Iluzja rzeczywistości

Jesteśmy ofiarami manipulacji mediów - czy możemy się przed nimi obronić?

Na ekranie telewizora widoczna jest torba popcornu leżąca na stole. Wypadło z niej mnóstwo ziaren. Kilkuletnie dziecko wierzy, że gdyby obrócić telewizor „do góry nogami”, wysypałyby się pozostałe ziarna z torby, którą właśnie ogląda na ekranie. Takie badania przeprowadzili w roku 1990 J.H. Flavell, E.R. Flavell, F.L. Green i J.E. Korfmacher. Wnioski z obserwacji jednoznacznie wskazują, iż dzieci traktują telewizję jak rzeczywistość. Oglądając reklamy, traktują je jak każdy inny film, nie rozumiejąc istoty takiego przekazu i jego umowności. Są przez to bardzo podatne na ich perswazję.

Brak krytycyzmu dla żywych obrazów telewizyjnych cechuje jednak w różnym stopniu także wielu dorosłych. Często bowiem przeżywają oni poważne problemy z rozróżnianiem rzeczywistości od iluzji świata realnego, którą tworzą media, w szczególności te audiowizualne. Warto wziąć to pod uwagę, zwłaszcza przed okresem długich wieczorów spędzanych niemalże jedynie z odbiornikiem tv.

Słowo iluzja idealnie oddaje propozycję, jaką oferuje odbiorcy telewizja. Z łaciny illusio oznacza bowiem udawanie, złudzenie, ale także kuszenie. Subiektywne przekonanie o czymś, co w rzeczywistości nie istnieje, jest dla człowieka łatwo osiągalne w przypadku, gdy zaangażowanych jest większość jego zmysłów. Istnieją jednak szczególne predyspozycje do ulegania iluzji. Podatne są na nią najbardziej osoby bezkrytyczne i z dużym stopniem naiwności oraz dzieci. Ponadto w dużym stopniu mogą to być także ludzie z niskim progiem odporności psychicznej, mające trudności w nawiązywaniu kontaktów międzyludzkich, przeżywające poczucie odrzucenia, pokrzywdzenia, samotne, czy z dużą ambicją. Nieprawdziwy obraz świata, jaki powstaje w związku z tym, może mieć wpływ na wiele dziedzin życia, ale także w konsekwencji na samą osobę. Brak orientacji w ważnych problemach życiowych i istotnych sprawach powoduje spadek twórczego działania człowieka, a czasem paraliż decyzyjny. Okolicznością, która zwiększa zaś obszar iluzji w życiu współczesnego człowieka, jest niemalże bezustanne przebywanie w świecie imitacji. Sztuczne kwiaty, sztuczne choinki, sztuczne materiały czy reprodukcje obrazów - to wszystko przyzwyczaja człowieka do świata wiecznych atrap i zatracenia różnicy między oryginałem i kopią (por. R. Legutko, „Czasy wielkiej imitacji”, Kraków 1998).

Produkcja na życzenie

Iluzję media kreują po mistrzowsku. Przykładem tego mogą być chociażby komunikaty i wiadomości z działań wojennych. Świat przedstawiany w mediach znacząco się nieraz różni od swego realnego kształtu. Tak stało się chociażby po zajęciu Kuwejtu przez wojska irackie w 1991 roku, kiedy w podbitym państwie podjęto decyzję o wynajęciu agencji Public Relations Hill&Knowlton. Postanowiono przy jej pomocy zbudować wśród społeczeństwa amerykańskiego poparcie dla operacji Pustynna Burza, od tego bowiem zależało w dużej mierze wyzwolenie Kuwejtu. Agencja ta otrzymała ogromny budżet, który przeznaczyła przede wszystkim na produkcję materiałów telewizyjnych. Stacje telewizyjne w USA regularnie „zarzucane” były gotowymi filmami, które obrazowały okrucieństwa popełniane przez reżim Saddama Husajna na bezbronnych Kuwejtczykach. Na milionach ekranów telewizyjnych na całym świecie można było zobaczyć płaczące kobiety opowiadające o gwałtach, których dopuszczali się żołnierze iraccy, albo inne wzruszające sceny, np. wypowiedzi dzieci opisujące śmierć rodziców. Po pewnym czasie dziennikarzy jednego z pism branżowych zastanowił fakt, iż nie wszystkie emitowane materiały zawierały źródło ich pochodzenia. Wkrótce okazało się, iż część z nich zostało sfabrykowanych przez agencję Hill&Knowlton. Newsy wojenne opowiadały wprawdzie o rzeczywistych wydarzeniach, ale były aranżowane przez ekipy telewizyjne, a bohaterami byli aktorzy (por. K. Chlipalski, „Widoczny PR”, w: „Press”, 9/2003 ).

Manipulacja

Badacze mediów nie dali za wygraną. Postanowili przejrzeć wszystkie materiały o wojnie w Zatoce Perskiej z początku lat 90-tych. Okazało się, iż kampania rządu kuwejckiego była w dużej mierze tzw. „propagandą okrucieństw”. W rzeczywistości relacje wojenne stały się szeroko zakrojoną akcją manipulacji medialnej i dezinformacji, zasypując wręcz ONZ, Kongres USA i reporterów tzw. „naocznymi świadectwami” rzekomych zbrodni popełnianych przez Irakijczyków w Kuwejcie. Agencja Hill&Knowlton otrzymywała od przeciwników okupacji irackiej filmy wideo, które przerabiała zgodnie ze swymi celami i dostarczała prasie międzynarodowej. Treść dostosowywano do politycznych celów zleceniodawcy. Na jednym z filmów widać było żołnierzy irackich strzelających do demonstrantów. W rzeczywistości strzały zostały oddane do uzbrojonych powstańców, z których żaden nie został ranny (por. F.P. Seitel, „Public relations w praktyce”, Warszawa 2003).

Spreparowane „fakty”

Agencja Hill&Knowlton zainscenizowała również rozmowę z piętnastoletnią Nayirah, która płacząc, opowiadała o bestialstwie Irakijczyków. Jej relacja, pełna brutalnych opisów, (w których dziesiątki niemowląt wyrwane były z kołysek i roztrzaskane o ziemię) stała się symbolem i „świadectwem” rzeczywistości. Hill&Knowlton zatroszczyła się nie tylko o świadka, ale zadbała również o to, aby film z zarejestrowaną wypowiedzią dziewczynki wyemitowało siedemset stacji telewizyjnych. Sam tylko pokaz 10.10.1990 r. w stacji ABC Nightline obejrzało 53 miliony Amerykanów. Opinia publiczna została okłamana, łącznie z ówczesnym prezydentem Stanów Zjednoczonych - Georgem Bushem (seniorem). Powoływał się on bowiem wielokrotnie na ten materiał, uzasadniając słuszność decyzji o wojskowej ingerencji w Zatoce. Nayirah była bowiem w rzeczywistości córką ambasadora Kuwejtu w Waszyngtonie. Frank Mankiewicz, wiceprezes Hill&Knowlton i jeden z najbardziej skutecznych lobbystów w Waszyngtonie przyznał po pewnym czasie, iż „Kuwejt był jednoznacznym sukcesem firmy” (por. M. Kunczik, A. Zipfel, „Wprowadzenie do nauki o dziennikarstwie i komunikowaniu”, Warszawa 2000). Podobną sytuację powoływania się na spreparowany raport o posiadaniu broni masowego rażenia przez Irak i wszczęciu operacji wojskowych przeżyliśmy przecież także i w obecnym roku.

Pomijanie istoty

Niekiedy media stosują również technikę przemilczania, gdy celowo pomija się ważne informacje. Takich przykładów można by podać pewnie tysiące. Jeden z nich dotyczy ważnego dla wielu Polaków wydarzenia. Wielki Piątek roku 2003, godzina 13. Tytuły na jednym z najczęściej odwiedzanych w Polsce portali internetowych od razu wręcz biją po oczach: „Watykan: Papież powinien ustąpić” i „Kard. Ratzinger: następcą Papieża będzie Murzyn”. Po chwili zastanowienia (jeśli nie zaszokowania) internauta klika na link po szczegóły. Okazuje się, że pierwsza informacja dotyczyła jedynie marginalnych spekulacji w zachodniej prasie i prywatnych wypowiedzi kilku duchownych. Drugi tytuł pochodzi z wywiadu z Ratzingerem, w którym zapytany wprost o to, czy Papieżem mógłby zostać Murzyn, odpowiedział: „Oczywiście, byłby to ukłon w stronę Kościoła afrykańskiego”. Próba zwabienia czytelnika przez sensację, czy przykład kłamstwa i manipulacji? Za niecałe dwie godziny wybijała godzina śmierci Jezusa, a na portalu informacyjnym brakowało nawet jednego słowa na ten temat.

Kłamstwo

David Rintels, autor piszący dla telewizji, były prezes Amerykańskiego Związku Pisarzy (Writers Guild of America), podsumował to najlepiej słowami: „Każdego wieczoru od 2000 do 2300 telewizja jest jednym wielkim kłamstwem”. Ta refleksja, choć dosadna, zawiera w sobie jednak ważną do podkreślenia myśl, iż nie warto oczekiwać, szczególnie od najbardziej popularnego medium audiowizualnego, czystej prawdy i obiektywnej informacji. Dobrze jest umiejętnie korzystać z telewizji jako dodatku do poszerzania orientacji w świecie, czy też traktować ją jako rozrywkę, lecz na pewno nie jako wyrocznię i centrum wszechwiedzy. Warto też zastanowić się nad własnym przebywaniem w świecie mediów i być może nieco ograniczyć czas poświęcany telewizji - szczególnie w długie zimowe wieczory na rzecz tworzenia realnych więzi międzyludzkich i bezpośrednich kontaktów z drugim człowiekiem z krwi i kości. I chociaż łatwiej bezrefleksyjnie siedzieć przed telewizorem, aniżeli dzielić się emocjami, doświadczeniami i przeżyciami z bliźnimi, należy pamiętać, że media nie zawsze dostarczają odbiorcy prawdy, a nie mamy możliwości, aby informacje usłyszane weryfikować.

opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama