Arcybiskup Fulton J. Sheen, Sługa Boży, od momentu przyjęcia święceń kapłańskich codziennie odprawiał Godzinę Świętą przed Najświętszym Sakramentem. Zachęcał do tej praktyki zarówno osoby konsekrowane, jak i świeckie. Godzina Święta nadawała poczucie sensu jego życiu, by ostatecznie uświęcić moment jego śmierci – podczas jej odprawiania odszedł do Domu Ojca. W swojej książce „Godzina Święta. Modlitwy i medytacje” amerykański duchowny dzieli się z czytelnikami owocami praktykowania Godziny Świętej. Odwołując się do osobistych doświadczeń, tłumaczy, czym ona jest oraz jak ją prawidłowo odprawiać. Proponuje również niezwykle głębokie treści medytacji. Przeczytaj premierowo jedno z rozważań.
Zbliż się do Jezusa, a On zbliży się do ciebie!
Jakże często słyszymy ubolewanie dusz nad tym, że znajdują się tak daleko od Galilei i od Jezusa. Świat jest pełen mężczyzn i kobiet, którzy myślą o naszym Panu wyłącznie w kategoriach tego, co ich oczy mogą zobaczyć, uszy usłyszeć, a ręce dotknąć. Jakże wielu jest takich, którzy zaczynając od prawdy, że był On wielkim nauczycielem, o ogromnym wpływie, który chodził po ziemi dwa tysiące lat temu, zbierają szczegóły dotyczące krajobrazu Jeziora Galilejskiego i okolicznych wzgórz i używają swojej wyobraźni, aby dokładniej przedstawić najdrobniejsze okoliczności Jego ziemskiego życia; ale na tym kończy się Jego ocena. Nauczyli się nawykowo myśleć o Nim jak o kimś, kto należy do historii ludzkości niczym Cezar, Waszyngton czy Mahomet; myślą o Nim jako o tym, który żył na ziemi i umarł. Ale kwestie, gdzie On jest, jaka jest Jego natura, czy może teraz na nas oddziaływać, czy nas słyszy, czy możemy się do Niego zbliżyć, są pogardliwie odrzucane jako należące do kategorii teologicznych abstrakcji i głupich dogmatów. Te właśnie dusze mogą naśladować Jego przykład w takim czy innym przypadku, mogą też stosować Jego błogosławieństwa w takich czy innych okolicznościach swojego życia; mogą spoglądać na Jego życie jak na wielką ofiarę i inspirację; ale poza tym Chrystus nic dla nich nie znaczy. Jest najwybitniejszym człowiekiem, jaki kiedykolwiek żył, ale nie jest niczym więcej.
Przyjdzie Paraklet
Z pewnością należą do tych, o których św. Paweł powiedział, że znają Chrystusa według ciała. Trzeba przyznać, że stała, odczuwalna i widoczna obecność naszego Zbawiciela byłaby nieprzerwaną inspiracją dla naszego życia, ale nie możemy zapominać, co On sam powiedział w noc przed swoją śmiercią: „Pożyteczne jest dla was moje odejście” ( J 16, 7). Dziwne słowa, zaiste. Dlaczego musiały paść w chwili, gdy już oderwał serca Apostołów od sieci, łodzi, stołów celnych i oplótł je tak ściśle wokół swojego Najświętszego Serca? Jak Jego odejście mogło być dla nich pożyteczne? Było ono pożyteczne, aby mógł być bliżej nas. Właśnie taki powód swojego odejścia podał: „Bo jeżeli nie odejdę, Paraklet nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, to poślę Go do was. […] Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie. […] Idę do Ojca. […] Znowu […] was zobaczę i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać” ( J 16, 7.16.22). W tych uroczystych słowach wypowiedzianych w przeddzień ukrzyżowania Jezus wyraźnie stwierdził, że wraca do bezmiernej głębi życia swojego Ojca, skąd przyszedł, ale Jego odejście nie pozostawi Apostołów sierotami, ponieważ przyjdzie ponownie w nowy sposób, mianowicie przez swojego Ducha. Nasz Pan chciał w tym miejscu wyrazić, że gdyby pozostał na ziemi w swoim fizycznym życiu, byłby tylko przykładem do naśladowania, lecz jeśli pójdzie do swojego Ojca i przyśle nam swego Ducha, wówczas będzie życiem do naśladowania. Gdyby pozostał na ziemi, zawsze byłby poza nami, zewnętrzny wobec nas, byłby zewnętrznym wieków temu. W pewnym sensie teraz jest bliżej nas, ponieważ wtedy samo Jego ciało czyniło Go wobec nas zewnętrznym, a teraz może On żyć w nas jako Dusza naszej duszy, Duch naszego ducha, Prawda naszego umysłu, Miłość naszego serca i Pragnienie naszej woli. W ten sposób życie Chrystusa zostaje przeniesione przez Ducha z obszaru badań czysto historycznych, który sprawdzamy naszym rozumem, do sfery doświadczenia duchowego, gdzie On przemawia bezpośrednio do naszej duszy. Bliskie zetknięcie z Jezusem mogło być wielką pociechą dla kobiety kananejskiej, która dotknęła brzegu Jego szaty; dla Magdaleny, która ucałowała Jego stopy; dla Jana, który oparł się na Jego piersi w noc ostatniej wieczerzy, ale wszystkie te dotknięcia pozostawały na zewnątrz. Mają one wielką siłę i moc przyciągania, ale żadne z nich nie może się nawet w najmniejszym stopniu zbliżyć do poczucia zjednoczenia i bliskości, które pochodzi z posiadania Chrystusa wewnątrz siebie dzięki obecności Jego Ducha Świętego. Największe radości życia to te, które pochodzą z jedności.
Nigdy jednak nie osiągniemy jej szczytu, dopóki nie nastąpi połączenie miłości, myśli i pragnień, stanowiące jedność tak ścisłą, że myślimy z tym, kogo kochamy, kochamy z tym, kogo kochamy, pragniemy tego, czego on pragnie; i ta jedność osiąga swoją doskonałość, gdy dusza staje się jednym z Duchem Chrystusowym, który jest Duchem Bożym. Radości, które płyną z ludzkich przyjaźni, nawet te najszlachetniejsze, są tylko cieniem i czułym odbiciem radości duszy, która posiada Ducha Chrystusowego. Ludzkie szczęście, które pochodzi z połączenia z ukochaną osobą, wyniesione do największych wysokości, jakie może znieść serce, nawet wtedy jest tylko iskrą w porównaniu z wielkim płomieniem Ducha Chrystusowego gorejącym w duszy, która Go kocha.
Obdarzeni łaską
Czym dokładnie jest to życie Chrystusa w duszy ochrzczonej? To łaska, nadprzyrodzony dar, którym zostaliśmy obdarzeni przez zasługi Jezusa Chrystusa – dla naszego zbawienia. Cały porządek stworzenia dostarcza nam odniesień do jakości daru łaski. Gdyby kamień, na przykład skała Gibraltaru, nagle zakwitł, doszłoby do zjawiska przekraczającego jego naturę. Gdyby pewnego dnia róża zyskała świadomość, widziała, czuła i dotykała, byłby to akt nadprzyrodzony – akt całkowicie sprzeczny z naturą róży jako takiej. Gdyby jakieś zwierzę zaczęło snuć rozważania i głosić słowa mądrości, byłby to akt nadprzyrodzony, albowiem racjonalne myślenie nie leży w naturze zwierząt. Tak samo, ale w sposób o wiele bardziej radykalny, jeśli człowiek, który z natury jest stworzeniem Bożym, staje się dzieckiem Bożym, członkiem rodziny Trójcy Przenajświętszej i bratem Jezusa Chrystusa, jest to akt nadprzyrodzony dla człowieka i dar przewyższający wszelkie wymogi i zdolności jego natury, nawet bardziej niż kwitnienie przewyższa naturę i zdolności marmuru. Łaska czyni człowieka „nowym stworzeniem”, nieskończenie wyższym niż jego poprzedni stan, bardziej niż byłoby nim zwierzę, które przemówiłoby z mądrością Sokratesa. Nic w całym stworzeniu nie równa się z tym darem, przez który Bóg nazywa człowieka synem, a człowiek nazywa Boga Ojcem. Różnica między zwykłym ludzkim życiem a życiem ludzkim, które stało się przebóstwione przez łaskę, nie kryje się w rozwoju, lecz w pochodzeniu.
Źródło życia w obu przypadkach jest tak różne, jak różne jest ojcostwo ludzkie i Boskie. Odległość, jaka dzieli niektóre minerały od królestwa roślin, niekiedy bywa nie szersza niż włos – ale życie ludzkie od Boskiego dzieli nieskończoność. „Nikt stąd do was przejść nie może”. W oczach Boga świat dzieli się na dwie klasy – synów człowieczych i synów Bożych. Wszyscy są powołani, aby być synami Bożymi, ale nie wszyscy godnie przyjmują ten dar, wierząc, że jeśli wezmą Chrystusa jako swoją część, to nie będą mieli nic innego. A to znaczy zapomnieć, że całość zawiera części i że w życiu doskonałym doznajemy radości życia skończonego w stopniu nieskończonym. Rodzą się oba rodzaje synów, jeden według ciała, a drugi według ducha. „To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem” ( J 3, 6). Zrodzenie z ciała włącza nas w życie Adama; zrodzenie z ducha – z wód Ducha Świętego – włącza nas w życie Chrystusa. Synowie Boży rodzą się dwa razy, synowie człowieczy rodzą się raz. Jest większa różnica między dwiema duszami na tej ziemi, jedną w stanie łaski, a drugą nie, niż między dwiema duszami – jedną w stanie łaski w tym życiu, a drugą cieszącą się wiecznym błogosławieństwem nieba. Powodem jest to, że łaska jest zalążkiem chwały, i pewnego dnia zakwitnie nią, tak jak żołądź pewnego dnia rozrośnie się w dąb. Ale dusza, która nie posiada łaski, nie jest tak uzdolniona. „Umiłowani”, pisze
św. Jan, „obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest (1 J 3, 2).
ZOBACZ WIĘCEJ W KSIĄŻCE „GODZINA ŚWIĘTA. MODLITWY I MEDYTACJE”
*fragment pochodzi z książki „Godzina Święta. Modlitwy i medytacje” abp Fultona Sheena, wydanej nakładem Wydawnictwa Esprit
Drogi czytelniku, jeśli chciałbyś wygrać tę książkę, weź udział w konkursie – napisz dlaczego ta książka ma trafić właśnie do Ciebie. Maila z odpowiedzią oraz adresem pocztowym wyślij na adres konkurs@opoka.org.pl. W tytule maila wpisz „Czytamy z Opoką”.
Udział w konkursie jest równoznaczny z akceptacją regulaminu konkursu „Czytamy z Opoką”.
Przystąpienie do konkursu jest także równoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych do celów przeprowadzenia konkursu.
Administratorem danych osobowych jest jest Portal Opoka.org.pl udostępniany przez Fundację Opoka z siedzibą przy skwerze kard. Stefana Wyszyńskiego 6, 01-015 w Warszawie, (Organizator). Dane osobowe są przetwarzane na podstawie Pani/Pana zgody, w celu przeprowadzenia konkursu, przez okres do zakończenia całego postępowania konkursowego. Dane mogą być udostępniane pracownikom fundacji Opoka oraz operatorom pocztowym w celu realizacji dostawy przesyłki. Przysługuje Pani/Panu prawo dostępu do treści swoich danych, żądania ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu, wniesienia skargi do organu nadzorczego. W każdym momencie zgody na przetwarzanie danych w celu przeprowadzenia konkursu jak i opublikowanie wyników mogą zostać wycofane przez kontakt na adres e-mail: iod@opoka.org.pl.