Niedzielą Palmową rozpoczynamy obchody Wielkiego Tygodnia. Już kilka osób zapytało mnie, czy w tym roku będzie święcenie potraw. Pytają, bo dwa lata temu ten obrzęd był całkowicie zawieszony, a rok temu – dokonywano go w sposób ograniczony. Nie ukrywam, że pierwsze moje reakcje na te pytania są emocjonalnie negatywne. Skrajnie denerwuje mnie fakt, że ludzie nie zapytali mnie, czy będzie adoracja krzyża w Wielki Piątek, odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych w Wigilię Paschalną, procesja rezurekcyjna w Wielkanoc. Jakby istota świąt Wielkiej Nocy sprowadzała się do poświęcenia potraw.
Jednak po dłuższej refleksji powstrzymuję moje zdenerwowania. Sam przecież w jednym z komentarzy broniłem katolicyzmu kulturowego. Owszem, nasze zwyczaje świąteczne mogą przesłonić głębię Wielkiego Tygodnia. Kolorowe palmy mogą zakryć dramat męki Pańskiej odczytywanej w Niedzielę Palmową, a święcenie potraw może zagłuszyć ciszę grobu Jezusa, a nawet zasłonić prawdę o zmartwychwstaniu. Z drugiej jednak strony – zarówno palma, jak i święconka może wielu ludziom po prostu przypomnieć drogę do kościoła, albo – wręcz po raz pierwszy wskazać drogę do kościoła, szczególnie w przypadku, gdy jakaś rodzina wprowadziła się do mieszkania w nowej miejscowości. Zadaniem wspólnoty parafialnej na czele z duszpasterzami jest takie organizowanie życia religijno-liturgicznego parafii, by uczynić wszystko, aby poświęcenie palm i potraw uczynić ważną okazją do głoszenia męki Jezusa i Jego zmartwychwstania, szczególnie dla tych, których zwykle nie ma w kościołach. Bo przecież same palmy nie tylko nie są nie-ewangeliczne, lecz – wręcz przeciwnie – są pamiątką wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Podobnie rodzinne śniadanie przy stole wielkanocnym nie jest nie-ewangeliczne, lecz stanowi nawiązanie do posiłku, który Jezus spożył z uczniami po swoim zmartwychwstaniu.
Rodzą trzy myśli pastoralne. Po pierwsze, ważne jest przesłanie, które usłyszą wierni w Niedzielę Palmową w kościele w ramach homilii i ogłoszeń duszpasterskich. Jest to przesłanie, które płynie z samego środka opisu męki Pańskiej, w tym roku zaczerpniętego z Ewangelii wg św. Łukasza, nazwanej Ewangelią miłosierdzia Bożego. A jednym z głównych wątków tego przesłania jest wezwanie do sakramentu pokuty, do którego tak niewiele ludzi przystępuje. Niektóre fragmenty opisu męki Jezusa wprost zachęcają do spowiedzi świętej:
- gorzki płacz Piotra po trzykrotnym zaparciu się Jezusa pobudza nas do szczerego żalu za wszystkie nasze zdrady, odejścia, grzechy;
- bardzo przejmujące jest pouczenie Jezusa do płaczących na Jego drodze krzyżowej kobiet: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!” Słowa te stanowią mobilizację, by rodzice względem własnych dzieci a duszpasterze względem własnych parafian – poczuli żal za grzechy tych, którzy są im powierzeni, i by uczynili wszystko, co w ich mocy, by zmobilizować swoje własne dzieci oraz parafian (z zachowaniem ich wolności) do skorzystania z sakramentu pokuty;
- modlitwa Jezusa za oprawców jest też modlitwą za nas, jest wypraszaniem dla nas miłosierdzia Bożego, którego możemy doświadczyć w spowiedzi;
- zapewnienie, które słyszy żałujący za grzechy łotr na krzyżu, że będzie z Jezusem w raju, stanowi szczególnie wyraźną zachętę do skruchy za własne grzechy;
- wreszcie sama śmierć na krzyżu jest szczytowym momentem objawienia się miłosierdzia Bożego, w które każdy z nas może zanurzyć się poprzez sakrament pokuty.
Druga myśl, dotyczy poświęcenia potraw. Bardzo liczną obecność wiernych na obrzędzie poświęcenia potraw można i należy uczynić czasem krótkiego, ale treściwego słowa duszpasterza o charakterze ewangelizacyjnym, proklamującego prawdę o dziele odkupieńczym Jezusa, słowa połączonego z pogłębioną modlitwą o wiarę dla tych, którzy może z małą świadomością religijną przychodzą na obrzęd poświęcenia potraw.
Trzecia myśl, dotyczy gości z Ukrainy, którzy mieszkają w tylu naszych domach i wspólnotach kościelnych. Staramy się im – w aktualnym czasie – pomóc w załatwieniu różnych spraw bytowo-socjalnych. Źle by się działo, gdybyśmy naszym gościom nie pokazali drogi do naszych kościołów. Niektórzy z nich są bardzo religijni i już przychodzą do naszych świątyń, pytają o sakramenty, niektórzy proszą o Pismo święte w języku ukraińskim bądź rosyjskim. Inni są mniej zainteresowani sprawami wiary. Ale właśnie: Wielki Tydzień jest dobrym czasem, bo gościom pokazać nasze zwyczaje wielkanocne. Wyjaśniając ich znaczenie możemy przekazywać prawdę o męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa oraz o znaczeniu sakramentów. Oczywiście, w tym wszystkim potrzebny jest szacunek dla wolności religijnej. Na szczęście od strony doktrynalnej prawosławie ma takie samo jak Kościół katolicki rozumienie sakramentów świętych. Nie chodzi o przeciągania na stronę katolicką, ale o umożliwienie gościom udziału w sakramentach świętych, z zachowaniem ich tożsamości wyznaniowej. Kościół przygotował w tym względzie wiele opracowań prawno-kanonicznych i duszpasterskich.
W 1984 roku w Związku Radzieckim został nakręcony film pt. „Pokuta”, który był zwiastunem nadchodzących zmian u naszego wschodniego sąsiada. Niestety, właśnie jesteśmy świadkami radykalnego cofania tamtych dobrych zmian. Warto przywołać ostatnią scenę z tego filmu. Ukazuje ona kobietę, którą przechodząca obok staruszka pyta, czy ta droga prowadzi do kościoła. Kiedy dowiaduje się, że przy tej ulicy nie ma kościoła, staruszka odpowiada: „Po co komu droga, która nie prowadzi do kościoła?” Smutne pytanie staruszki niech będzie zachętą dla nas na czas Wielkiego Tygodnia. By wszystkie nasze drogi tego tygodnia ostatecznie prowadziły do nawrócenia, do kościoła, do spowiedzi. By goście z Ukrainy odnajdywali drogi do naszych świątyń. Wreszcie, by Rosja odnalazła drogę głębokiego nawrócenia, przez pokutę.