„Miejcie miłość...” Światu potrzeba takich ewangelizatorów jak św. Dominik

8 sierpnia wspominamy św. Dominika, założyciela Zakonu Kaznodziejskiego (dominikanów), który szybko rozszerzył się w całej Europie. Św. Dominik był gorliwym głosicielem Słowa Bożego. Od swoich braci zakonnych wymagał ścisłego ubóstwa, posłuszeństwa i panowania nad sobą. „Miejcie miłość, strzeżcie pokory i nie odstępujcie od ubóstwa” – tak brzmiały jego ostatnie słowa, jakie zostawił dominikanom.

Św. Dominik przyszedł na świat ok. 1170 roku w Hiszpanii. Dokładna data jego urodzin nie jest znana. Jego ojcem był Feliks Guzman, a matką bł. Joanna z Azy. Dominik od najmłodszych lat wykazywał zamiłowanie do Słowa. Kiedy dorósł, stał się bardzo gorliwym głosicielem Ewangelii. Nieustannie pracował nad sobą, wymagał od siebie, ale nie bał się stawiać wymagań innym, aby mogli żyć wg Słowa Bożego. Gdy Dominik natrafiał na problemy w ewangelizowaniu, wtedy jeszcze gorliwiej się modlił i pościł. 

Historia zapamiętała go przede wszystkim jako założyciela Zakonu Kaznodziejskiego. Jak czytamy na stronie dominikanów, „15 sierpnia 1217 św. Dominik rozesłał z Prouille pierwszych braci. Po wezwaniu Ducha Świętego powiedział braciom o swoim pragnieniu. Ponieważ było ich niewielu, rozchodzili się bez nadziei ponownego spotkania zadając sobie pytanie: „Co będziemy robić w Paryżu, Bolonii czy Rzymie?”. W odpowiedzi usłyszeli: „Głosić, studiować i zakładać klasztory”. Według św. Dominika słowo Boże powinno się głosić całym sobą. Postawę tę potwierdza bardzo popularna w zakonie dewiza, która wyraża samą istotę duchowości dominikańskiej: contemplata aliis tradere — nauczać innych tego, w czym jest się samemu zakorzenionym poprzez kontemplację”.

Dominikanie podkreślają, że w korzeniach duchowości dominikańskiej leży także świadomość, że głoszenie Ewangelii i rozwój Kościoła nie jest celem samym w sobie, ale za tym ma iść także szacunek dla człowieka, współczucie dla jego duchowej biedy i troska o jego zbawienie. Św. Dominik dbał o prawdę, był człowiekiem odznaczającym się wielką prawością obyczajów, mocno zaangażowanym w Boże sprawy. Był wrażliwy i potrafił okazywać innym współczucie. Radosne serce św. Dominika i jego pełna pokoju postawa sprawiały, że był odbierany życzliwie. 

Sam św. Dominik od samego początku wymagał od braci zakonnych ścisłego ubóstwa, posłuszeństwa i panowania nad sobą. W dniu 22 grudnia 1216 r. papież Honoriusz III zatwierdził nowy zakon. Dominik założył też zakon żeński, który został zatwierdzony przez Honoriusza III dwa lata po zatwierdzeniu zakonu męskiego. Jak podaje brewiarz.pl, „Dominik odbywał częste podróże, głosząc Ewangelię i organizując wykłady z teologii. Zakładał nowe klasztory zakonu, który bardzo szybko się rozpowszechnił. W 1220 r. Honoriusz III powołał Dominika na generała zakonu”.

Dominik był człowiekiem głębokiej modlitwy. „Nawet, gdy modlił się samotnie, nie odgradzał się od ludzi. W modlitwie objawiało się jego pragnienie zbawienia wszystkich dusz. Wstawiał się za wszystkimi: młodymi i starymi, mężczyznami i kobietami, chrześcijanami i heretykami, ludźmi z najbliższych okolic i za odległe ludy. Modlił się także za wszystkie dusze tkwiące w ciemnościach „włącznie z potępionymi w piekle, nad którymi ronił gorzkie łzy”...” – czytamy na stronie dominikanie.pl. Święty żył nader surowo, cierpliwie znosił spotykające go przeciwności i upokorzenia. Wszystko oddawał Bogu na modlitwie.

„Miejcie miłość, strzeżcie pokory i nie odstępujcie od ubóstwa” – tak brzmiały jego ostatnie słowa, jakie zostawił dominikanom. Zmarł 6 sierpnia 1221 r. na rękach swych współbraci. 

Współczesnemu światu potrzeba takich ewangelizatorów jak św. Dominik. Cierpliwych, rozmodlonych, wrażliwych na drugiego, serdecznych, dbających o prawdę i nieustraszonych. Jeśli będzie potrafiło się zrozumieć drugiego człowieka, wtedy i będzie szło mu przybliżyć Boga... Bez zrozumienia, wrażliwości, okazywania innym współczucia, trudno jest mówić o kochającym ich Bogu. Trzeba mówić, ale jeszcze bardziej trzeba żyć Bogiem. Innym Go pokazać. Tu chodzi o zbawienie. Nie tylko własne, ale i drugich. Św. Dominik często martwił się o to, co będzie z grzesznikami. Jemu leżało na sercu zbawienie każdego człowieka. „Miejcie miłość...” – ona wyraża się tym, żeby pomóc drugiemu w kroczeniu do nieba.

źródło: brewiarz.pl/ dominikanie.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama