Bóstwa, duchy, przodkowie

Fragmenty książki "Religie czarnej Afryki"

Bóstwa, duchy, przodkowie

Andrzej Szyjewski

RELIGIE CZARNEJ AFRYKI

ISBN: 83-7318-562-3

wyd.: WAM 2005



Bóstwa, duchy, przodkowie

W systemach religijnych ludów Bantu zwykle brak rozbudowanych panteonów boskich. Rolę stopni pośrednich między Nzambi, Lezą itp. a ludźmi pełnią przede wszystkim przodkowie. Ślady rozwiniętego panteonu bogów można odnaleźć w państwach Afryki równikowej, jak Kongo czy Buganda. Baganda nazywają bogów balubare, co oznacza zarówno bóstwa opiekuńcze poszczególnych rodów, jak i bóstwa „ogólnopaństwowe”, w których kulcie uczestniczy władca — kabaka. Najważniejsze z balubare to: Mukasa — opiekujący się płodnością i wodami, Kibuka — bóg wojny przepowiadający przebieg działań, bóg śmierci Walumbe, bóg dżumy Kaumpula, bogini głodu Nagawonja, bóg trzęsień ziemi Musisi (odpowiedzialni za nieszczęścia trapiące ludzkość). Świat Bantu wypełniają przede wszystkim niezliczone duchy przyrody, mieszkające w wodach: rzekach, strumieniach, jeziorach (np. bardzo istotny duch Jeziora Alberta u Banjoro, bóg Mukasa dla Baganda, Tikola u Zulusów); na szczytach gór i skałach, głazach, w lasach, zaroślach i puszczach. Krainą duchów są przede wszystkim podziemia, ich świat jest kopią stosunków ziemskich, choć dla ludzi jest niewidzialny i przerażający. Życie ludzi w otoczeniu przyrodniczym i społecznym zależy od oswojenia, uczynienia sobie życzliwymi tych duchów.

Bohaterem większości mitów Bantu jest antropomorficzny praprzodek plemienia czy rodu utożsamiany z Istotą Najwyższą typu Huveane (Bawenda) czy Unkulunkulu (Zulusi), Kiranga (Burundi), Hambageu (Sondżo), Mukurru (Herero), Morimo (Basuto i Botswana). W królestwach Bunyoro i Bugandy nosił wprost imię Kintu „Człowiek”. Jest on przybyszem zesłanym najczęściej z nieba przez Stwórcę, aby udostępnić zdobycze kultury. Rolę trickstera-herosa kulturowego pełni zając Sungura (Suahili), Kalulu (Njandża), Sulwe (Tonga), Mutlanyana (Basuto); jego adwersarzem jest szakal bądź żółw. Żółw pełni istotną rolę w mitologii Bantu jako zwierzę początku i wieczności, a zarazem symbol sprytu, siły i zręczności, jednak jego próby zdobycia najprzeróżniejszych dóbr czy zyskania sławy kończą się z reguły niepowodzeniem. Tam, gdzie zające nie występują (Zair), rolę trickstera pełnić może antylopa Nseszi. Dziełem herosa jest zdobycie, wykradzenie świateł niebiańskich, aby dać ziemi promyk światła.

Niezależnie od owego eponimicznego praprzodka wspólną cechę w religiach ludów Bantu stanowił kult zbiorowo traktowanych przodków bazimu (l.p. mizimu, muzimu, mzimu, amazimu, nsimu), u południowych Bantu zwanych badimo (l.p. modimo, molimo) lub bakulu (l.p. unkulu). Poświęcano im zdecydowaną większość ceremonii, uznając ich za strażników moralności i opiekunów społeczności. Przodkowie połączeni są z żywymi więzią rodową, stanowią jedność dusz, które po śmierci członka rodu i pobycie w kraju przodków z reguły powracają na ziemię i wstępują w ciało nowo narodzonego dziecka w swym rodzie. Duchy przodków pojawiają się też często w postaci zwierzęcej: duchy wodzów i znacznych osobistości przybierają postać lampartów lub lwów, duchy zwykłych ludzi — najczęściej węży. Prócz tego występują też złe duchy o krwiożerczym charakterze, którymi posługuje się rozwinięty system magii połączony z czarownictwem. Takie duchy są na przykład przyczyną opętań.

Przodków należy czcić, składać ofiary, modlić się o opiekę. Nawet gdy utracili swe mieszkanie, należy im zapewnić nowe w postaci czaszki zmarłego, kapliczki przodków, miejsca przy ognisku domowym czy świętego gaju. Wschodni Bantu budują specjalne miniaturowe domki, będące schronieniami przodków, zwykle przed wejściem do wsi lub na rozstajach. Taiti, mieszkający w Kenii w pobliżu Kilimandżaro, stawiają chatki wokoło znajdującego się w górach jeziora, które przodkowie lubią odwiedzać i w którego głębi prawdopodobnie mieszkają. Wszystkie ryby, kaczki i inne ptaki z tego jeziora uważane są za święte i nietykalne, mogą bowiem być wcieleniami przodków. Ulubionym miejscem przebywania zmarłych są jednak cmentarze i miejsca śmierci, często krewni oznaczają je kopcami kamieni, kurhanami ziemnymi, na które każdy przechodzący powinien złożyć ofiarę w postaci garści trawy, liści, kamyka itp. Niekiedy zmarli wcielali się w skały, źródła itp., stając się lokalnymi duchami przyrody, jednak zwykle duchy natury były nimi odwiecznie — takie już zostały stworzone. Ich dalszy los pośmiertny i siła odziaływania na potomków zależy od ilości mocy, w jaką byli wyposażeni za życia. Silni zmarli mogą nawiedzać swych potomków w snach i za pośrednictwem mediów, które opętują.

U współczesnych Bakongo przodkowie (bakulu) czczeni są na cmentarzach. Co roku przed porą deszczową urządzano stypę, odprawiano też modły w sytuacjach zagrożenia (choroby, nieszczęscia itp.). Głównym miejscem kultu przodków jest tzw. Dom Przodków — chata w głównej osadzie rodu. W chacie takiej na kamiennym palenisku płonie wieczny ogień. Obok paleniska, wetknięta w ziemię sterczy wielka gałąź, do której konarów przymocowywano kosz z relikwiami: kośćmi zmarłych, włosami, paznokciami kapłanów oraz pazury i dzioby świętych ptaków i zęby lampartów. Obowiązkiem dziedzicznego najwyższego kapłana (mfumu mpu) było strzeżenie kosza, podtrzymywanie wiecznego ognia i odprawianie rytuałów.

Zgodnie z antropologią Bantu rzeczywistość jest rozpatrywana w kategoriach siły, mocy, której nazwy (elimo, molimo, magara, umoja) odnoszą się też do pojęcia pierwiastka duchowego w człowieku. Moc ta jest źródłem zręczności, potęgi, powodzenia, charyzmy osobistej, bogactwa, jak też płodności, jest „sercem” (moja, ntima) każdego indywidualnego bytu. Elimo znajduje się wszędzie, ale istnieją miejsca uprzywilejowane, jak oddech, cień, krew czy serce. Można zmniejszać i zwiększać jej ilość, doprowadzając do śmierci i zmiany statusu. Jej potencjał stanowi więc o indywidualności i osobowości człowieka. W językach Bantu na określenie pierwiastka życia, duszy, używa się:

— słów związanych z rdzeniem -ima „trwać”, „żyć”;

— słów związanych z rdzeniem -oya „oddychać”, „tchnienie”;

— określenia „cień”, „duchowy sobowtór” (nisim), pochodzącego od -nsin „forma”, „obraz”. Cień jest związany ściśle z ciałem jako jego obraz, może opuszczać ciało w czasie snu i omdlenia.

Człowiek (muntu) jest jednością ciała, duszy-tchnienia — najczęściej zawartej w krwi, sercu lub wątrobie, imienia, sobowtóra-cienia i rozumu związanego z pierwiastkiem życiowym. Zazwyczaj w chwili śmierci znika cień, a rozum, czyli indywidualna osobowość, przekształca się w ducha zmarłego. Śmierć jest więc jedynie zmianą postaci, przejściem z jednego stadium do drugiego, któremu towarzyszy rozejście się elementów duszno-duchowo-cielesnych. Dokonuje się z mocy przeznaczenia, na skutek działania Istoty Najwyższej, działań magicznych czarowników lub też z własnej woli. Mity wskazują, że śmierć jest efektem pierwotnego błędu, złego wcielenia mocy słowa Stwórcy w świat. Jego symbolem jest zły posłaniec: pies, zając, żaba itd., który zmienia przekaz Najwyższej Istoty mówiąc np. pierwszym ludziom, że muszą umierać, czym przypieczętowuje ich los.

Ludzie są ukoronowaniem dzieła stworzenia, dla nich Stwórca przeznaczył w darze domowe zwierzęta: bydło, psy, kury itp. Zgodnie z mitami ludzie pochodzą z boskiej sfery zaświatowej, z Nieba, Słońca, Księżyca, gwiazd, Drzewa Kosmicznego, niekiedy zgodnie z mitologią agrarną wyłonili się spod ziemi, jaskini, bagna czy termitiery. Pierwotnie żyli w ścisłej łączności z niebem, symbolizowanej przez pajęczą nić albo linę. Jednak naruszyli zakaz Boga (u Banjarwanda — kobieta ukryła Śmierć przed okiem boga, u Barotse ludzie upolowali zwierzę, u Pare zjedli jaja, u Czaga jam) i w efekcie śmierć pojawiła się na świecie, a Niebo oddaliło od Ziemi. Wszystko to odbywa się w mitycznym czasie stworzenia zamani, kiedy to zostały ukształtowane wszelkie istoty.

Według Mbitiego: „w miarę starzenia się [każda] jednostka przechodzi stopniowo od sasa [teraźniejszości] do zamani. Po śmierci fizycznej jednostka ciągle istnieje w okresie sasa i jej odejście nie jest nagłe. Jest ona w s p o m i n a n a przez krewnych i przyjaciół, którzy ją znali w życiu, rozpoznawana z  i m i e n i a  przez kilka pokoleń. Dopiero kiedy pamięć o niej wygaśnie, wówczas staje się przodkiem: muzimu, abambo, koma itp., przedstawicielem ogólnej klasy i w efekcie postacią mityczną”. U Fangów dusza zmarłego „umiera” dopiero w chwili śmierci ostatniego człowieka, który pamiętał zmarłego. Odchodzi z widzialnego świata, by dotrzeć do Rzeki Śmierci. Tam siada na kamieniu, czekając aż Najwyższa Istota Nzame wezwie ją do siebie i zamknie w Otolame „Złym Miejscu”. Potem staje się ambwiri „duchem” i wciela się w jeden z elementów przyrody.

Jako łącznik pomiędzy codziennością a światem mitu duch jest pośrednikiem w relacjach z Istotą Najwyższą i innymi siłami sakralnymi. Obowiązkiem mężczyzny jest przedłużanie istnienia rodu przez płodzenie synów, w których mogą się wcielać dusze przodków i którzy mogą wspominać swych rodziców, zachowując ich tym samym w obrębie rodu. Jak z tego wynika, plemię czy ród tworzą nie tylko żywi, ale też zmarli jego członkowie, którym wylewa się napoje i ofiarowuje jadło, aby nadal aktywnie uczestniczyli w troskach wspólnoty i zapewniali bezpieczeństwo oraz dostatnie życie.

Przykładem rozumienia przez Bantu pierwiastków duchowych i losów duszy może być antropologia Bakongo. Zgodnie z nią człowiek jako całość — zintegrowana osobowość (zina) składa się z czterech elementów: ciała n'tu (nitu), krwi menga, która zawiera w sobie duszę mojo, i z duchowego sobowtóra mfumu kutu. Zina obejmuje też imię, które jest nieodłącznym składnikiem osobowości ludzkiej. Nitu (n'tu) oznacza tylko i wyłącznie ciało ludzkie, zwierzęta bowiem i przedmioty nieożywione nie mają nitu. Z drugiej jednak strony nitu oznacza tylko kształt, formę ciała ludzkiego. Umierając człowiek zmienia swoje nitu, tak jak w ą ż  zmienia skórę (stąd częste w Afryce przedstawianie zmarłych jako węży, por. s. 128, 212, 257, 275). Duchy przodków i wszelkie istoty duchowe mają nitu podobne ludzkiemu.

Mojo to element życia; terminem tym określa się wszystkie istoty żyjące (czemu może odpowiadać hebrajskie hajjah), stąd siłę życiową zwie się umoja. W stosunku do ludzi (nitu) używa się także na jej określenie słowa zinga, z niego właśnie wywodzi się określenie zina „osobowość”. Według Bakongo mojo jest nieodłącznie związane z organami wewnętrznymi, wątrobą (kinoja), sercem (mbundu), przede wszystkim zaś z krwią (menga). Krew jest nosicielem życia, dlatego każda otwarta rana uważana jest za straszliwe kalectwo grożące nieodwracalnymi skutkami, a większe, choć nie wywołujące krwawienia uszkodzenia są bagatelizowane. Myśl, wola, pamięć, wyobraźnia oraz uczucia są przejawem działania serca. Natomiast wrażenia zmysłowe uważa się za funkcję kolejnego składnika wyłącznie ludzkiego — duchowego sobowtóra mfumu kutu „pana ucha”, który gnieździć ma się we wnętrzu ucha. Gdy mfumu kutu wstępuje w dziecko, rodzi się człowiek, gdy opuszcza ciało — następuje zgon. Mfumu kutu od czasu do czasu porzuca też ciało za życia — w czasie snu lub utraty przytomności. Cień jest widzialną postacią mfumu kutu, jednak zwierzęta i przedmioty nieożywione, mimo że rzucają cień, nie posiadają mfumu kutu.

Zina jako zintegrowany człowiek powstaje w wyniku połączenia wszystkich tych elementów. Dziecko zanim zyska swoje imię, nie jest w pełni człowiekiem, lecz jedynie p o t e n c j a l n y m zina, „poczwarką” ludzką. Zmianom w stanach osobowości towarzyszy więc z reguły zmiana imienia, np. podczas inicjacji i wstąpienia do tajnego stowarzyszenia. Gdy wróg wypowiada czyjeś imię, właścicielowi grozi niebezpieczeństwo utraty osobowości. Zina przysługuje nie tylko ludziom, ale i przedmiotom, w które wciela się duch, czyli fetyszom nkisi.

Śmierć (lufwa „wyschnięcie”, „pozbawienie czegoś”) traktują Bakongo jako zmianę postaci. Istota żywa lub rzecz żyje, czyli istnieje tak długo, jak długo zachowuje swoją postać: formę o określonych właściwościach. Umiera natomiast, czyli przestaje istnieć, wraz z utratą pierwotnych właściwości, w przypadku ludzi ciała nitu. Dlatego właśnie Bakongo wędzą swoich zmarłych, co ma zapewnić ostateczną śmierć i umożliwić człowiekowi przeniesienie się do świata pozagrobowego. Po śmierci ciało ulega przemianie: zmarły otrzymuje inne, niewidzalne nitu. Jeśli w sprzyjających warunkach można je zauważyć, to wydaje się białe (albinosów uważa się za bezpośrednie wcielenie duchów zmarłych). Zmarli kontynuują swój indywidualny żywot w  w o d z i e (którą określa się zwrotem „tam, gdzie oni żyją”) tak długo, póki pamięta się ich imię. Potem przeistaczają się w bakulu — duchy rodowe. Kontynuują one pierwotną egzystencję i pozostają w łączności z żywymi członkami rodu w jednej społeczności. Osady tych duchów znajdują się pod ziemią wśród lasów i sawann, gdzie bakulu toczą szczęśliwe życie. Ci, którzy pogwałcili prawa rodowe, czarownicy, próżniacy zmieniają się w szkodliwe duchy matebo, karłowate, szkaradne istoty z długimi, rudymi włosami. Kryją się w lasach w pobliżu źródeł wodnych, napadają na podróżnych i pożerają ich, nocami kradną w wioskach kury, kozy, naczynia i odzież. Takie duchy przywołują źli czarownicy ndoki, jeśli chcą zaszkodzić ludziom. Także zaniepokojony brakiem pamięci duch zmarłego może przeistoczyć się w złego ducha, prześladującego żywych.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama