„Wśród prześladowań Pan Bóg bardzo mocno nam błogosławi”. Sytuacja chrześcijan w Nigerii jest bardzo trudna, ale nie tracą nadziei

Chociaż Nigeria może nam się wydawać odległą krainą, los tamtejszych chrześcijan nie powinien być nam obojętny. Dzieje się tam wiele zła, krwawe prześladowania są codziennością, ale mimo to ludzie trwają w wierze, a Kościół ciągle się rozwija i cieszy się ogromną liczbą powołań kapłańskich

O sytuacji w Nigerii opowiedział w rozmowie z „Gościem Niedzielny” ks. Alexander Dúng z archidiecezji Jos w Nigerii, obecnie studiujący na UKSW w Warszawie. 

Jak tłumaczył, Nigeria jest podzielona – na północy mieszkają muzułmanie, na południu chrześcijanie. Muzułmanie uważają chrześcijan za wrogów.

„Radykalni muzułmanie uważają chrześcijan za przejaw zachodniej cywilizacji, utożsamiają nas z Zachodem, dlatego chcą nas zniszczyć i wprowadzić państwo islamskie” – mówił ks. Alexander.

Cały czas dochodzi do prześladowań chrześcijan przez muzułmanów, a przemoc wobec nich jest bardzo silna. Muzułmanie atakują miasta, w których mieszkają katolicy, mordują ich, porywają katoliczki i zmuszają do małżeństw z muzułmanami. Jak mówi nigeryjski kapłan, do porwań dochodzi każdego dnia, a rocznie ok. 5 tysięcy chrześcijan jest mordowanych. Porywają też księży, niektórych mordują. W ubiegłym roku dokonano 28 takich uprowadzeń, a trzech kapłanów zabito. 

„Do ataków dochodzi najczęściej wtedy, gdy wierni są zgromadzeni w niedziele w kościele na modlitwie. Główną islamską organizacją terrorystyczną jest Boko Haram, a także pasterze z ludu Fulani. Prześladując chrześcijan takimi metodami, chcą zniechęcić ich do praktykowania wiary” – opowiadał. 

Sytuacja katolików w Nigerii jest bardzo trudna, chociaż jest ich tam wielu – ok. 30 milionów (wszystkich chrześcijan jest ok. 100 milionów). Jest to połowa społeczeństwa. Niestety władza jest w rękach muzułmanów, którzy w obawie przed utratą wpływów nigdy nie wystąpią przeciwko swoim, nawet jeśli będą to terroryści. 

„Wojsko, policja są na tyle silne, żeby przeciwstawić się Boko Haram, ale nie chcą walczyć ze swoimi, często sympatyzują z nimi, a religię stawiają ponad narodowość. Konferencja Episkopatu Nigerii zdecydowanie interweniuje u władz w sprawie prześladowań, ataków Boko Haram, ale rząd milczy i nie podejmuje żadnych działań, by zapewnić wyznawcom Chrystusa bezpieczeństwo” – tłumaczył ks. Alexander. 

Szans na zmianę władzy nie ma, mimo że wybory są niby demokratyczne. Jak mówi kapłan, są to puste słowa. W ostatnich wyborach wszyscy chrześcijanie głosowali na chrześcijanina, ale i tak władzę objął muzułmanin mianowany przez rząd islamski. 

„W Nigerii demokracja jest teoretyczna. Dlatego sami podejmujemy działania, aby się przeciwstawić przemocy i jej skutkom” – zaznaczył. Jest to m.in. budowa miejsc wsparcia dla kobiet wyrwanych z islamskiej niewoli, organizacja szkoleń, jak się chronić przed atakami. Mimo starań w starciu z terrorystami bardzo trudno się obronić. 

Mimo to Kościół w Nigerii, który jest młody, bo powstał ok. 100 lat temu, rozwija się. 

„Jesteśmy bardzo mocni, żywotni, nasza wiara jest bardzo silna. Katolicyzm jest najszybciej rozwijającym się wyznaniem chrześcijańskim w moim kraju. Bycie katolikiem w Nigerii oznacza funkcjonowanie we wspólnocie. W każdą niedzielę bardzo wielu wiernych przychodzi do kościołów na Mszę św. Można powiedzieć, że katolicyzm wzrasta każdego dnia” – mówił.

Kościół łączy ludzi z różnych warstw społecznych i bez względu na wiek. Należą więc do niego zarówno bogaci, jak i biedni, zarówno młodzi, jak i starsi. 

Nigeryjski Kościół cieszy się także coraz większą liczbą powołań kapłańskich. Jak opowiadał ks. Alexander, a całym kraju jest tysiąc seminariów duchownych. W jego diecezjalnym seminarium kształci się ponad 400 kleryków z siedmiu diecezji. Nie wszyscy są przyjmowani, bo chętnych jest bardzo dużo, a miejsca mało. Problemem są też środki, żeby ich utrzymać. 

„Kapłani, siostry zakonne są najczęściej atakowani przez muzułmanów, jednak mając tego świadomość, nie boją  się odpowiadać na kapłańskie czy zakonne powołanie. Wśród tych prześladowań Pan Bóg bardzo mocno nam błogosławi. Tak duża liczba powołań jest Jego odpowiedzią na nasze cierpienia”. 

Podkreślił również, że katolicy w Nigerii traktują wiarę bardzo poważnie i starają się żyć zgodnie z katolicką moralnością. Zauważył, że w Europie Zachodniej jest inaczej – ludzie wybierają sobie z zasad wiary tylko to, co im pasuje. 

„Najbardziej szokujący był dla mnie fakt, że katolicy w tych krajach angażują się w walkę o prawa środowisk LGBT. We Włoszech nawet zapraszali mnie, abym poszedł na ich paradę...”

Zaznaczył, że Kościół nigeryjski cały czas potrzebuje wsparcia materialnego, ale przede wszystkim modlitwy, aby radzić sobie z codziennymi zagrożeniami, także tymi śmiertelnymi. 

Źródło: „Gość Niedzielny”
 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama