Najtrudniej być prorokiem w domu

Najtrudniej być prorokiem w domu

1. „Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli?”. Mieszkańcy Nazaretu nie mają kłopotów ani ze wzrokiem, ani ze słuchem. Dostrzegają nawet mądrość Jezusa i Jego cuda. A jednak wątpią. Dlaczego? Paradoksalnie dlatego, że znają Go jakby zbyt dobrze. Tak im się przynajmniej wydaje. To przecież ich sąsiad. Znają jego matkę, krewnych. Można mieć wiele informacji o Jezusie, znać kilka teorii na Jego temat, języki biblijne, historię Kościoła, a jednak rozminąć się z Nim sam. Wiedza wbija w pychę. Także wiedza teologiczna. Taka wiedza bez nawrócenia bywa niebezpieczna. Może bowiem stać się skutecznym filtrem, który nie dopuszcza, by słowo Boga dotknęło mojego życia.
2. Również pewien rodzaj poufałości z kościelnym światem może okazać się przeszkodą w słuchaniu Boga. Nie chodzi o to, że trzymanie się blisko Kościoła jest czymś złym. Zdarza się jednak, że ktoś jest aktywny w Kościele, ale nie pogłębia znajomości z Jezusem. „Proszę księdza, my przecież wiemy, jak to jest, mamy w rodzinie kapłana” albo „Działaliśmy przecież w duszpasterstwie akademickim za młodu, jeździliśmy na wycieczki, tak że nam nie musi ksiądz tłumaczyć” lub „Byliśmy na audiencji z papieżem, więc…”. To sytuacje, które przypominają scenę w Nazarecie. Oczywiście dotyczy to także duchownych, którzy są szczególnie narażeni na pozorną lub bardzo powierzchowną znajomość Jezusa.
3. „Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony”. Przypomnijmy sobie sceny z naszego domu. Może nieraz znaleźliśmy się w sytuacji Jezusa. Jak trudno zwrócić komuś uwagę, jak trudno otworzyć się i powiedzieć coś na serio o Bogu czy o Kościele, jak trudno zaproponować modlitwę. Losem każdego proroka jest samotność, jakiś rodzaj wyobcowania ze swojego środowiska. „Kim ty jesteś, by nam zwracać uwagę?!” Takie słowa usłyszy niejeden, kto próbuje powalczyć o wiarę w swoim własnym domu.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama