Gospodarzem winnicy jest Bóg. Winnicą jest świat, a my rolnikami, którzy otrzymali winnicę w dzierżawę. Słowo „dzierżawa” jest tu bardzo istotne. Świat i moje ludzkie życie zostały mi dane jako dary do zagospodarowania, ale ani świat, ani moje życie nie są moją własnością. Świat należy do Boga, który mógłby, ale nie chce sam o wszystkim decydować. Gospodarz zaufał rolnikom, dał im wolność i zaprosił, by pomnażali dobro. Bogu należy się plon naszego życia. Nie dlatego, że jest spragniony zysku. Raczej chce mieć radość z sukcesów wolnych, mądrych ludzi pomnażających talenty, którymi zostali obdarowani.
Człowiek zwiedziony pychą przestaje często widzieć świat jako dar Boży. Chce zająć miejsce Boga. „Ogłośmy, że Bóg umarł, a wtedy my sami staniemy się bogiem! Przestajemy wreszcie być własnością Drugiego, jesteśmy właścicielami siebie samych i świata. Możemy wreszcie robić to, co nam się podoba. Pozbywamy się Boga, nie ma nad nami żadnej normy, my sami jesteśmy dla siebie miarą. Winnica należy do nas” (Benedykt XVI) – oto program ludzkiej pychy, który w różnych formach odradza się w historii.
Aby przejąć winnicę trzeba pozbyć się tych, którzy w imię Gospodarza upominają się o plon jemu należny. Najlepiej zabić dziedzica, aby posiąść dziedzictwo. To już się stało. Chrystus został zabity dwa tysiące lat temu na krzyżu. Ale wciąż pojawiają się nowi świadkowie upominający się prawa Gospodarza. Kościół jest dziś Synem Gospodarza. Jest głosem Boga w świecie, który często nie chce znać prawdy. Dlatego wciąż leje się krew nowych męczenników. Na różne sposoby próbuje się uciszyć prorocki głos Kościoła. Niestety niektórzy słudzy Kościoła zamiast bronić praw Gospodarza, stają się raczej obrońcami rolników-buntowników. Coraz mniej tych, którzy mówią wprost, że ateizm jest czymś moralnie nagannym. Negacja Boga (teoretyczna i praktyczna) jest złem.
Winnica odcięta od Gospodarza wydaje cierpkie i zatrute owoce. Bez Boga człowiek nie zbuduje świata bardziej ludzkiego. Przeciwnie, świat bezbożny staje się światem coraz bardziej nieludzkim. Miejsce Boga zajmują bożki takie jak władza, pieniądze, pożądania. Bunt przeciwko Bogu zaślepia ludzi, znieczula ich sumienia, prawo moralne obowiązuje tak, jak my je rozumiemy. Sekularyzacja przychodzi zwykle pod hasłami wyzwolenia od „tyranii”. Ogłasza się, że „tyranem” jest Bóg-Stwórca, Dawca świata. „Tyranem” jest Kościół, który wzywa do nawrócenia. „Tyranią” jest dekalog, prawda o złu, o winie, o potrzebie odkupienia. Obiecane wyzwolenie przynosi jednak niewolę.
„Arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści, poznali, że o nich mówi. Toteż starali się Go pochwycić…”. Ta przypowieść mówi także o mnie. Ja także bywam buntownikiem i uciekam od trudnej prawdy. Wielki Post to czas nawrócenia – oddawania Bogu tego, co mu się należy.