Rozważanie na II niedzielę Adwentu

Pisma zebrane bł. Stanisława Papczyńskiego (fragmenty)

Rozważanie na II niedzielę Adwentu

bł. Stanisław Papczyński

Pisma zebrane

ROZMYŚLANIA NA NIEDZIELE CAŁEGO ROKU


DRUGA NIEDZIELA ADWENTU

PRZED KOMUNIĄ ŚWIĘTĄ [f. 5r]

1. „Jan zaś, gdy usłyszał” (Mt 11,2).

Zauważ, że Poprzednik Chrystusa wysłał do Niego swoich uczniów, by dowiedzieć się, czy jest On prawdziwym Mesjaszem? Znajdując się bowiem w okrutnym Herodowym więzieniu, chciał mieć pociechę z tego, że jeszcze za życia dowie się o wypełnieniu się obietnicy danej Ojcom [por. Łk 24,27]. Chciał też, żeby jego uczniowie nie mieli wątpliwości, do kogo się przyłączyć po jego śmierci. Posłał więc ich, żeby z ust Chrystusa dowiedzieli się, kim jest, żeby poznali Jego naukę i obyczaje, zobaczyli Go osobiście i potem poszli za Nim.

Ty, duszo moja, nawiedzasz dzisiaj Chrystusa nie przez posłańca, lecz osobiście przychodzisz do Niego. Nie śpiesz jednak do Niego, aby pocieszył ciebie, znajdującą się w surowym więzieniu ciała, bo wcale nie jesteś godna pociech Tego, którego tyle razy zasmuciłaś swoimi występkami, a szczególnie w nieszczęsnym (rajskim) ogrodzie, ale po to, abyś poznała, do czego masz przylgnąć: czy do rozkoszy, do świata, do namiętności, w które jesteś bardzo uwikłana, czy do tego ukrzyżowanego Boga, który — choć na to nie zasługujesz i buntujesz się — uraczy cię dziś swoją Krwią i Ciałem? Zdecyduj, za kim pójdziesz. Uważaj, abyś ulegając swej złej woli, nie wyrządziła zniewagi Bogu, który chce, abyś ty jedna należała do Jednego i sama jedna poszła za Nim jedynym.

2. „Jan zaś, gdy usłyszał w więzieniu o dziełach Chrystusa” (Mt 11,2).

Zwróć uwagę na tę nieco dziwną rzecz, że Poprzednik, syn Zachariasza, choć na pewno już wcześniej poznał Pana, kiedy udzielał Mu chrztu świętego, mimo to, po dowiedzeniu się o Jego dziełach i cudach, wysyła do Niego posłańców, jakby nie wiedząc, kim On jest.

Zważ, że dokładnie tak samo postępujesz i ty, wiedząc, że pod postacią chleba jest prawdziwy Bóg, który ożywia i uśmierca, zbawia i skazuje na potępienie, a jednak, po tak wielu Komuniach nie dojrzewasz do prawdziwego nawrócenia i wydaje się, że wcale nie są dla ciebie zbawienne, gdyż im częściej przystępujesz do stołu Pańskiego, [f.  5v] tym bardziej słabniesz na duchu, jakbyś nigdy nie był krzepiony tym najmocniejszym pokarmem duchowym.

Czego lepszego oczekujesz? Czy czekasz na Jego działanie? Czy oczekujesz łask nadzwyczajnych? Lecz przecież powinieneś zastanowić się nad tym, jaki owoc zebrałeś z dotychczas otrzymanych łask, jaki zysk, jaki uczciwy procent dodałeś do niebieskiego skarbu, z bardzo hojnie udzielonych ci talentów? Jakim motywem się kierowałeś, z jaką gorliwością i wysiłkiem współdziałałeś z Bożymi środkami pomocy? Gdy więc dziś przystępujesz do tego Pana, który będzie żądał od ciebie zdania sprawy ze wszystkich swych darów, poważnie postanów sobie, żeby odtąd nigdy już nie zaniedbywać poprawy życia i pełnienia dobrych uczynków: żeby to, co istotne, starać się wypełnić.

3. „Tyś jest?” (Mt 11,3).

Pomyśl, jaką zastosujesz metodę modlitwy, jaki rodzaj błagania, jaki wzór lub formułę prośby, gdy już przyjdziesz do Niebieskiego Króla. Użyj pokornej, poważnej, mówiąc:

„Ty, Panie, jesteś moim Zbawicielem, który tak długo na mnie czeka, abym się nawrócił, a ja niegodziwy sługa i zbieg ociągam się. Ty, Panie, jesteś Tym, który z powodu moich występków mogłeś do tego czasu jak najsprawiedliwiej tysiące razy wtrącić mnie do piekła, a zwlekałeś, abym się opamiętał. Ty wreszcie jesteś Tym, który widząc jak bardzo jestem splamiony niezliczonymi niegodziwymi czynami, powodowany tylko miłosierdziem, wezwałeś mnie do tej świętej kąpieli w najdroższej Krwi swojej, aby mnie obmyć. Nawróciwszy się w duchu i znając już swoją chorobę, bardzo niebezpieczny trąd i ostre suchoty wad i oziębłości, oto przychodzę, jestem obecny, i stojąc przed bramą świętej i zbawiennej łaźni, kołaczę, i bardzo pokornie nalegam, najmiłosierniejszy Jezu, abyś obmył wszystkie brudy mej duszy. Gdy zostanę obmyty i oczyszczony, rzucę się w twe objęcia i oddam się słodkiemu dziękczynieniu. Po przyjęciu zaś najświętszej Eucharystii, odpoczywając pod twoim kierownictwem i zarazem miłością, zaśpiewam: „Przylgnęła dusza moja do ciebie, [f.  6r] broniła mię prawica twoja” (Ps 62,9).

PO KOMUNII ŚWIĘTEJ

1. „Ślepi widzą” (Mt 11,5).

Rozważ odpowiedź Nauczyciela Prawdy: nie mówi otwarcie, że jest prawdziwym Mesjaszem, lecz tylko wskazuje na znaki, aby po nich uczniowie Jana Go rozpoznali. Bowiem nie św. Jan był tym, który nie wiedział, że On jest Zbawicielem świata, ale wysłał do Niego swoich uczniów, którzy tego nie wiedzieli, aby się dowiedzieli, kim On jest i za Nim poszli.

Wiedz, że w Komunii świętej otrzymałeś prawdziwą łaskę Chrystusa, że zostałeś oświecony rzeczywistym światłem prawdziwego Mesjasza, Wiecznego Słońca, jeśli widzisz oznaki tego, to jest: uznajesz i dokładnie dostrzegasz swoje niedoskonałości, zaniedbania minionego życia i błędy swoich czynów oraz przez pokutę zamierzasz je usunąć. W nas bowiem znajduje się to prawdziwe światło Boże, dzięki któremu dostrzegamy swoje grzechy. Bo jak promienie słońca wpadające do domu odkrywają każdy jego brud i ukazują wszelką brzydotę, tak samo i Chrystus, Słońce Sprawiedliwości, nasz Bóg, wchodząc do mieszkania duszy, w głąb serca, ukazuje jej wszystkie plamy i każdą poszczególną zmazę, których nigdy nie mogła dojrzeć otoczona ciemnościami występków.

Jeśli więc jesteś w ten sposób oświecony, uważaj to za największą łaskę udzieloną ci przez Boga i odtąd chodź w świetle i w Słońcu, aby nie wyglądało, że kochasz ciemności i nieprzyjaźnie traktujesz Słońce.

2. „Chromi chodzą” (Mt 11,5).

Rozważ, że takie są skutki przyjętej najświętszej Eucharystii: widzieć, chodzić, nie chorować, żyć, głosić Ewangelię. Przemyśl to dokładniej i szerzej.

Widzieć, to tyle co przebywać zawsze w obecności Bożej [f.  6v]. Chodzić, to unikać jakichkolwiek niedoskonałości oraz mężnie i niestrudzenie postępować w nabywaniu cnót. Być czystym, to oczyścić się z brudów grzechów przez pokutę. Być zdrowym, to tyle co wyleczyć się z choroby duszy i nabytego przyzwyczajenia do grzeszenia, to zaprzestać grzeszyć. Być wskrzeszonym, to dzięki łasce życia nieśmiertelnego powstać ze śmierci duchowej, która jest daleko groźniejsza od śmierci ciała. Głosić Ewangelię ubogim, to bez żadnych naszych zasług obfitować w dary Ducha Świętego i otrzymywać od Króla Niebieskiego — jedynie z Jego łaski — skarby wiedzy i cnót, a otrzymane posiadać i posiadanych roztropnie i hojnie udzielać dla zbawienia bliźnich oraz służyć im z korzyścią dla własnej duszy. Wreszcie, głosić Ewangelię w ubóstwie, to stać się z grzesznika pokutującym, z lichego człeczyny sługą lub zwiastunem nieśmiertelnego Słowa i umysłem wnikać w niezgłębione tajemnice spraw Boskich, a także objaśniać je i — zaczynając od samego siebie — nauczać innych, zarówno dźwiękiem słów, jak i praktyką cnót.

Jeśli masz te przymioty, to bądź przekonany, że z pewnością w tobie przebywa Duch Święty, że doznajesz skutku działania Najświętszego Sakramentu i że z dobroci, łaski i miłosierdzia Bożego jesteś jednym spośród pieczętowanych z pokoleń Izraela i przeznaczony do życia wiecznego [por. Ap 7,4].

3. „Coście wyszli na pustynię widzieć? Trzcinę chwiejącą się od wiatru?” (Mt 11,7).

Podziwiaj i zdumiewaj się nad świętością bardzo pokornego Jana, która zasłużyła na pochwałę samego wcielonego Słowa Bożego, i to nie bez słuszności. Bo odwiedzany jako prorok, mówi, że jest trzciną; uważany za Eliasza, oświadcza, że jest głosem wołającego na pustyni [por. J 1,23]; pytany, czy nie jest Mesjaszem, wyznaje i nie zaprzecza, że nie jest godny [f.  7r] zdejmować Mesjaszowi sandałów [por. J 1,20; Mk 1,7].

O mój Jezu! Oto ja, który jak najprawdziwsza trzcina jestem nieszczęśliwie dręczony rozproszeniami i zniechęceniami wiatrów wschodnich, a nadto tak bardzo smagany próżną chwałą i pochlebstwami zrywających się wichrów zachodnich; o jakże nie mam w sobie nic z doskonałości i świętości św. Jana!

O mój Jezu, najświętszy Władco wiatrów, uśmierz, uspokój te huraganowe wichry i wycisz je w grocie mego serca, do którego dziś przyszedłeś i którego władzy zawsze się poddaję; oddal huragany, wygładź fale, ucisz burzę pychy, gniewu i niecierpliwości, bo przed Twoim obliczem i przed całym stworzeniem nie jestem nawet małym pyłkiem, mogącym się do czegokolwiek przydać, lecz bardzo cuchnącym psem.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama