Temat: Znak z nieba
Dziś dziwimy się uczonym w Piśmie i faryzeuszom, że domagali się od Zbawiciela znaku z nieba. Widzieli przecież cuda, jedli chleb dawany za darmo do sytości. Chodzili pośród nich wskrzeszeni, a oni w swym zaprzaństwie woleli snuć plany jaz zabić Jezusa, nie chcąc przyjąć do wiadomości tego, czego są świadkami. Jednak gdy spojrzymy szerzej na to, co dziś dla nas jest oczywiste, przypomnimy sobie, że przecież od wieków lud Izraela był wybrany i formowany tak, aby nie ulegać presji i wpływom politeizmu. Zrozumieć, że Jezus, którego znali, którego matka i jak domniemali ojciec oraz kuzyni żyli pośród nich, miałby być kimś więcej, niż tylko elokwentnym człowiekiem, zwyczajnie ich przerastało. Cóż dopiero, aby mieli uznać, że ktoś, kto nie jest jednym z nich, kto nie studiował Tory miałby być obiecanym Mesjaszem? Synostwo Boże to było już coś zupełnie niepojętego. Wszak całe życie wierzyli, że Bóg jest jeden.
Niektórzy powtarzają niczym rodzaj przekleństwa „obyś żył w ciekawych czasach”. Czasy mesjańskie nie zostały rozpoznane przez tych, którzy jako pierwsi powinni je rozpoznać i uznać w Jezusie Tego, Który miał przyjść. Lecz z dzisiejszego punktu widzenia, czyż Kościół Chrystusowy nie zachowuje maksymalnej ostrożności, gdy pojawiają się pogłoski o cudzie lub objawieniu? Czyż niejednokrotnie ludzie Kościoła nie prosili o znak, kiedy ktoś przychodził z wiadomością, że miał objawienie Matki Bożej czy Pana Jezusa? Zatem na czym polegał błąd uczonych w Piśmie i faryzeuszy?
Pan Jezus wiele razy wyrzucał im hipokryzję. To właśnie owa nieautentyczność w sferze wiary, skupienie się na zewnętrznej stronie nie zaś na sednie Dobrej Nowiny sprawiły, że ludzie ci nie rozpoznali czasu swego nawiedzenia. Zabrakło im pokory. Prosząc o znak bowiem należy chcieć go dostrzec i rozpoznać. Ile znaków, ile cudów umknęło im, gdy Zbawiciel był pośród nich? Zatem mimo twardych słów Jezus dał im jeszcze jedną szansę i jeden znak. Swoje zmartwychwstanie. Jednak pełni pychy i zadufania w sobie nie tyle tego znaku nie dostrzegli, co ten znak odrzucili.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Rozważana Ewangelia pozwala nam dostrzec także to, co pisz do nas św. Jakub Apostoł. Jego przestroga jest niezmiernie ważna w naszych czasach. Otóż ile to razy przypominamy my sami, że Kościół Chrystusowy ma być z ubogimi, ale zajęci dziełami miłosierdzia, skupieni na tym co zewnętrzne niejednokrotnie zapominamy dodać, że sam status materialny ani nie otwiera ani nie zamyka nam bram nieba. Co więcej, każde nasze położenie, bogactwo lub jego brak, radości i smutki, sukcesy i tragedie czyż nie są w tym życiu jedynie naszą próbą, okazją do tego, aby doskonalić się i wzrastać w miłości Boga i bliźniego, zanim staniemy przed Tym, Który sam Jest Miłością? Czy wówczas Go rozpoznamy i umiłujemy na wieki?
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy prosząc Boga o znaki w moim życiu umiem je przyjąć i rozpoznać?