Wychowanie to autorytet

Międzynarodowa konferencja "Kultura Europy Środkowej" - 2001

Piąty raz przyjechali do Zabrza historycy z Czech, Słowacji, Niemiec i Polski na międzynarodową konferencję naukową z cyklu „Kultura Europy Środkowej”. Podczas dwudniowych obrad wysłuchano prawie trzydziestu referatów dotyczących kultury edukacyjnej na Górnym Śląsku. Honorowy patronat objęli abp Damian Zimoń, metropolita górnośląski, bp Jan Wieczorek, ordynariusz gliwicki, oraz rektor Uniwersytetu Śląskiego prof. Tadeusz Sławek.

Na ziemiach polskich edukacja od samego początku związana była z chrześcijaństwem. Już w 1215 roku IV Sobór Laterański nakazał utworzenie szkoły przy każdym kościele parafialnym. Ponieważ obowiązkiem proboszcza było również utrzymanie nauczyciela, stąd nauka w takiej szkole była bezpłatna. Zdolniejsi mogli kształcić się dalej w szkołach kolegiackich, katedralnych bądź w akademiach.

Fakt, że w naszym kraju to chrześcijaństwo niosło kaganek oświaty, nie jest tylko wyświechtanym sloganem, ale znajduje potwierdzenie we wszystkich badaniach historyków. Można zaryzykować stwierdzenie, że u podstaw współczesnej europejskiej nauki stoją małe, często jednoizbowe parafialne szkoły oraz uniwersytety, gdzie w większości profesorami byli duchowni. Ostatecznie to średniowiecze, niesprawiedliwie oceniane jako zacofane i ciemne, przyniosło dynamiczny rozwój szkolnictwa — od przyparafialnej szkółki do wielkich i istniejących do dzisiaj uniwersytetów. Jeżeli „zapomina” o tym historyk, to można go podejrzewać o nierzetelność.

Piętnastowieczna szkoła miała uporządkowany sposób kształcenia. Jednostka lekcyjna, podzielona na trzy równe części, trwała półtorej godziny. Najpierw powtarzano materiał wyłożony wcześniej, pół godziny poświęcano nowemu zagadnieniu, by następnie tyle samo czasu je powtarzać. — Metoda scholastyczna dawała uczniom solidny materiał wyjściowy do dalszych studiów. Obecnie, gdy szkoła chce uczyć logicznego myślenia, najpierw musi dać uczniom solidny materiał do myślenia. A w tym mieści się przyswojenie, czyli zwyczajne nauczenie się, bardzo wielu informacji i wiadomości — zauważył ks. prof. dr hab. Kazimierz Dola z Uniwersytetu Opolskiego, przytaczając myśl św. Tomasza z Akwinu: „wiemy to, co pamiętamy”. Zdaniem ks. prof. Doli, stosowany w dyskusjach, zwłaszcza młodego pokolenia, zwrot „mnie się wydaje” jest często ukrywaniem braku rzetelnej wiedzy bądź solidnych argumentów. W takich przypadkach pytanie „dlaczego ci się tak wydaje?” często pozostaje retoryczne.

— Na przełomie wieków, zwłaszcza gdy obecnie poszukujemy koncepcji i modelu kształcenia, potrzebna jest historyczna refleksja tego zagadnienia — przekonuje prof. dr hab. Antoni Barciak, przewodniczący Rady Naukowej zabrzańskich konferencji. Uważa on, że o sukcesie pedagogicznym i wychowawczym w szkole decyduje przede wszystkim autorytet nauczyciela. — Młodzież doskonale wie, jak nauczyciel podchodzi do swoich obowiązków. Jeśli je lekceważy, co, niestety, zdarza się coraz częściej, wtedy nie można mówić o pozytywnym oddziaływaniu i o wychowawczym sukcesie — powiedział prof. Barciak. Uważa, że wychowanie to przede wszystkim oddziaływanie przez przykład i własne zaangażowanie.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama