Temat: Radość spieczonej ziemi
Czy może pustynia zamienić się w pojezierze i pokryć się wspaniałą, bujną roślinnością? Owa wizja Izajasza, jaką kreśli przed nami nie jest tylko symbolem. Kiedy patrzymy na mapę świata z perspektywy milionów lat kształtowania się naszej planety wiemy, że jej obecny krajobraz nie ma nic wspólnego z krajobrazem poszczególnych epok w dziejach planety. Ileż skał dziś wznoszących się ponad ziemią było kiedyś dnami mórz i oceanów?
Jednak owa biblijna wizja nie jest retrospekcją z dziejów ziemi. Jest ona wyrazem tęsknoty nas samych za światem, jaki opisuje Biblia u początku dziejów, zanim grzech nie zniszczył panującej harmonii jaką Stwórca wpisał w swe dzieło na początku stworzenia. To pragnienie rozciąga się w naszych sercach na znany nam świat, gdzie pokój i bezpieczeństwo obiecują raz ci z Północy, innym razem ci z Południa. Raz gwarancja stabilności i dobrobytu ma nadejść ze Wschodu, innym razem z Zachodu. Tymczasem nasze życie miota się między uwarunkowaniami jak dziś powiedzielibyśmy globalnymi, a innym razem tymi, które kryją się w zakamarkach naszej duszy.
Cóż zatem znaczy, że pustynia zakwitnie a wszelkie choroby, kalectwo i niedogodności odejdą do przeszłości? Cóż znaczy, że nieczysty nie zepsuje nam radosnego świętowania, jak nie to, że Pan na nowo obejmie królowanie nad ziemią?
Czasy mesjańskie miały przynieść świat, jaki znamy z naszych marzeń i pragnień. Miały niejako przywrócić utraconą chwałę Izraela, odnowić monarchię i oczyścić świątynię. Lud wybrany tak bardzo pragnął i tęsknił za tą nową rzeczywistością, że zupełnie nie zauważył jak ona do nich zawitała. Czyż bowiem nauka Zbawiciela, wszystkie cuda, jakie uczynił nie były jawnym znakiem spełnienia się Bożej obietnicy? Zbawiciel przyszedł do swoich, a swoi Go nie przyjęli. Przyszedł rodząc się w grocie poza miastem, podczas, gdy ówczesny świat żył spisem ludności i spoglądał na stolicę Imperium. Bóg tymczasem postanowił spełnić swoją obietnicę nie tam, gdzie zwrócone było oczy wielkich tego świata, ale tam, gdzie człowiek odpowiedział w swym sercu Bogu „tak” na Jego pełne miłości wezwanie.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Człowiek czekał i wciąż czeka na więcej, nie dostrzegając, jak Bóg przychodzi. Na co dzień odchodzimy od Boga. Nasze błąkanie się po bezdrożach świata trwa latami, ale od Boga oczekujemy, że wciągu jednej chwili przeniesie nas z powrotem do rajskiego Ogrodu. Wątpimy, nie dostrzegając jak spełniają się słowa Pisma gdy Pan przychodzi nie po to, aby cudownie nas przenieść do utraconego raju, ale po to, aby nas ująć nas za rękę i poprowadzić drogą prowadzącą wprost u nowej ziemi i nowemu niebu.
PTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy pozwolę Jezusowi poprowadzić się drogą wiodącą do spełnienia się w moim życiu Boskiej obietnicy?