Komentarz do liturgii słowa

« » Luty 2025
N P W Ś C P S
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 1
  • Inny Kalendarz

Wtorek 18 lutego 2025

ks. Michał Kwitliński

Gilgamesz, Noe i Jezus Chrystus

W dzisiejszym pierwszym czytaniu usłyszeliśmy opowieść o potopie. Niektórzy współcześni teologowie uważają, że jest to mit, co więcej, zapożyczony z kultury Mezopotamii. Rzeczywiście, w literaturze tamtej cywilizacji istnieje dzieło sięgające czasów Sumerów, o wieki wcześniejsze niż Księga Rodzaju. Jest to Epos o Gilgameszu, sumeryjskim królu, który, co ciekawe, był postacią historyczną. Wokół niego powstała legenda, a wśród jego bohaterskich czynów było też uratowanie garstki ludzi z potopu. Motyw wielkiej powodzi jest też obecny w innych kulturach i to niemających ze sobą kontaktu. To zresztą jest raczej argumentem na rzecz historyczności tego wydarzenia, które mogło mieć miejsce u początków cywilizacji ludzkiej, zaś wspomnienie o nim przetrwało w różnych formach. Sam opis biblijny rzeczywiście nosi znamiona mitu, opowieści wymyślonej lub luźno opartej na faktach. Historyk, który bada dzieje odrzucając perspektywę wiary, uzna tę opowieść za fikcję. Ja natomiast, uznając księgi Pisma Świętego za natchnione, byłbym ostrożny z tak kategorycznym stwierdzeniem. Mamy przykłady różnych teorii rzekomo obalających historyczność wydarzeń biblijnych, które w świetle dalszych badań, choćby archeologicznych, okazały się całkowicie błędne. Wiele elementów opowieści wydaje się rzeczywiście wymyślonych, aby uczynić ją barwniejszą, bardziej przemawiającą do wyobraźni. Co nie znaczy, że Noe nie istniał.

Dla nas najważniejsze jest to, co ta opowieść, niezależnie od faktów historycznych, nam mówi. I tu napotykamy na dużo poważniejszy problem. Bóg zdaje się być podobny do człowieka – rozczarowanie prowadzi Go do porzucenia rozpoczętego projektu. Jest wręcz zły na siebie samego: żałuję, że ich stworzyłem. Autor natchniony próbuje opisać Boga w kategoriach nam znanych, a więc jako wszechmocnego człowieka, z ludzkimi uczuciami i ograniczeniami. Pisał tak jak umiał, z tą wiedzą jaka posiadał, choć wspierany mocą Ducha Świętego. Obraz Boga jest jeszcze niejasny, niepełny. Dopiero w Jezusie Chrystusie Bóg powiedział ostatnie słowo. Dlatego Stary Testament możemy zrozumieć tylko w świetle Nowego.

Świat, zepsuty przez grzech aniołów i ludzi, wymaga radykalnego oczyszczenia. Zbuntowany wobec Boga, ulega wynaturzeniu, inaczej być nie może, skoro Bóg jest jego stwórcą. Katastrofa jest konsekwencją grzechu. Sam grzech jest przecież katastrofą. Jeśli odwracam się od źródła szczęścia, jestem nieszczęśliwy na własne życzenie. Nawet patrząc czysto po ludzku – dziś bardziej prawdopodobne jest, że ludzkość wykończy się sama w wyniku wojny nuklearnej niż uderzenia asteroidy. Ale Objawienie mówi nam o czymś ważniejszym niż przetrwanie biologiczne. Odrzucenie Życia w Bogu oznacza śmierć duchową. W centrum opowieści o potopie nie jest jednak opis zagłady, lecz postawa Noego i działanie Boga, aby go uratować i ponownie powierzyć jemu i jego rodzinie świat.

W Tradycji potop jest symbolem… Chrztu świętego. W sensie duchowym człowiek umiera i rodzi się ponownie jako dziecko Boże (w sensie biologicznym oczywiście nic się nie zmienia). Z każdym z nas Bóg zawiera przymierze, jak z Noem po zakończeniu potopu. Arka jest zaś widziana jako symbol Kościoła. Bóg zwołuje nas, czyni swoją rodziną, aby uchronić przed konsekwencją naszych własnych grzechów. Historycy kultury pewnie mają różne teorie, jakie znaczenie dla Sumerów miał mit o Gilgameszu. Dla nas to bez znaczenia, gdyż opowieść o potopie rozumiemy w świetle Bożego miłosierdzia. I Nadziei wiecznego życia w Bogu, o czym z woli papieża chcemy szczególnie często rozważać w jubileuszowym Roku Nadziei.