz pierwszy przenikliwe oczy mylą się i stroją przybysza w piękne piórka. Jeśli głupiec mówi wiersze, dziewczyna ma go za poetę. Sądzi, że ma on zrozumienie dla szpar w podłodze, że lubi mangusty, że pochlebia mu ufność żmii, która pod stołem, koło jego nóg, się kołysze. I oddaje serce, które jest zdziczałym sadem temu, kto lubi tylko strzyżone parki. I głupiec bierze księżniczkę w niewolę.” Na szczęście nie zawsze zakochani mają takiego pecha, a ponadto, nawet jeśli zakochanie jest pewnego rodzaju niewolą, to przecież tego typu niewola emocjonalna nie trwa wiecznie.

Początkom zakochania towarzyszą radosne przeżycia i silne wzruszenia. Oto on czy ona czują się coraz lepiej w obecności tej drugiej osoby. Chcą o niej coraz więcej wiedzieć i pragną z nią coraz dłużej przebywać. Gdy zakochanie osiąga szczyt zauroczenia emocjonalnego, wtedy osoba zakochana czuje się niezwykle szczęśliwa, a jednocześnie zaskoczona swoją zależnością od tej drugiej osoby. Potrafi już tylko o niej myśleć, tylko za nią tęsknić, a największym marzeniem jest pozostać z tą osobą na zawsze. Ta intensywna więź emocjonalna owocuje wielkim entuzjazmem i energią. Zakochany chłopak może nagle zacząć solidnie się uczyć, słuchać poważnej muzyki albo pisać wiersze — w zależności od tego, czego oczekuje jego wybranka lub czym może jej zaimponować. Z kolei zakochana dziewczyna może nagle porzucić swe serdeczne przyjaciółki czy wejść w bolesny konflikt z rodzicami, byle tylko być blisko swego chłopaka.

Większość filmów, opowiadań czy wierszy, które ukazują historie miłosne, ogranicza się zwykle do opisywania jedynie tej początkowej fazy uniesień i zauroczeń. Z czasem jednak zakochanie odsłania inne, bolesne oblicze, które rzadziej ukazywane jest na ekranach kin czy w czasopismach dla młodzieży. Zakochany odkrywa ze zdumieniem, że zakochanie nie oznacza jedynie emocjonalnych wzruszeń i godzin szczęścia. Po radosnych tajemnicach zakochania zaczynają pojawiać się tajemnice bolesne. Zakochani przeżywają pierwsze nieporozumienia i rozczarowania, wzajemne pretensje i emocjonalne zranienia. Zakochany ma coraz większą świadomość, że ta druga osoba wcale nie jest absolutnym ideałem i samą doskonałością. Pojawiają się coraz częstsze sprzeczki, łzy i groźba rozstania. A później dochodzi do pojednania i kolejnego rozstania. Największym źródłem cierpienia w tej fazie zakochania jest zazdrość o osobę, z którą ktoś się związał oraz lęk, że ta osoba może nie odwzajemnić miłości i odejść.

Podstawowym źródłem emocjonalnego cierpienia jest zazdrość, która okazuje się nieodłącznym elementem tej fazy zakochania. Czasem jest ona aż tak bolesna, że prowadzi do załamania psychicznego czy do stanów samobójczych. Zakochany chce mieć tę drugą osobę tylko dla siebie. Intensywnie cieszy się jej obecnością i jeszcze bardziej intensywnie cierpi, gdy ona, choćby na chwilę, odchodzi, lub gdy rozmawia z kimś innym. W ten sposób w pełni odsłania się analogia między zakochaniem a zależnością emocjonalną dziecka od rodziców. Ono także chce mieć rodziców tylko dla siebie i staje się zazdrosne o każde ich słowo czy gest skierowany do kogoś innego. Podobnie też jak dziecko, zakochany boi się, że osoba, w której się zakochał, odpowie obojętnością, że przestanie kochać, że odejdzie czy że go porzuci. Tego typu lęki są niemal równie silne, jak lęk dziecka, które spodziewa się, że zostanie porzucone przez własnych rodziców.

Pod wpływem bolesnego cierpienia z powodu zazdrości i lęku, że ta druga osoba odejdzie, zakochany uświadamia sobie stopniowo, że nie może w tym stanie pozostać do końca życia. Nie może być tak, że będzie normalnie funkcjonować jedynie w obecności osoby, w której się zakochał. Nie może być tak, że już do śmierci nie będzie umiał bez tej osoby uczyć się, pracować, a nawet spożyć posiłku. W obliczu rosnącego cierpienia, zakochany próbuje zwykle uniknąć prawdy o swym emocjonalnym uzależnieniu od kogoś innego. Swoje cierpienie tłumaczy tym, że ta druga osoba nie kocha go w wystarczający sposób, że go nie rozumie, że nie odpowiada miłością na miłość. Z czasem jednak cierpienie staje się na tyle mocne i bolesne, że zakochany nie ma innej możliwości, jak tylko uświadomić sobie któregoś dnia całą prawdę: „Cierpię głównie dlatego, że uzależniłem się emocjonalnie od drugiej osoby tak intensywnie, jak w dzieciństwie byłem przywiązany do mojej mamy czy do mojego taty. Teraz — podobnie jak wtedy — mam do wyboru: albo nadal być tak zależnym od osoby, w której się zakochałem i cierpieć coraz bardziej, albo stopniowo odzyskać niezależność.” Odtąd zakochany zaczyna zwykle odnawiać więzi z innymi ludźmi i staje się stopniowo coraz bardziej niezależny od osoby, w której się zakochał. Nie musi to oznaczać zerwania więzi z tą osobą, ale dalszy z nią kontakt będzie już dojrzalszy i oparty na większej autonomii. Proces zakochania zakreśli wtedy pełny cykl: od tajemnic radosnych, przez tajemnice bolesne poprowadzi do tajemnic chwalebnych, które oznaczają wchodzenie na drogę dojrzałości.

W ten sposób zakochanie staje się drugą, obok więzi dziecka z rodzicami, ważną lekcją uczenia się miłości. Przez tę lekcję młody człowiek odkrywa, że pomylił się sądząc, iż jest już całkiem dorosły i niezależny. Jego rosnąca niezależność emocjonalna od rodziców okazała się raczej pokonaniem pewnego etapu zależności niż osiągnięciem całkowitej niezależności. Cierpienie, którego doznał w drugiej fazie zakochania, pozwala mu odkryć tę prawdę, która znajdowała się poza jego zasięgiem, gdy był jeszcze dzieckiem i gdy stopniowo uniezależniał się od swoich rodziców. Prawdę, że więzi oparte na zauroczeniu emocjonalnym nie przyniosą mu nigdy pełnego szczęścia, że takie więzi będą go ciągle na nowo niepokoiły i utrudniały uczenie się dojrzałej miłości. Innymi słowy — przeżycie zakochania pozwala na wyciągnięcie wniosku, że człowiek tęskni za miłością, która jest czymś więcej niż uczuciem czy fascynacją emocjonalną. Zauroczenie emocjonalne to świetny sposób na przeżycie dzieciństwa i wieku dojrzewania. To jednak byłby fatalny sposób na resztę życia. Pozostawanie na etapie zakochania nie jest więc sposobem na osiągnięcie szczęścia. Nie może być sposobem na szczęśliwe małżeństwo, na odpowiedzialne życie rodzinne czy na dojrzałą przyjaźń.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama