reklama

Irlandia Płn: Kościół dla ludzi, niezależnie od granic

Dla mieszkańców północnoirlandzkiego Derry ten tydzień przywołuje na myśl zamieszki, jakie dokładnie 50 lat temu sprowadziły na ulice miasta brytyjskich żołnierzy.

Michał Król SJ

dodane 16.08.2019 10:11

W wywiadzie dla Radia Watykańskiego o konflikcie w Irlandii Północnej, nadziejach na przyszłość, ekumenizmie i obawach lokalnego Kościoła odnośnie Brexitu opowiada bp Donal McKeown.

Konflikt w Irlandii Północnej trwał od 1968 do 1998 r. kiedy to w Belfaście podpisano tzw. porozumienie wielkopiątkowe. Przez trzy dekady pochłonął on ponad 3500 ofiar. Pomimo porozumienia do dnia dzisiejszego dochodzi do incydentów i zamieszek będących pokłosiem tamtego konfliktu.

Biskup Derry podkreśla, że ludność wspomina te wydarzenia w sposób bardzo dojrzały, a w kontekście publicznych celebracji nie wydarzyło się nic specjalnego. „Patrzymy w przeszłość, aby wyciągnąć z niej wnioski i upewnić się, że jest nadzieja na przyszłość, szczególnie dla młodych ludzi i żeby nie pozostawać więźniami wydarzeń, które miały miejsce pół wieku temu” – mówi irlandzki hierarcha.

Ordynariusz Derry zwraca uwagę, że w kontekście konfliktu istnieje wiele rywalizujących ze sobą narracji. Naszym zadaniem jako Kościoła jest dbać o to, aby młodzi ludzie nie byli karmieni destrukcyjną narracją przeszłości, która służy obecnym interesom politycznym. Wojna się skończyła, ale konflikt żyje i ma się dobrze – przyznaje hierarcha.

W dziele niesienia pokoju doskonale współpracują Kościół katolicki i Kościoły anglikański, prezbiteriański i metodystyczny, obecne w Irlandii Północnej. Bp McKeown przywołuje chociażby wspólną modlitwę i procesję w dzień po zabójstwie dziennikarki Lyry McKee, podczas zeszłorocznych zamieszek w Derry. Nasza widoczna obecność jest przez ludzi bardzo doceniana – stwierdza.

Bp McKeown wyraża również swoje obawy dotyczące duszpasterstwa po ewentualnym Brexicie. Jego diecezja obejmuje wiernych zarówno w po stronie Republiki jak i Irlandii Północnej.
    “Niepokoje się głównie o to, jak możemy zapewnić, że unikniemy problemów duszpasterskich dla naszych wiernych. Obawiam się o narastające napięcia, sprzeciw wspólnoty wobec powstawania granicy, bezrobocie, brak nadziei dla młodych ludzi. Już mamy bardzo wysoki wskaźnik samobójstw, szczególnie wśród młodych chłopców. Z pewnością w Londynie widzą sprawy inaczej niż my tu na miejscu. Przez lata Irlandia Północna była jak ślepy zaułek z ciężko zmilitaryzowaną granicą. Usunięcie tej granicy było wielką ulgą, zapoczątkowało turystykę, poprawiło ekonomię. Obawiam się więc, że korzyści z porozumienia wielkopiątkowego są zagrożone potrzebą ściśle strzeżonych granic. Jako Kościół przetrwamy tak, jak robiliśmy to wcześniej, ale otrzymaliśmy tyle dobrodziejstw z integracji, zarówno ekonomicznych, jak i związanych z życiem społecznym, że powstanie w ludziach wielki gniew, gdy to utracimy.”


1 / 1

reklama