Iraccy chrześcijanie uciekają przed zamachami

Pomimo stabilizującej się sytuacji w Iraku, chrześcijanie są prześladowani i zmuszeni do ucieczki z tego kraju - zjawisko to, zamiast słabnąć, narasta

Iraccy chrześcijanie uciekają przed zamachami

Foto: IRIN (PCPM)

Od początku listopada 2010 roku, przynajmniej 5000 irackich chrześcijan musiało uciekać ze swoich domów ze względu na nową falę ataków ze względu na skierowane przeciwko nim zamachy bombowe i zabójstwa.

Pomimo powoli stabilizującej się sytuacji w Iraku, w kraju tym nadal mają miejsce zamachy na przedstawicieli nieislamskich wspólnot wyznaniowych, szczególnie chrześcijan. W listopadzie-grudniu miała miejsce w Iraku kolejna fala wymierzonych w chrześcijan zamachów bombowych i morderstw. Pierwszym jej akt miał miejsce 31 października ubiegłego roku, kiedy uzbrojeni napastnicy wzięli za zakładników ponad 100 koptyjskich chrześcijan, uczestniczących w nabożeństwie. Podczas próby odbicia podjętej przez irackie siły zbrojne, zamachowcy zdetonowali bomby, zabijając przynajmniej 58 osób. Odpowiedzialność za ten zamach wzięła na siebie Islamska Armia Iraku, oskarżana o związki z Al-Kaidą.

Listopad i grudzień przyniósł kolejne przypadki napaści, gróźb i zabójstw chrześcijan w Iraku. Według Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM), co najmniej 4500 chrześcijan mieszkających dotychczas w Bagdadzie i Mosulu zdecydowało się opuścić swoje domy ze względu na brak bezpieczeństwa. Szukają oni schronienia w północnych częściach Iraku, kontrolowanych przez autonomiczny rząd kontrolowany przez Kurdów.

Przed inwazją wojsk USA na Iraku, chrześcijanie w tym kraju liczyli w roku 2003 od 600 tys. do 1 mln. Na tą społeczność składają się w prawie 2/3 wyznawcy kościoła Chaldejskiego (czyli wschodniego odłamu kościoła katolickiego), zaś w około 1/3 wyznawcy kościoła asyryjskiego. Chaldejczycy są potomkami ludów starożytnej Mezopotamii, mówią w języku aramaickim, i żyją przede wszystkim w północnym Iraku.

Iraccy chrześcijanie uciekają przed zamachami

Prześladowania chrześcijan, często motywowane chęcią zagarnięcia ich nieruchomości, narastały od 2003 roku w Bagdadzie, Mosulu i innych miastach. Chrześcijanie byli także atakowani za fakt, że wielu z nich było urzędnikami państwowymi za czasów reżimu Saddama Husajna, lub też za „nieislamskie” zachowanie – sprzedaż alkoholu lub nie noszenie przez kobiety ubioru zakrywającego całe ciało.

W Bagdadzie, zamachy bombowe przeciwko kościołom wszystkich odłamów chrześcijaństwa, zabójstwa duchownych oraz zastraszanie chrześcijańskich rodzin przez islamskie bojówki lub zwykłych bandytów sprawiły, że w nawet w tym najbardziej liberalnym z miast Iraku wielu chrześcijan nie czuło się bezpiecznie i wybrało emigrację. Dla przykładu 8 grudnia 2004 roku celem zamachów bombowych stały się dwa kościoły katolickie w Bagdadzie, zaś 17 marca 2004 roku wybuch samobójczy atak bombowy doprowadził do zawalenia się hotelu w zamieszkałej przez chrześcijan dzielnicy w centrum Bagdadu. W 2006 roku, w ciągu jednego dnia przeprowadzono aż 5 zamachów bombowych przeciwko kościołom w Bagdadzie i Kirkuku oraz Nuncjaturze Apostolskiej w Bagdadzie, w których zginęło przynajmniej 16 osób. Kampania terroru w listopadzie-grudniu 2010 roku skierowana była szczególnie przeciwko właścicielom sklepów, nie tylko tym sprzedającym alkohol. Do tego władze Bagdadu przywróciły w listopadzie 2010 roku zakaz sprzedaży alkoholu, wprowadzony pierwotnie przez Saddama Husajna.

- Chrześcijanie w Iraku boją się o swoje życie – mówi Wojciech Wilk, prezes Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), autor pracy doktorskiej o wysiedleniach w Iraku po 2003 roku. – Choć chrześcijanie starają się nie prowokować przemocy – wielu z nich przestało uczęszczać do kościoła i ubiera się na modłę islamską – działania te nie pomagają. W przeciwieństwie do muzułmanów, chrześcijanie nie mają swoich klanów, od których mogliby szukać obrony przed chaosem panującym w Iraku i które dokonałyby zemsty za zabójstwo jednego ze swoich członków. Są więc łatwym celem dla grup zbrojnych, które finansują swoje działania wymuszając od nich haracze lub sprzedanie za bezcen swoich domów. Napady na chrześcijan, zmuszające ich do wyjazdu z kraju, są także używane przez zamachowców do udowodnienia swoich „islamskich” korzeni.

W Basrze, największym mieście Południowego Iraku, już w latach 2003-2004 celem napadów i zamachów bombowych stały się prowadzone przez chrześcijan sklepy z alkoholem a następnie – cała wspólnota chrześcijańska. W wyniku rozbojów, podpaleń i ataków bombowych oraz bierności miejscowej policji, większość chrześcijan wyjechała z miasta już w 2004 roku. Celem ataków stały się sklepy sprzedające alkohol, płyty DVD oraz nagrania muzyczne. Część chrześcijan z Basry szukała bezpieczeństwa wśród swoich bliskich w Bagdadzie i innych miastach Iraku, lecz znaczna część wybrała ucieczkę za granicę.

- Już w latach 2004-2005 było jasne, jak daleko zaszła islamizacja Iraku oraz kontrola ugrupowań religijnych nad prawie każdym aspektem życia - mówi Wojciech Wilk. – Dla przykładu raport z Basry, największego miasta na południu Iraku, opisuje jak już w 2005 roku kobiety mieszkające w tym mieście były, niezależnie od wyznawanej religii, celem ataków fizycznych i słownych jeśli nie przestrzegają ścisłych islamskich norm ubioru (np. nie zakryją swoich włosów lub noszą zachodnie ubrania) lub jeśli zachowują się w sposób uznawany za ‘niemoralny’. Uzbrojeni członkowie grup zbrojnych nakazali lekarzom-mężczyznom by przestali leczyć kobiety. Wywodzący się zaś z partii islamistycznej gubernator Basry stwierdził zaś w 2005 roku, że „irackie społeczeństwo się zmienia i zaczyna być bardziej religijne” oraz, że należy „pokazać w praktyce, że Basra staje się czysto islamskim miastem’”.

Prześladowanie przedstawicieli nieislamskich grup wyznaniowych miało miejsce także w największym mieście północnego Iraku - Mosulu. W 2008 roku, fala terroru rozpętana przez islamistyczne bojówki doprowadziła do śmierci przynajmniej 40 Chrześcijan oraz zmusiła ponad 12 tys. osób – połowę chrześcijańskiej ludności miasta – do wyjazdu z kraju.

Liczba chrześcijan w Iraku w latach 2003-2008 spadła o kilkaset tysięcy osób, z których większość szuka bezpieczeństwa za granicą. Są oni częścią większej grupy irackich uchodźców na Bliskim Wschodzie, których liczba jedynie w Syrii i Jordanii jest szacowana na 1 – 1,5 mln osób. Wiele tradycyjnie chrześcijańskich dzielnic Bagdadu czy Mosulu całkowicie zmieniło swój profil wyznaniowy wraz z masową emigracją, głównie do Jordanii i Syrii. Inni chrześcijanie przenieśli się na obszary irackiego Kurdystanu, gdzie mogli żyć i praktykować swoją religię we względnym bezpieczeństwie i spokoju. Masowe wyjazdy spowodowane atakami i ciągłym zagrożeniem dla życia ze strony zbrojnych grup zbrojnych i przestępczych grozi całkowitą marginalizacją religii, która trwała na tym obszarze prawie 2 tysiące lat.

Przemoc wobec nieislamskich grup wyznaniowych nie ograniczała się jedynie do chrześcijan, choć oczywistych powodów te właśnie zbrodnie wywoływały największe oburzenie na Zachodzie. Jazydzi, uważani przez fundamentalistów islamskich za „czcicieli diabła” byli ofiarami ataków praktycznie od momentu upadku reżimu Saddama. To właśnie przeciwko tej grupie został dokonany najbardziej śmiercionośny zamach bombowy w Iraku, gdzie eksplozja dwóch cystern przewożących benzynę pośrodku wioski zabiła w sierpniu 2007 roku ponad 400 osób i zniszczyła setki domów.
Iraccy chrześcijanie uciekają przed zamachami



PCPM – Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej jest organizacją pożytku publicznego niosącą pomoc humanitarną i rozwojową w krajach Afryki i Azji. PCPM prowadzi obecnie swoje działania w Sudanie, Zambii, Palestynie, Gruzji oraz w Tadżykistanie. Więcej informacji na temat działań PCPM dostępne jest na stronie www.pcpm.org.pl.




opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama