Jezus – polityczny rewolucjonista, czy Mesjasz?

Bez pełnego uznania Jezusa jako Chrystusa nie ma ani autentycznej wiary w Boga ani życia prawdziwie Bożego.

Po cudownym rozmnożeniu chleba oraz chodzeniu Jezusa po jeziorze Genezaret będącym umocnieniem na duchu dla uczniów i ludu, Ewangelista przedstawia jedno z najważniejszych objawień Jezusa w czwartej Ewangelii.

Ponieważ Żydzi nie zrozumieli właściwej wymowy cudownego rozmnożenia chleba, Jezus chce podkreślić zasadniczą różnicę między pokarmem materialnym, doczesnym i przemijalnym, a prawdziwym chlebem, który zstąpił z nieba, by dać wierzącym pożywienie niezniszczalne, zapewniające życie wieczne.

Tym chlebem jest właśnie Syn Człowieczy, który nieskończenie przewyższa nawet tak wspaniały pokarm, jakim była manna, zesłana przez Ojca Niebieskiego. Po dokonaniu cudu Jezus odszedł na górę, unikając entuzjastycznej, pozbawionej głębszych podstaw nadprzyrodzonych, reakcji ludu, ponieważ ich intencja jest niedoskonała: motywem poszukiwań Jezusa nie jest wiara w Jego boskie posłannictwo, ale otrzymany chleb.

Żydzi uważali Jezusa za wybitnego Nauczyciela, obdarzonego specjalną mocą, podobnie jak Mojżesz, a więc spełniającego wszystkie warunki, by obwołać Go nacjonalistycznym przywódcą ludowym. Dokonany cud nie zmienił w niczym ich postawy religijnej, jak to obszerniej ukazuje dialog z Jezusem.

Jezus nie poprzestaje na krytyce wewnętrznego usposobienia swoich rozmówców. Zdziałany bowiem cud miał nie tylko zaspokoić ich głód w znaczeniu materialnym, ponieważ takie pożywienie ma wartość względną: raz spożyty pokarm ma jedynie wartość tymczasową i wywołuje znów głód, podobnie jak woda, o którą zabiegała Samarytanka, zaspokajała tylko chwilowo pragnienie.

Celem znaku Jezusa było przez dar materialnego chleba zwrócenie uwagi obecnych na inny, nieprzemijalny pokarm i wzbudzenie w nich tęsknoty za nim i za życiem wiecznym. Chodzi o utrwalone w sakramentalnym darze Eucharystii osobowe udzielanie się Jezusa światu. Widzimy jednak, że rozmówcy Jezusa, dlatego, że uważają, iż sami nabywają niejako prawa do życia wiecznego, wypełniając szereg zobowiązań, nie rozumieją zalecenia Jezusa: Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy.

Krytykę tego błędnego przekonania przeprowadził już ewangelista Mateusz, przedstawiając cały szereg takich dzieł, uważanych za nieodzowne do udziału w dobrach królestwa Bożego. Tymczasem najistotniejszą rzeczą jest uznać w Jezusie nie politycznego rewolucjonistę, ale Mesjasza. Bez pełnego uznania Jezusa jako Chrystusa nie ma ani autentycznej wiary w Boga ani życia prawdziwie Bożego. Amen!

(w ramach homilii egzegeza Ewangelii z racji na przeżywany w Kościele tydzień biblijny)

16 kwietnia 2018 r. Poniedziałek trzeciego tygodnia Wielkanocnego. Do czytań: Dz 6, 8-15 | Ps 119 (118), 23-24. 26-27. 29-30 | J 6, 22-29

* "Jezus – polityczny rewolucjonista, czy Mesjasz?" - por. K. Romaniuk, A. Jankowski, L. Stachowiak; Komentarz do Ewangelii – J 6, 22-29 w: Komentarz praktyczny do Nowego Testamentu, Wyd. PALLOTTINUM; (gloria tv).

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama