reklama

„Przyszłość dzieci w naszych rękach”. Marsz dla Życia i Rodziny we Wrocławiu

W niedzielę, 5 października, ulicami Wrocławia przeszedł Marsz dla Życia i Rodziny pod hasłem „Przyszłość dzieci w naszych rękach”. Kilkaset osób – rodziny z dziećmi, seniorzy, młodzież – wspólnie modliło się, śpiewało i manifestowało przywiązanie do wartości życia, małżeństwa i rodziny.

AA

dodane 05.10.2025 18:53

Marsz rozpoczął się Mszą Świętą o godz. 12:00 w bazylice pw. św. Elżbiety. Po Eucharystii uczestnicy odmówili modlitwę w intencji osób sprzeciwiających się życiu i ochronie rodziny. Zgromadzeni wysłuchali poruszających świadectw rodzin, które doświadczyły cudów związanych z narodzinami swoich dzieci.

„Mój syn Tomasz miał zdiagnozowane wodogłowie już w łonie matki. Gdy się urodził, jego mózg miał zaledwie 1 cm. Lekarze nie dawali mu szans, a dziś ma 6 lat, chodzi, mówi, rozwija się. Nie zgodziliśmy się na aborcję, choć taka propozycja padła. Zaufaliśmy Bogu i dziś jesteśmy świadkami cudu życia” – opowiadał Michał Zysnarski.

Inne świadectwo złożył Paweł Bińczycki, ojciec dziewczynki imieniem Daria. Lekarze poinformowali jego żonę, że u dziecka nie rozwinął się jeden płat mózgu. Małżonkowie, zrozpaczeni, zaczęli się modlić o cud – za wstawiennictwem św. Filomeny.

„Zobaczyłem ją w czasie pracy, kiedy modliłem się kolegą uwielbieniem. Młoda kobietę, której nie znałem. Usłyszałem, że to św. Filomena. Obiecałem, że zostanie patronką naszej rodziny i dziecka. Kilka dni później badania wykazały, że mózg rozwija się prawidłowo. Daria jest dziś z nami” – relacjonował z dumą Paweł.

Po świadectwach uczestnicy wyruszyli w kolorowym pochodzie przez centrum Wrocławia. Nieśli różowe balony z wizerunkiem dziecka, biało-czerwone flagi i transparenty z hasłami pro-life. Wspólnie odmówili dziesiątkę różańca, a z głośników płynęły słowa Jana Pawła II oraz chrześcijańskie pieśni.

Kulminacyjnym punktem marszu było dotarcie do archikatedry na Ostrowie Tumskim. Tam każdy mógł symbolicznie uderzyć w Dzwon „Głos Nienarodzonych” – upamiętniający dzieci, którym nie dane było się narodzić. Dzwon ten, stworzony z inicjatywy Fundacji „Życiu Tak”, podróżuje po Polsce i świecie jako apel o szacunek dla życia od poczęcia do naturalnej śmierci.

Organizatorka marszu, Halszka Bielecka z Centrum Życia i Rodziny, podkreśliła, że wydarzenie z roku na rok się rozwija i zmienia.

„To marsz ludzi i dla ludzi. Każda edycja wygląda inaczej, bo odpowiada na potrzeby uczestników. Tegoroczna forma to punkt wyjścia – ale już planujemy zmiany na przyszły rok” – zapowiada.

Jak zaznacza, tegoroczny marsz był okazją do wspólnotowego przeżycia wartości rodzinnych w czasie, gdy dominuje indywidualizm.

„Ludzie często boją się wspólnoty albo nie wiedzą, że mogą spotkać innych myślących podobnie. Chcemy pokazać, że można razem – jako rodziny, sąsiedzi, wspólnoty – świętować i wyrażać swoje wartości” – dodaje Bielecka.

Organizatorzy zauważają jednak, że maleje społeczne zainteresowanie wydarzeniami plenerowymi.

„Od kilku lat obserwujemy spadek frekwencji na marszach i manifestacjach. Trudno dziś wyciągnąć ludzi z domów. To niepokojący trend, który nie sprzyja rozwojowi społeczeństwa obywatelskiego. Musimy szukać nowych form dotarcia i zaangażowania” – podsumowuje organizatorka.

Źródło: KAI

1 / 1

reklama