Czy od czasu wybuchu wojny ludzie modlą się intensywniej? Wiele wspólnot modli się w Ukrainie, wiele wspólnot w Polsce modli się różaniec, na przykład przez Internet. Jednak nie wydaje się, żeby do kościołów przychodziło znacząco więcej ludzi. Przynajmniej nie dostrzegam tego w pobliskich wspólnotach parafialnych. Czy więcej ludzi przystępuje do spowiedzi świętej? Być może tak się dzieje w niektórych miejscach. Osobiście tego nie zauważam.
Dlaczego nie ma jakiegoś wzmożenia życia duchowego w obliczu wojny? Wielu nie widzi żadnego związku między własną spowiedzią, modlitwą, udziałem we Mszy św. a wojną.
W dzisiejszej Ewangelii jest mowa o dwóch ludzkich tragediach. Za pierwszą stoi człowiek, za drugą katastrofa budowlana. W jednej i drugiej giną ludzie. W pierwszej – jak opowiadają świadkowie wydarzenia – Piłat zmieszał krew Galilejczyków z ich ofiarami. Prawdopodobnie zajście miało miejsce w Jerozolimie w czasie Paschy, święta pielgrzymkowego. Na taką uroczystość pielgrzymi przybywali z całej Jerozolimy i składali w świątyni ofiary. Przy tak wzmożonym ruchu dochodziło czasem do buntów przeciw okupantowi rzymskiemu. Piłat na czas święta ściągał dodatkowy oddział żołnierzy. Najpewniej tragedia, o której jest tu mowa, była formą stłumienia jakiegoś buntu. Jezus następująco komentuje tamto wydarzenie: „Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie”. Jezus przywołuje starotestamentalną zasadę odpłaty, według której cierpienie jest jednoznacznie karą za grzech. Równocześnie jednak Jezus wskazuje na jej ograniczony zasięg. Przestrzega, by nie wchodzić w czyjeś sumienie i nie ferować sądów o stanie duchowym bliźniego, domniemując jego grzech. Bo nie każde cierpienie jest karą za grzech. Charakterystyczne jest też i to, że Jezus nie wypowiedział się nic o grzechu samego Piłata. Mówi stanowczo do słuchaczy, że „jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie”. Wzywa także nas, by tragiczne wydarzania odbierać jako przynaglenie do własnego nawrócenia. Bo jeśli się nie nawrócimy, to podobnie zginiemy. Jezus ma tu na myśli wieczne potępienie. Sam zatem przywołał zasadę odpłaty, ale przeniósł ją w wymiar eschatologiczny, przypominając o Bożej sprawiedliwości.
Drugie tragiczne wydarzenie to runięcie wieży w Siloe, które pochłonęło osiemnaście ofiar. Być może katastrofa miała miejsce w czasie prac przy akwedukcie w Jerozolimie albo była skutkiem zawalenia się wieży stanowiącej część murów w pobliżu sadzawki Siloam. Wypowiedź Jezusa jest bardzo podobna do poprzedniej: „myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie”. Znów przestroga przed zaglądaniem do czyichś sumień oraz przestroga, by tragedię odebrać jako znak dla siebie, dla własnego nawrócenia.
Łatwiej mówi się o grzechach innych, trudniej dostrzec własny grzech, trudniej podjąć własne nawrócenie. Łatwiej mówić o konieczności nawrócenia się Rosji, trudniej mówić o nawróceniu świata zachodniego, z którym czujemy się związani. Jeszcze trudniej o własnym nawróceniu. Tak, ta wojna wzywa każdego z nas do przemiany serca, do dobrej spowiedzi wielkanocnej. A dobra spowiedź przynosi przynajmniej dwa owoce: w sercu rodzi się dobro i łaska oraz – stajemy się duchowo przygotowani na wypadek śmierci, która w czasie wojny, nawet jeśli rozgrywa się u sąsiada, jest bardziej prawdopodobna.
W drugiej części Ewangelii Jezus opowiada przypowieść o figowcu, który nie przynosi owocu. Właściciel winnicy (w tamtym czasie normą było sadzenie figowców w winnicach) nakazał ogrodnikowi wycięcie drzewa. Jednak ogrodnik, który jest tu obrazem Boga i Bożej cierpliwości mówi: „Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc”. Bóg w swoim miłosierdziu daje człowiekowi szansę, daje mu czas na nawrócenie. Nie chce od razu zsyłać kary. Jednak ostatnie słowa ogrodnika nie oznaczają, że Boże miłosierdzie znosi sprawiedliwości Boga: „A jeśli nie [wyda owoców], w przyszłości możesz je wyciąć”.
Mamy kolejny Wielki Post, kolejną szansę od Boga, na dobrą, pogłębioną, prowadzącą do nawrócenia spowiedź. To czas dla nas, kolejna szansa. Czy będą następne, nie wiadomo. W przejmującej pieśni śpiewamy: „nie zamykajmy serc, zbawienia nadszedł czas, gdy Chrystus puka w drzwi może ostatni raz”.