Gdy byłeś pod figowcem. Figowiec nie jest zwykłym drzewem: w samej tylko Biblii występuje aż 70 razy! To jego liśćmi Adam i Ewa zakryli swą nagość (stąd słynny „listek figowy”). Pojawienie się fig było u Żydów zapowiedzią lata, a ich słodki smak symbolizował, w nauczaniu rabinów, „słodycz” Bożego Prawa. Pod figowcem (jak w dzisiejszej Ewangelii) przesiadywali często badacze Pisma. Natanael studiując Słowo Boże był więc przygotowany na przyjęcie objawienia. Nam zaś często wydaje się, że Bóg milczy, że o nas zapomniał, że nie podpowiada nam jak mamy postąpić w trudnej sytuacji. Pytanie: czy jak bohater dzisiejszej Ewangelii karmimy się Bożym Słowem i rozważamy Jego treść? Gdy radio „nie gra”, na ogół problem jest z radiem, nie z radiostacją.
Widziałem cię. Nie lubimy tych zwrotów: „widziałem Cię z …”, „widziałem Cię w …” usłyszanych od znajomych, zwłaszcza, gdy sami ich nie zauważyliśmy. Na chwilę tracimy wtedy wewnętrzny spokój i szybko, w myślach, analizujemy czy to „z …” lub „w …” nie zaszkodzi naszej reputacji. Pan Jezus znając ten mechanizm „ucisza” Natanaela, gdy ten próbuje ironizować na temat pochodzenia Mistrza: Czy może być co dobrego z Nazaretu? Warto zapamiętać tę lekcję, gdy przyjdzie nam ochota pouczać Boga lub oceniać Jego wyroki: Jego „widziałem Cię …” może boleśnie sprowadzić nas na ziemię.
Pójdź za Mną. Św. Jan Bosko mówił, że przynajmniej jeden na dziesięciu młodzieńców słyszy wezwanie do pójścia za Jezusem. Ilu za Nim idzie? Statystyki, przynajmniej te europejskie, nie napawają optymizmem. Młodym, wychowanym w materializmie i konsumizmie coraz trudniej “zostawić wszystko”. Nie rozumieją, że idąc za Jezusem traci się niewiele, a zyskuje? Nie tylko stokroć tyle: braci, sióstr, dzieci i pól (por. Mt 19, 29), ale przede wszystkim przyjaźń z Jezusem, która nadaje sens życiu doczesnemu i gwarantuje wieczne. Dokładnie jak mówi poeta:
Nie spod figowców
ani spośród gęstych koron sykomor,
ani ze szpaleru cyprysów nas wezwał.
My jesteśmy spod cherlawych brzózek,
spod lękliwych topoli,
ze środka konających lasów świerkowych.
Wielu z nas lepiej zna kąkol niż pszenicę,
bo dorastaliśmy wśród bladych łąk i kopalnianych stawów.
Szedł skrajem familoków
jak pękniętym jarem Pustyni Judzkiej
i wyraźnie potrzebował naszej pomocy.
Wołał nas.
Rozumieliśmy z tego niewiele,
a jednak najważniejsze:
że Jemu się nie odmawia.
Dlatego dołączyliśmy do tamtych,
nie wiedząc, że oto spełnia się marzenie
śląskich chłopaków:
mieć mocne życie,
nie dać się „bele czymu”, chronić bezbronnych,
wybierać Boga.
Idziemy za nim.
(ks. Jerzy Szymik, „Być śląskim księdzem”, frg.)
Jak Filip i Natanael z dzisiejszej Ewangelii idziemy za Nim, bo Jemu się nie odmawia.
«
‹
1
›
»