Temat: Posłani aby czynić uczniów
Co jakiś czas w środkach masowego przekazu ukazywani są duchowni z ich zainteresowaniami, pasjami i nietypowymi pomysłami na prowadzenie działalności charytatywnej czy duszpasterskiej. Co więcej, nawet w teleturniejach czy festiwalach zdarza się, że duchowni lub osoby konsekrowane biją rekordy popularności. Trudno im tego odmówić, wszak są ludźmi z krwi i kości. Jednak nie to stanowi istotę posłania, jakie Zbawiciel dał tym, których posłał na świat. Jezus bowiem jak słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii posyła uczniów, aby czynili sobie uczniów oraz chrzcili w Imię Boga. Można by rzec, że tylko tyle, a z drugiej strony aż tyle.
Dziś oczekiwania od ludzi Kościoła są mocno wygórowane. W konfesjonale ma być kimś więcej niż psycholog, w szkole kimś więcej niż nauczycielem, w kancelarii kimś więcej niż urzędnikiem, a na ambonie kimś więcej niż retorem. Mało tego, wiele razy przygotowanie i predyspozycje jakie mamy my duchowni wymagają nieustannego kształcenia i formacji, aby przynajmniej spróbować zmierzyć się z tymi wymaganiami. Jednak w tym ciągłym zabieganiu nie wolno nam zapomnieć, że posłał nas Zbawiciel aby głosić Jego Imię, aby chrzcić i prowadzić ludzi do zbawienia.
Nawet nie dzieła miłosierdzia, co zdaje się dziś być wyjątkowo modne, bo to przecież apostołowie zlecili diakonom, ale głoszenie słowa i szafowanie sakramentami musi stanąć na nowo w centrum naszej posługi, jeśli chcemy pozostać wiernymi naszemu posłaniu. Cóż bowiem przyjdzie człowiekowi, choćby cały świat zyskał a na swej duszy szkodę poniósł?
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Będąc ludźmi powołanymi, niekiedy czujemy się jak misjonarze na nieodkrytych ziemiach. Chcielibyśmy zbawić świat ze wszystkich jego bolączek. Od ziemskiej nędzy, aż po politykę. Zapominamy, że Zbawiciel jest tylko jeden, a my co możemy najlepszego zrobić, to do Niego prowadzić i uobecniać Go pośród nas.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy prowadzę ludzi do Zbawiciela?