Dzień Wspomnienia Wszystkich Zmarłych to najpierw swoista biesiada pamięci, która przekształca się w modlitwę i kształtuje życie.
Listopadowa refleksjaKs. B. NadolskiListopad- miesiąc kończący rok liturgiczny już samą aurą, nasuwa myśli o nie zamkniętym końcu naszego życia, o tych, którzy są „au dela”- żyją poza naszym kręgiem doświadczenia. Dzień Wspomnienia Wszystkich Zmarłych to najpierw swoista biesiada pamięci, która przekształca się w modlitwę i kształtuje życie. Wspominamy dni szczęścia i radości, niezapomniane chwile wplecione niezmiennie w architekturę życia. Ta pamięć jest bardzo potrzebna, wzbogaca nasze życie, chroni przed krótkowidzacym, w konsekwencji zgubnym indywidualizmem. Kształtuje kulturę pamięci, która wiąże z przeszłością, ale przede wszystkim otwiera na przyszłość Dzień 2 listopada to także bóle wspomnień, odejścia. W bólu jesteś sam, ale nigdy samotny. Jest z tobą Matka — Kościół, Ecclesia orans- Kościół który się modli. Dobrze, że ta modlitwa jest uspołeczniona, oddycha przeto nadzieją, otwiera przyszłość. Wynika ona z tego samego statusu egzystencjalnego, z kruchych ścian szczęścia, viatorów pozostających z tej strony życia i z ciekawością a także niepokojem mylących o przyszłości. I ta modlitwa powiększa nasze więzi z nieprzeliczoną rzeszą tworzących ogromną część Bożego Królestwa, nawiązują się szczególne relacje z nimi, którzy z troska i serdecznie myślą ziemskich pielgrzymach. W toku tej refleksji „pojawia się” znicz czerwony, by wyrazić wdzięczność tym, którzy nas opuścili, miłość, wyrazy przyjaźni. Nade wszystko w bólu jest Zmartwychwstały Pan- jakże wyeksponowany winien być w tym miesiącu paschał, jakże ozdobiony kwiatami wdzięczności za pokonanie destrukcyjnej śmierci i przyniesienia życia, które nie zna kresu. Zmartwychwstały zapewnia: tak jak powiedział żegnając się z apostołami:” Odwagi „Jestem zwycięzcą świata, bo świat właśnie zwyciężyłem” Nie kiedyś, ale teraz właśnie. Ucieszyłem się lampionami w kolorze zielonym- barwie nadziei . Jakże nie popaść w zdumienie i święta zazdrość (chyba taka istnieje) gdy zobaczy się wygrawerowane na grobach pierwszych chrześcijan symbole czy napisy. Niekiedy z błędami, rysunki wręcz niezgrabne, bo przecież robione na tymczasem. Ale zdumiewa ekspresja wiary. Myślę o niezwykle charakterystycznym symbolu Chrystus Omega i Alfa.
zdjęcie z Muzeum Historii w Sousse (Tunezja).
Początkowo sądziłem, że to zwykle przestawienie, ale absolwenci Papieskiego Instytutu Archeologicznego z Rzymu wyj aśnili mi. Sens zdumiewający: koniec życia chrześcijanina omega Chrystus przemienia w Alfa — wprowadza w życie, które nie ma końca. Alfa wiecznie trwa. Bóg jest bez początku i trwa na wieki. opr. MK/PO |