Dzisiejsze święto Nawiedzenia oraz Ewangelia są pełne życia. Spotykają się dwie kobiety w ciąży. Starsza, Elżbieta przez wiele lat wraz ze swoim mężem Zachariaszem doświadczała cierpienia niepłodności. Wreszcie po wielu latach małżeństwo zostało obdarzone potomstwem. Zachariasz, któremu archanioł zapowiedział, że będzie ojcem, nie potrafił w to uwierzyć. Za to niedowiarstwo został ukarany utratą mowy aż do chwili urodzenia się dziecka. Młodsza, Maryja poczęła Syna za sprawą Ducha Świętego. Przyjęła wolę Bożą, wypowiadając słynne: „niech mi się stanie według słowa twego”. Także Jej narzeczony, Józef (w chwili poczęcia Syna nie byli jeszcze pełnoprawnym małżeństwem) przyjął wolę Bożą, uznając fakt, że Jego narzeczona poczęła bez udziału mężczyzny.
Święto Nawiedzenia to dzień, kiedy patrząc na spotkanie dwóch matek, medytujemy także spotkanie dwojga dzieci. Reakcja Elżbiety i jej dziecka, już przynajmniej sześciomiesięcznego, była następująca: „Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?»” Elżbieta nazywa błogosławioną Maryję, nazywa błogosławionym Jej Syna. Mówi o Maryi: „Matka mojego Pana”. Wszystko to dzieje się krótko po zwiastowaniu. Mówiąc językiem współczesnym, to były pierwsze dni ciąży Maryi. Elżbieta nie ma wątpliwości, że jej młodsza krewna już jest Matką i to Matką Tego, którego ona Elżbieta uznaje za swego Pana. Wymowny i czytelny argument za godnością dziecka od poczęcia. Na to niezwykłe pozdrowienie Maryja reaguje radosnym hymnem „Magnificat”: „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim”.
Ewangeliczną scenę zwiastowania warto odczytywać w pewnym niezwykle niepokojącym kontekście, jakim jest antynatalizm, czyli – tłumacząc dosłownie – przeciw-urodzeniowość. Jest to coraz szerszy nurt myślowy oraz coraz częstsza praktyka – wyrażające się w życiowym nastawieniu, że nie warto, a nawet (jak mówią niektórzy) nie należy mieć dzieci. W ostatnim czasie na polskim rynku pojawiło się wiele książek przedstawiających zjawisko antynatalizm. Oto tylko trzy tytuły: „Kultura bezdzietności”, „Bezdzietne z wyboru”, „Zbawienna bezdzietność”. Wybrana bezdzietność ma różne przyczyny. Czasem pojawia się jako skutek życia singla, czyli kogoś, kto nie wchodzi w małżeństwo, by nie musieć za nie podejmować odpowiedzialności. Nierzadko jednak bezdzietność z wyboru pojawia się u osób, które żyją w związkach, często nieformalnych. Czasem pojawia się nawet u małżeństw, które od początku zakładają, że nie chcą mieć dzieci. Bezdzietność z wyboru prowadzi często do poszukiwania namiastki dziecka. Niejednokrotnie staje się nią pies. Narastające zjawisko antynatalizmu skutkuje potężną zapaścią demograficzną w licznych społeczeństwach zachodnich, także w Polsce.
Wydaje się, że sposobem na przezwyciężenie tego zjawiska są rozwiązania ekonomiczne. Jest prawdą, że państwa powinny dbać o systemowe popieranie rodzicielstwa. Jednak praktyka zarówno w Polsce, jak i na Zachodzie, pokazuje, że systemy wsparcia ekonomicznego niewiele działają. Wielkim paradoksem jest to, że w dużej mierze korzystają z nich migranci, szczególnie rodziny muzułmańskie. Problem cywilizacji zachodniej nie leży w braku zabezpieczeń socjalnych. Przecież zasadniczo jest cywilizacja bogata. Przyczyny tkwią w głowie, w sercu.
Konieczne jest przestawienie myślenia z antynatalizmu na postawę pro life. Życie ludzkie jest darem Boga. Poczęcie nowego życia jest znakiem błogosławieństwa Bożego. W sposób jak najbardziej naturalny powinno być źródłem radości i szczęścia dla pary małżeńskiej. Dzisiejsze święto pokazuje nam dwie radosne kobiety w stanie błogosławionym. Obydwie chwalą Boga, obydwie są szczęśliwe. W tle radość i odpowiedzialność za życie przeżywają ich mężowie. Mąż Elżbiety, gdy tylko odzyska mowę, wyśpiewa hymn radości i uwielbienia Boga. Józef zostanie pełnoprawnym mężem Maryi i podejmie się troskliwej opieki nad nowonarodzonym Jezusem, którego przyjmie jako swojego Syna. Przełamywanie groźnej postawy antynatalistycznej, obecnej w serach wielu mężczyzn oraz kobiet i przekształcanie jej w postawę pro life jest jednym z najważniejszych zadań Kościoła i współczesnego społeczeństwa.