Ekumenizm zaczyna się od spotkania, nie od wysokiej teologii. Podsumowanie wizyty Papieża Franciszka w Genewie z okazji 70-lecia Światowej Rady Kościołów (21.06.2018)
W centrum papieskiej podróży do Genewy w czerwcu 2018 była modlitwa Ojcze nasz, której nauczył apostołów jedyny Pan. Bergoglio postanowił odbyć tę trwającą kilka godzin wizytę, aby «osobiście», jak sam podkreślił, wziąć udział w obchodach 70-lecia Światowej Rady Kościołów. I ten jej centralny charakter widoczny był w sposób oczywisty w dwóch momentach: kiedy poruszająca pieśń Notre pere Rimskiego-Korsakowa została wykonana po francusku przez przedstawicieli ponad trzystu wyznań chrześcijańskich, którzy przywitali Papieża, a potem w homilii — która była właśnie komentarzem do trzech słów z tej modlitwy par excellence — wygłoszonej podczas końcowej Mszy św., odprawianej przez Franciszka dla czterdziestu tysięcy katolików, przybyłych z całej Szwajcarii.
Podróż ta była zatem bardzo krótka, ale też bardzo pozytywna, a w bilansie dokonanym przez samego Papieża już podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu w drodze powrotnej została ona podsumowana jednym słowem: spotkanie. Jest to sprawa leżąca Franciszkowi na sercu, ponieważ wyraża istotną cechę jego pontyfikatu, a bardziej jeszcze jego życiowe doświadczenie jako chrześcijanina, jako jezuity, jako biskupa, a mianowicie misja, ten mandat, który każe uczniom Chrystusa wychodzić poza siebie, by Go głosić i dawać o Nim świadectwo światu.
W przemówieniu na obchodach 70. rocznicy powstania Światowej Rady Kościołów Papież zaczął od liczby 70, która w Piśmie Świętym nawiązuje do przebaczenia, ale i do misji. I właśnie te dwie sprawy Papież uwydatnił. Przebaczenie jest bowiem konieczne również wśród chrześcijan, podzielonych na przestrzeni dziejów przez spory i konflikty; są to dzieje naznaczone przez «diabelską spiralę nieustannych podziałów», i ten kierunek trzeba odwracać, jak starali się robić liczni pionierzy ekumenizmu. Bo tylko «miłość zdoła usunąć lęk», a tym, «co zbawia, jest właśnie jedność», powiedział Papież, cytując słowa św. Grzegorza z Nyssy, teologa i mistyka, który żył w okresie poprzedzającym wielkie podziały w Kościele.
Zwracając się do świata chrześcijańskiego, symbolicznie zgromadzonego w genewskiej siedzibie organizacji ekumenicznej, Papież wyraził następnie głębokie zaniepokojenie, że «ekumenizm i misja nie są już tak ściśle ze sobą powiązane jak pierwotnie». Trzeba oczywiście pamiętać, że «Kościół Chrystusa rośnie dzięki przyciąganiu», potwierdził Franciszek, natomiast «w Jezusa Chrystusa wierzy się nie za sprawą pozyskiwania poparcia, a ludu Bożego nie można sprowadzić do rangi organizacji pozarządowej». My, chrześcijanie, dodał następnie w odniesieniu do głoszenia Ewangelii, «nie bylibyśmy wierni powierzonej nam misji, gdybyśmy sprowadzili ten skarb do wartości czysto immanentnego humanizmu, dostosowywanego do chwilowych mód». Nie powinno się też zakopywać tego skarbu ze strachu przed wyzwaniami stawianymi przez świat, o którym Papież powiedział, że jest «umiłowany i udręczony».
Potrzebujemy «nowego zrywu ewangelizacyjnego», stwierdził Bergoglio, który jest «przekonany, iż jeśli wzmoży się zapał misyjny, to wzrośnie także jedność wśród nas» i stanie się możliwa «nowa wiosna ekumeniczna». Zakwitnie ona na wspólnej drodze, w modlitwie i pracy razem.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (7/2018) and Polish Bishops Conference