8
lipca
poniedziałek
Wspomnienie św. Jana z Dukli, prezbitera
Rok liturgiczny: B/II
Pierwsze czytanie:
Oz 2, 16. 17b-18. 21-22
Psalm responsoryjny:
Ps 145 (144), 2-3. 4-5. 6-7. 8-9 (R.: por. 8a)
Werset przed Ewangelią:
2 Tm 1, 10b
Ewangelia:
Mt 9, 18-26

Patroni:

Liturgia na dzień 2024-07-08:

Pierwsze czytanie

Oz 2, 16. 17b-18. 21-22
Czytanie z Księgi proroka Ozeasza

Tak mówi Pan:

«Zwabię oblubienicę i wyprowadzę ją na pustynię, i przemówię do jej serca. I tam odpowie Mi jak w dniu, w którym wychodziła z ziemi egipskiej.

I stanie się w owym dniu – mówi Pan – że nazwie Mnie: Mąż mój, a już nie powie: Mój Baal.

I poślubię cię sobie na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana».

Psalm responsoryjny

Ps 145 (144), 2-3. 4-5. 6-7. 8-9 (R.: por. 8a)
Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia

Każdego dnia będę błogosławił Ciebie *
i na wieki wysławiał Twoje imię.
Wielki jest Pan i godzien wielkiej chwały, *
a wielkość Jego niezgłębiona.

Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia

Pokolenie pokoleniu głosi Twoje dzieła *
i zwiastuje Twe potężne czyny.
Głoszą wspaniałą chwałę Twego majestatu *
i rozpowiadają Twoje cuda.

Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia

Mówią o potędze Twoich dzieł straszliwych *
i głoszą wielkość Twoją.
Przekazują pamięć o wielkiej Twej dobroci *
i cieszą się Twą sprawiedliwością.

Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia

Pan jest łagodny i miłosierny, *
nieskory do gniewu i bardzo łaskawy.
Pan jest dobry dla wszystkich, *
a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył.

Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia

Werset przed Ewangelią (Alleluja)

2 Tm 1, 10b
Alleluja, alleluja, alleluja

Nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus, śmierć zwyciężył,
a na życie rzucił światło przez Ewangelię.

Alleluja, alleluja, alleluja

Ewangelia

Mt 9, 18-26
Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Gdy Jezus mówił do uczniów, oto przyszedł do Niego pewien zwierzchnik synagogi i oddając Mu pokłon, prosił: «Panie, moja córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i połóż na nią rękę, a żyć będzie». Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim.

Wtem jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Mówiła bowiem sobie: «Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa».

Jezus obrócił się i widząc ją, rzekł: «Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła». I od tej chwili kobieta była zdrowa.

Gdy Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył fletnistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: «Odsuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi». A oni wyśmiewali Go. Skoro jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała. Wieść o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy.

Jeżeli chcesz, aby codzienne czytania były dostępne na Twojej stronie, umieść w niej następujący kod:

Wybierz dzień:

Podarować komuś kawałek pustyni

ks. Jarosław Tomaszewski ks. Jarosław Tomaszewski

Podarować komuś kawałek pustyni  

Pierwsza odsłona życia Jana z Dukli okryta jest woalem tajemnicy. Nie zachowało się zbyt wiele informacji. Sprawa dzieje się w piętnastym wieku, a sztuka kronikarska lub archiwalna nie są wówczas jeszcze bardzo rozwinięte. Jednak białe plamy w biografii Jana z Dukli to przede wszystkim rezultat tego, że święty kochał samotność, oddalenie, pustynię i zacierał ślady. Od początku pustelniczej praktyki uczył się cnoty przemilczania siebie. Jezus z Nazaretu cenił takich ludzi i podobny styl myślenia polecał wszystkim. A może dlatego dziś tak mało osób decyduje się na chrześcijaństwo? Skromnych wypychają łokciami, kolanami, twardymi głowami osobnicy, którzy podnoszą głos i całymi sobą zapychają wolne przestrzenie. Czy na pewno? Warto ukradkiem obserwować układ krzeseł w teatrze albo gdzieś na auli. Plac wokół krzykacza szybko pustoszeje, a normalni ludzie przesuwają siedzenia w kierunku łagodnego mędrca, który wyjaśnia, używa argumentów i daje słuchaczom dużo czasu na zrozumienie oraz dokonanie wyboru.

Jan z Dukli dwukrotnie udowadnia, jak bardzo etap osamotnienia owocuje w duszy pustelnika. W pewnej chwili opuszcza zbudowaną własnymi rękoma pustelnię i przyłącza się do franciszkanów. Historia nie zna powodów tej decyzji. Co jednak ciekawe, prawie natychmiast zostaje mu powierzona funkcja kaznodziei. Trzeba pamiętać, że już w regule świętego Franciszka z Asyżu zapisano, iż do głoszenia Słowa Bożego przeznaczać należy najlepszych spośród braci. Po latach Jan z Dukli spotka franciszkanów nazywanych obserwantami i zafascynowany nowym radykalizmem ich życia, poprosi o przejście z klasztoru do klasztoru. W tamtych czasach niechętnie patrzono na mnichów, którzy zmieniali barwy zakonne. Obserwanci oficjalnie unikają przyjmowania franciszkanów konwentualnych, broniąc się przed niebezpieczeństwem obniżenia dyscypliny życia. Dla Jana z Dukli zrobią jednak wyjątek. I tak kwiat pustyni, potem franciszkanin konwentualny, odda się w pełni Chrystusowi kończąc swoje dni wśród obserwantów – nazywanych częściej w Polsce bernardynami - w 1484 roku. Szukanie poklasku godzi u podstaw w ducha autentycznej ewangelii. To prawda, że dobrej nowiny nie wolno ukrywać pod korcem. Trzeba zmieniać metody, dobierać zręcznie okoliczności, wspinać się na dachy współczesnych sieci internetowych oraz radiostacji. Nie zmienia to jednak faktu, że rozgłaszać należy Chrystusa a nie siebie. Naczynie duchowe, które pragnie przyjąć, a następnie przekazać innym ewangelię, musi zakochać się w ukryciu, w skromności, w zniknięciu. Inaczej coraz więcej fałszywych akordów jeszcze bardziej oszpeci piękną symfonię misyjnego chrześcijaństwa.

Ozeasz opisuje pustynię za pomocą obrazu weselnej, udekorowanej sali, na której oblubieniec poślubia sobie ukochaną (por. Oz 2, 16-18). Za życia proroka wszyscy z podziwem patrzyli na rozkwit potęgi egipskiego imperium. A przecież cywilizacja Egiptu rozwinęła się w samym sercu pustyni, dlatego współcześni łatwo utożsamiali ją z dobrobytem oraz ideałem życia. Jezus dokona cudu uzdrowienia córeczki Jaira dopiero wtedy, gdy przełożony synagogi przepędzi tłum gapiów ze swojego domu (por. Mt 9, 24-25). Dla Pana pustynia nabywa znaczenia wewnętrznego i przechodzi w dyskrecję.            

Formacja duchowa w katolicyzmie toczy spór z populizmem. Jedno zakłada cichy wzrost logiki wiary wśród wyznawców, a drugie kombinuje, jak zyskać nowych zwolenników. Zapragnij życia ukrytego. Od wątpliwej auto-promocji lepsze będzie to, gdy po latach odkryją cię inni.