„A kto by chciał być pierwszy między wami, niech będzie niewolnikiem waszym” (Mt 20,27).
Ewangelista Mateusz opisuje prośbę matki synów Zebedeusza zaraz po tym jak Chrystus zapowiedział po raz trzeci swoją mękę i śmierć: „Udając się do Jerozolimy, Jezus wziął osobno Dwunastu i w drodze rzekł do nich: «Oto idziemy do Jerozolimy: a [tam] Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom, aby został wyszydzony, ubiczowany i ukrzyżowany; a trzeciego dnia zmartwychwstanie»” (Mt 20,17-19).
Apostołowie chyba niewiele z tego wszystkiego zrozumieli, tak byli zajęci swoimi sprawami. Niewiele też zrozumiała matka synów Zebedeusza, zatroskana o ich przyszłość. Postanowiła zatem, słysząc zapowiedź śmierci Mistrza, wykorzystać nadarzająca się okazję i poprosić bez ogródek: „Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie” (Mt 20, 21).
Na tę prośbę Jezus odpowiedział stanowczo: „Nie wiecie, o co prosicie” (Mt 20,22). Zaiste nie wiedziała o co prosi matka dwóch apostołów, nie wiedzieli oni sami. Pojmowali przyjaźń z Chrystusem na sposób bardzo ludzki. Wiedzieli, że odznacza się szczególnymi darami, że - jak byśmy dzisiaj powiedzieli - wiele może, zatem trzeba wykorzystać tę chwilę, a nuż się uda…
Zbawiciel korzysta z nadarzającej się okazji, żeby wypowiedzieć ważną radę skierowaną do wszystkich Apostołów i swoich uczniów: „Kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszy między wami, niech będzie niewolnikiem waszym” (Mt 20,27).
W naszych czasach wielu wpływowych politycznie i ekonomicznie ludzi mówi, że chcieliby służyć narodowi i społeczeństwu. W praktyce różnie to wygląda… A słowa wypowiedziane przez Jezusa są jasne i nie pozostawiają miejsca na wątpliwości, zwłaszcza w kontekście, w którym trwa rywalizacja i wielka walka o to, aby być na pierwszym miejscu, aby wygrywać, zdobywać jak najlepsze wyniki w różnych dziedzinach, pojawiać się na pierwszych stronach gazet, itd.
Nasze codzienne życie jako kapłana, siostry zakonnej, męża, żony, nauczyciela, ucznia itd. ma być służbą: nie tylko wobec najbliższych, ale wszystkich, których spotykamy na naszej drodze. Naprawdę, każdego dnia Bóg daje nam wiele okazji, aby na wzór Nauczyciela, „który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć” (Mt 20,28), innym pomagać, poświęcać im czas, pocieszać strapionych…