reklama

Dramat odejść

ks. Antoni Bartoszek ks. Antoni Bartoszek

dodane 05.05.2025 13:15

Dzisiejsza Ewangelia przedstawia pełną napięć rozmowę między Jezusem a uczniami. Najpierw słyszymy reakcję części uczniów na naukę Jezusa o Jego Ciele i Krwi, które zostają nam dane jako pokarm i napój. „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?” – mówią uczniowie. Potem słyszymy odpowiedź, w której Jezus nie łagodzi wymowy swojej wcześniejszej wypowiedzi, lecz ją potwierdza: „Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem”. Równocześnie dopowiada smutne słowa o niewierze niektórych: „Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą”. Ewangelista dopowiada: „Jezus bowiem od początku wiedział, którzy nie wierzą, i kto ma Go wydać”. Wreszcie następuje smutny moment odejścia części uczniów: „Od tego czasu wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło”. Tak blisko byli Mistrza, tylu nauk wysłuchali, być może byli świadkami cudów. Odchodzą, bo nie potrafią zaakceptować nauki Jezusa o obecności Jego Ciała i Krwi w Eucharystii.

Wydarzenie to można zestawić z innym: ze spotkaniem Jezusa z bogatym młodzieńcem. Początkowo zachwycony Jezusem młodzieniec pyta, co ma uczynić, by osiągnąć życie wieczne. Jezus najpierw wskazuje na wartość dekalogu, a następnie wzywa młodzieńca do sprzedania majętności, rozdania jej ubogim oraz do pójścia za Nim, Jezusem. Młody człowiek nie usłucha; odchodzi.

Dlaczego ludzie odchodzą od Jezusa? Z przebiegu rozmowy uczniów z Jezusem w dzisiejszej Ewangelii wynika, że nie potrafili zaakceptować nauki Jezusa, a ostatecznie – okazali się niewierzący. W perykopie o bogatym młodzieńcy o odejściu od Jezusa zadecydowały bogactwo i niezależność, których nie chciał się wyzbyć młodzieniec. W obydwu przypadkach Jezus nie zmienia swego nauczania, próbując w ten sposób przytrzymać przy sobie ludzi. W obydwu przypadkach Jezus szanuje wolność, która wyraża się w odejściu od Niego.

Perykopy o odejściach rzucają wiele światła na dramat współczesnych odejść. A ten dramat jest naprawdę dziś powszechnie widoczny. Oto przykłady: mała liczba wiernych na Mszach świętych niedzielnych świadczy o wielkim odejściu od wspólnoty wierzących. W liczbie tych pozostających w Kościele znikoma liczba to młodzież i dzieci. Pojawiają się coraz częstsze przypadki nieprzynoszenia małych dzieci do chrztu. Zauważa się też nowe zjawisko wypisywania dzieci z lekcji religii i to w klasie trzeciej, kiedy to ma miejsce przygotowanie do pierwszej Komunii świętej. Sytuacje te pokazują, jak mocne jest odejście od wiary rodziców tych dzieci. Z kolei wielu młodych, choć żyje i mieszka ze sobą, nie myśli o zawieraniu małżeństwa. W hospicjach pojawia się zjawisko (rzadko widziane w latach poprzednich) nieproszenia przez człowieka terminalnie chorego księdza z posługą sakramentalną w ostatnim etapie życia. We wszystkich tych przypadkach widoczne jest brak zrozumienia oraz wiary w moc sakramentów świętych. To smutne zjawisko, choć jakoś obecne i widoczne w odejściu uczniów z dzisiejszej Ewangelii. Odeszli, bo nie zaakceptowali nauki o Eucharystii i nie było w nich wiary. Smutne zjawisko współczesnych odejść jest też widoczne w odejściu tamtego bogatego młodzieńca. To materializm i indywidualizm kazały mu odejść; dziś z niezwykłą siłą każą odejść niemałej liczbie współczesnych.

Jak ma się zachowywać Kościół? Tak, jak Pan Jezus. Kościół ma szanować wolność ludzi, ich wybory i decyzje, choć są one bolesne zarówno dla całej wspólnoty wierzących, jak i dla wszystkich gorliwych duszpasterzy. Kościół nie powinien zmieniać swojej nauki. Choć trzeba ciągle szukać nowych form dotarcia z prawdą Bożą do współczesnych ludzi, to jednak Kościół nie może ulec pokusie wygładzania i łagodzenia przesłania ewangelicznego. Jasne, brak zrozumienia sakramentów u wielu ludzi ma mobilizować do poszukiwania nowych form przekazu, jednak nie może prowadzić do prób modyfikacji nauki o sakramentach.

1 / 1

reklama