Temat: Niemowlęta w Chrystusie
Jakże piękne są słowa napomnienia kierowane przez Apostoła Narodów w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Sposób tłumaczenia daleki jest od samej formy upomnienia braterskiego. Skupia się bowiem bardziej na samym tłumaczeniu i wyrażeniu głębokiej pokory względem Boga oraz względem adresatów listu. Problem jest poważny i dotyczy podziałów w pierwotnym Kościele. Przywiązania większego do samych apostołów niż do nauki Jezusa Chrystusa. Tymczasem Paweł zaczyna od zwrócenia się do adresatów, którymi także jesteśmy i my dzisiaj, że traktuje nas jak dzieci, więcej, jako niemowlęta w Chrystusie. Niemowlęciu nie daje się przecież do spożywania tego, co jedzą dorośli. Ono potrzebuje innego pokarmu. Zatem sama podstawa nauki Jezusa winna wypracować w nas taką gotowość przyjmowania Słowa Bożego, że czy głosi je Paweł czy Apollos czy dzisiejsi biskupi, sednem jest przekazanie nauki i woli Jezusa Chrystusa.
Większe przywiązanie do samych głosicieli Słowa niż do Mistrza z Nazaretu zawsze źle się kończyło. Kiedy bowiem przychodziły herezje, zamiast odwołać się do zdrowej nauki Zbawiciela, wielu szło za błędami głosicieli. Trzeba nam więc także dziś odwoływać się słów Chrystusa, do miłości Boga, która definiuje nasze chrześcijaństwo. Do konsekwentnego umiłowania bliźniego, jako naszego brata w Chrystusie. Inaczej niczego nie zrozumiemy z Ewangelii, inaczej będziemy pozostawać jedynie w obszarze ludzkich sympatii, nie zaś miłości Boga nade wszystko i bliźniego swego jak siebie samego.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
W naszej codziennej rzeczywistości owo zdziecinnienie daje się nam boleśnie odczuć w życiu. Mimo powszechnej katechizacji, pomimo jak na warunki europejskie sporej wciąż frekwencji w praktykach religijnych jakże wielu ludzi bardziej idzie za głosem liderów partyjnych niż za głosem Jezusa. Nie jest rzadkością, że ludzie opowiadają się za konkretnym człowiekiem czy określoną opcją polityczną ze względu na głoszone przez nich wartości, ale kiedy zdradzają owe wartości wielu pozostaje wiernym nie wartościom, ale liderom i przywódcom. Gdzie w tym wszystkim jest Chrystus, gdzie wiara, że to Mistrz z Nazaretu jako jedyny ma receptę na szczęście i że prawdziwa miłość to droga wytyczona poprzez Ewangelię?
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy idę za nauką Ewangelii?