reklama

„To nie ja wybrałem Kolbego. To on wybrał mnie”. Amerykanin nakręcił film o męczenniku

To nie będzie kolejny „religijny film”, ale pełna nadziei opowieść o zwycięstwie miłości nad złem. Amerykański reżyser postanowił opowiedzieć światu historię o. Kolbe, tam, gdzie dla wielu osób ona się kończy – w celi śmierci. Światowa premiera filmu „Triumf serca” 13 sierpnia w Warszawie. Pokazy kinowe we wrześniu.

Agata Ślusarczyk

dodane 26.07.2025 08:15

Przemysław Wręźlewicz, dyrektor Rafael Film, który jest dystrybutorem filmu w Polsce, w rozmowie z Opoką podkreśla, że o miejsce i datę zabiegali sami producenci. „Zdecydowaliśmy wspólnie, że Polska będzie najbardziej honorowym miejscem do tego, żeby zaprezentować film o o. Kolbe i w ten sposób oddać hołd tej postaci” – mówi Przemysław Wręźlewicz. 

Marcin Kwaśny jako o. Kolbe 

„Triumf serca” w reżyserii Anthony’ego D’Ambrosio opowiada o ostatnich 14 dniach życia św. Maksymiliana w celi głodowej w Auschwitz – gdzie z własnej woli zajął miejsce innego więźnia. Pobyt w celi śmierci przeplatany jest retrospekcjami z jego życia – wspomnieniami z Niepokalanowa, Grodna i misji w Japonii czy Indiach. 

Zdjęcia kręcone były w Polsce – głównie w byłym więzieniu w Piotrkowie Trybunalskim, które idealnie odtworzyło warunki celi głodowej. Część scen powstała także w Auschwitz-Birkenau, by oddać autentyzm historyczny. W główną rolę – o. Maksymiliana wcielił się Marcin Kwaśny, aktor, który zaangażował się fizycznie i duchowo – schudł kilka kilo, ogolił głowę i przygotowywał się do roli poprzez post i modlitwę. 

W celi śmierci był Bóg 

„Film włosko-amerykańskiego reżysera rozpoczyna się tam, gdzie większość opowieści życiu o ojca Kolbe się kończy – w celi śmierci. Cieszymy się, że w końcu ktoś opowiedział tę historię” – mówi Opoce dystrybutor, zastrzegając, że nie jest to film stricte historyczny, ale próba odtworzenia ostatnich chwil życia męczennika i jego współwięźniów z uwzględnieniem perspektywy duchowej. 

„Historia o. Kolbe pokazuje prawdę, że w celi śmierci był Bóg – bo jest z nami zawsze i wszędzie, a zwłaszcza w momencie cierpienia człowieka” – mówi Wręźlewicz, dodając, że film „jest bardzo głęboki pod względem psychologicznym i teologicznym”. 

„Z jednej strony jest bardzo emocjonalny, z drugiej trafnie ukazuje istotę: starcie totalitaryzmu z prawem bezwarunkowej miłości do Boga i drugiego człowieka” – powiedział, dodając, że film jest bardzo „artystyczny”. „Przy jego subtelności, jest to film bardzo jednoznaczny. Twórcy nie wahali się mówić wprost, gdzie jest dobro, a gdzie jest zło i jak ta historia naprawdę wyglądała” – mówi. 

Rozdawał nadzieję 

Przemysław Wręźlewicz w rozmowie z Opoką przypomniał, że do nakręcenia filmu o o. Kolbe skłoniła reżysera osobista historia związana z męczennikiem. „Triumf serca” zrodził się z jego osobistego doświadczenia choroby, cierpienia i potrzeby odnalezienia nadziei. 

„D’Ambrosio był zafascynowany tym, że o. Kolbe w obliczu skrajnego cierpienia nie stracił nadziei – przeciwnie, dawał ją innym. Uznał, że świat potrzebuje dziś świadectwa takiej miłości, która nie jest tylko słowem, ale czynem – oddaniem życia za drugiego człowieka” – mówi Wreźlewicz.

Twórcy mówią, że nie chodziło o film „religijny” w klasycznym sensie, ale o film o ludzkim sercu, które potrafi kochać do końca. „To nie ja wybrałem Kolbego. To on wybrał mnie. I myślę, że wybrał też widzów – bo ten film nie jest tylko opowieścią o nim, ale wezwaniem dla nas wszystkich, by kochać bardziej” – powiedział reżyser w jednym z wywiadów. 

Triumf miłości 

Dyrektor Rafael Film odniósł się także do powstającego w Harmężach sanktuarium Zwycięskiej Miłości, które – podobniej jak film – upamiętnia czyn o. Kolbego. „Ten film równie dobrze mógłby się nazywać "Triumf miłości", gdyż tak naprawdę opowiada o niezwyciężonej miłości. Mam nadzieję, że będzie to przyczynek do tego, by o. Maksymiliana odkryć na nowo” – powiedział. „O. Kolbe zadomowił się w bocznych ołtarzach: znamy go, czcimy, ale myślę, że dla wielu – poprzez ten film – będzie wielkim odkryciem, gdyż ukazuje o. Kolbego jako człowieka z krwi i kości, który zmaga się, cierpi, kocha i wybiera” – dodał. 

Mocny głos w dyskusji 

Dyrektor Rafael Film wyraził nadzieję, że opowieść o męczeństwie o. Kolbe będzie „mocnym głosem” w dyskursie o narodowych bohaterach. 

„Wobec takich wydarzeń jak usuwanie postaci o. Kolbe z wystawy w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku czy niedawnej dyskusji o komorach gazowych w Auschwitz, film jest bardzo mocnym i jednoznacznym głosem – zadającym kłam umniejszaniu roli o. Kolbe w historii naszego narodu” – powiedział Wręźlewicz. 

Dodał, że siłą amerykańskiej produkcji jest bezkompromisowość w pokazywaniu skrajnego zła niemieckich obozów zagłady w zestawieniu z heroiczną postawą o. Kolbe. „Takiej odwagi, w pokazywaniu historii, nam w Polsce niekiedy brakuje” – ocenił. 

Film będzie w polskich kinach od 12 września. Równolegle z polską dystrybucją kinową, film będzie dystrybuowany w USA. 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

1 / 1

reklama