„Pamiętaj o nienarodzonych”. Przesłanie ze szczytu Klimandżaro

Grupa działaczy pro-life weszła na szczyt Klimandżaro z banerem przypominającym o trosce o nienarodzone dzieci. W drodze przeżyli zamieć śnieżną. „Nasz przewodnik powiedział nam później, że ludzie umierają tutaj w takich warunkach” – wspomina Pat Castle, założyciel organizacji Life Runners.

Ogłaszając przesłanie „Pamiętaj o nienarodzonych” ze szczytu góry, chcieli zainspirować ludzi do działania na rzecz obrony życia dzieci w łonie matki. Nie wiedzieli, że w czasie akcji ich życie też będzie zagrożone.

Wspinacze byli w grupie obrońców życia, których zaprosił do Tanzanii abp Paul R. Ruzoka, by podzielili się swoją wiedzą i świadectwem. Swoją podróż zakończyli wspinaczką na najwyższy szczyt kraju.

Jak wspomina dr Pat Castle, założyciel organizacji Life Runners, chcieli w ten sposób zainspirować działaczy pro-life, by robili więcej – modląc się (także przed ośrodkami aborcyjnymi), przemawiając, zachęcając do obrony życia nienarodzonych.

W grupie znalazł się bp Joe Coffey z amerykańskiej archidiecezji wojskowej, który już dwukrotnie wspinał się na Klimandżaro. Zespół spodziewał się, że wyprawa będzie trudna, przyznał Pat Castle, nie spodziewał się jednak, że ich życie znajdzie się w niebezpieczeństwie.

Gdy grupa pokonywała o północy ostatnie, strome podejście na górę, zaskoczyła ich śnieżyca. Zmagali się z silnym wiatrem, temperaturą poniżej zera i widocznością tak złą, że ​​ich przewodnik zaginął na dwie godziny. „Wszyscy obawialiśmy się, że możemy nie przeżyć” — relacjonował w rozmowie z Life Site News P. Castle.

„Nasz przewodnik powiedział nam później, że ludzie umierają tutaj w takich warunkach” – kontynuował. „Przypuszczam, że gdybyśmy jeszcze bardziej zdezorientowali się lub zgubili w tej zamieci, ktoś mógłby zostać pokonany przez żywioły, ponieważ nie było zasięgu telefonu komórkowego, nie było pomocy medycznej. Najbliższa pomoc to dwie lub trzy godziny zejścia z tej góry” – opisywał.

Pat Castle, który sam jest emerytowanym wojskowym, ukończył maratony m.in. na Wielkim Murze Chińskim czy górze Pikes Peak (4302 m n.p.m.). Pomimo dotychczasowych osiągnięć nazwał wspinaczkę na Klimandżaro „najtrudniejszą rzeczą, przez którą kiedykolwiek przeszedł” – zarówno fizycznie, psychicznie, jak i duchowo.

Bernadette Costello wspomina, że medytowała nad Chrystusem niosącym krzyż. „To jest jak ten ciężar: brakuje tlenu, a każdy krok jest tak ciężki” – powiedział Costello. Kiedy uderzyła w lód, upadła na ziemię „jakby spadała z tym krzyżem”. Towarzyszyło jej pocieszające poczucie, że Chrystus jest obecny z nią. Castle potwierdził, że to ich „głęboka wiara katolicka” pocieszała wspinaczy w niebezpiecznych chwilach.

Po dotarciu na szczyt góry rozpromieniona czwórka wspinaczy ustawiła się do zdjęcia, trzymając transparent „Pamiętaj o nienarodzonych”. Na banerze widniał również napis „Jer 1:5”, nawiązujący do fragmentu Pisma Świętego: „Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię”. Biskup Coffey poprowadził modlitwę dziękczynną.

Pat Castle ma nadzieję, że ich gotowość do „znoszenia tych warunków, aby zainspirować ludzi do robienia więcej za najmniejszych z najmniejszych”, rzeczywiście skłoni innych do działania.

Choć ich wspinaczka mogła być niebezpieczna, to „najbardziej niebezpiecznym miejscem na planecie jest łono matki”, powiedział Life Site News P. Castle. „[Jest] więcej ofiar śmiertelnych w łonie matki niż gdziekolwiek indziej; aborcja jest główną przyczyną śmierci na świecie” – dodał.

Źródło: lifesitenews.com

« 1 »

reklama

reklama

reklama