Wniosek w sprawie katolickiej autonomii

Chrześcijaństwo nie ma uzbrojenia. Nie otrzymało tym samym od Chrystusa mandatu ani do walki ze światem, ani do zbrojnego nawracania niewierzących, ani nawet do ostrzeliwania wrogów śmiertelnymi strzałami z murów kościelnej twierdzy. Chrześcijański udział w pracy nad doczesnymi strukturami życia społecznego wynika z zasady sprawiedliwości ale sam w sobie nie jest celem dla Kościoła. Tym samym jakkolwiek irytujące są zachowania przeciwników ewangelii, jak bardzo bolesne może być upokarzanie katolicyzmu lub zwykły brak uczciwości, chrześcijaństwo powstrzymuje od rewanżu i obronnych odruchów nienawiści wymagające przykazanie miłości – rozszerzone jeszcze przez Chrystusa do bezgranicznej miłości nieprzyjaciół.

W epicentrum ideologicznego konfliktu Kościół musi zająć pozycję moralną, nie strategiczną. Niestety, nie da się rozmawiać z fanatykami, z ignorantami albo z ludźmi poważnie rannymi na duszy, sumieniu lub umyśle, którzy za każdym zakrętem historii widzą błąd katolicyzmu. Fala uprzedzeń w Europie jest na tyle poważna, że blokuje ożywczy wpływ kultury chrześcijańskiej na życie publiczne i Kościół powinien się z tym pogodzić, inaczej zacznie odgrywać banalną rolę urażonego, nieobecnego krewnego lub uwikła się w konflikt, robiąc za jedno z ideologicznych stronnictw. Teorię polaryzacji wymyślił ktoś z polityków, a nie Chrystus. Katolicyzm w konfrontacji z uprzedzonym, antychrześcijańskim systemem dysponuje tylko jednym, jedynym kamieniem Dawida wyjętym na oczach Goliata z potoku – to wszystko. W obecnej sytuacji więc Kościół zdolny jest zagwarantować sobie całkowitą wolność religijną – nic więcej. Potem trzeba dać czas historii, która weryfikuje się przez fakty. Choćby aborcję i eutanazję nadal brano za prawa człowieka, katolicyzm zapewni sobie autonomię rodzicielstwa, prawo do prowadzenia hospicjów oraz klinik dla rodzących kobiet. Nawet jeśli w szkole będzie się wyświetlać dzieciom pornografię, Kościół podwoi wysiłek, by we własnych kolegiach zachować autonomię wychowania. Jaki będzie tego efekt? Zło, nawet jeśli występuje pod maską postępu, z czasem podpala cuchnące zgliszcza wokół siebie. Wtedy maleńka autonomia katolicka posłuży nowej cywilizacji za kwitnącą oazę.

Choć to niewiarygodne i śmieszne, uzbrojony po zęby Herod traktuje maleńkiego Chrystusa jak rywala (por. Mt 2, 3). Mędrcy docierają do Betlejem wtedy, gdy Jezus został wcześniej już ofiarowany w świątyni. Skoro Herod nakazał zabić wszystkie dzieci do drugiego roku życia, to w chwili hołdu trzech Magów, Narodzony Pan musiał mieć nieco ponad rok doczesnego życia – ciągle grozi mu bowiem zamach ze strony żydowskiego dyktatora. Ciekawe, że już w trzecim i w czwartym wieku uroczystość Objawienia Pańskiego jest bardzo ważną celebracją w całym Kościele na Wschodzie i na Zachodzie. Dlaczego? Bo streszcza istotę chrześcijaństwa co najmniej w dwóch punktach. Po pierwsze, wiara objawiona nie jest już przeznaczona wyłącznie dla Żydów lecz coraz bardziej dla pogan – jest tym samym misyjna. Po drugie, wybór Chrystusa to również akt rozumu. Chrześcijaństwo będzie zawsze bronić się od wszelkich pokus irracjonalności. Kościół zachowa szacunek do tajemnicy ale będzie odrzucał elementy spirytyzmu przeciwnego naturze, sumieniu albo rozumowi. Misterium nigdy nie jest bezrozumnym znakiem.

Dalekowzrocznie zachowaj żywotność wiary i zdrową moralność. Minie krótki czas, gdy usłyszysz pukanie do drzwi. Otwierając, spotkasz śmiertelnie cierpiącego człowieka, który powie: uciekam przed Herodem, potrzebuję pomocy, pragnę przeżyć, szukam prawdziwych chrześcijan.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama