Pamięć w pomnikach zaklęta

Artykuł z tygodnika Echo katolickie 03 (707)


Magdalena Szewczuk

Pamięć w pomnikach zaklęta

Tak jak szlak bitew i potyczek okresu powstania styczniowego naznaczony był krwią powstańców, tak teraz odnajdujemy na nim pomniki oraz mogiły, które przypominają historię Polaków walczących o niepodległość Ojczyzny...

Ktoś może powiedzieć: - I cóż, że niemal w każdej większej miejscowości znajduje się tablica przypominająca o zamierzchłych dziejach. Przecież tak na dobrą sprawę tylko raz w roku w rocznicę zdarzenia coś się przy niej dzieje, a przez pozostałe dni nikt tu nie przychodzi. Ale to jedynie po części prawda, bo kolejne rocznice bitwy lub dzień śmierci bohatera są po prostu pretekstem do wspomnień i oddania czci tym, którzy walczyli o wolność oraz suwerenność naszego kraju.

22 stycznia 1863 r. wybuchło największe z polskich powstań narodowych. Swoim zasięgiem objęło ono teren Księstwa Warszawskiego i tzw. ziemie odzyskane, czyli obszar Litwy, Białorusi oraz części Ukrainy. Wystąpienie zbrojne było reakcją na wprowadzane przez zaborcę formy wynaradawiania i ciemiężenia polskiego narodu. Stało się kolejną próbą patriotyzmu oraz pokazało całemu światu, że w nadwiślańskim kraju nie zaprzestano marzyć o wolności.

Szlakiem bitew

Obszar obecnej Lubelszczyzny, Podlasia i Mazowsza niejednokrotnie stawał się w okresie powstania polem zmagań militarnych. Szacuje się, że na terenie samego tylko Podlasia miało miejsce około 40 bitew i potyczek. Bardzo sprawnie działała tu organizacja spiskowa.

Wystąpienie zbrojne było reakcją na wprowadzane przez zaborcę formy wynaradawiania i ciemiężenia polskiego narodu. Stało się kolejną próbą patriotyzmu oraz pokazało całemu światu, że w nadwiślańskim kraju nie zaprzestano marzyć o wolności.

Do największych bitew stoczonych na naszym terenie z pewnością należy zaliczyć batalie pod Węgrowem i Siemiatyczami. Historycy odnotowują również boje w okolicach miejscowości: Rossosz, Włodawa, Osieck, Międzyrzec, Radzyń, Kodeń, Sycyna, Dubów, Sławatycze, Łomazy, Łuków i Siedlce.

Bój pod Siemiatyczami to największa bitwa powstania styczniowego. Stoczona 6 i 7 lutego 1863 r. pomiędzy Rosjanami pod dowództwem gen. Maniukina a polskimi oddziałami powstańców płk. Walentego Lewandowskiego, płk. Romana Rogińskiego i Władysława Cichorskiego-Zameczka. Niestety, pomimo bohaterskiej postawy Polaków, to lepiej uzbrojeni Rosjanie zwyciężyli. Jak podają źródła, w bitwie poległo około 200 powstańców.

Zaś druga z wielkich podlaskich bitew styczniowej insurekcji - starcie pod Węgrowem z 3 lutego 1863 r. - zakończyła się nieoczekiwanym, ale bardzo szeroko komentowanym zwycięstwem Polaków. Powstańcy pod dowództwem Jana Malińskiego i Władysława Jabłonowskiego pokonali Rosjan, na czele których stał płk Georgij Papaafanasopuło. Wygrana pod Węgrowem zainspirowała wielu artystów - powstały obrazy i wiersze dokumentujące symboliczne pokonanie zaborcy.

Pamiętają

Chociaż powstanie styczniowe zakończyło się klęską Polaków, a wielu uczestników niepodległościowego zrywu straciło życie lub trafiło na zesłanie, rodacy pamiętali o ich męstwie. Wiadomości o czynach powstańców były przekazywane z pokolenia na pokolenie, a zaraz po odzyskaniu niepodległości zaczęły powstawać nagrobki upamiętniające przywódców insurekcji.

Już 23 maja 1925 r. w Sokołowie Podlaskim odsłonięto pomnik ks. Stanisława Brzóski. Imionami bohaterów narodowych nazywano również ulice, szkoły i place. Obecnie na mapie naszego regionu odnajdujemy bardzo wiele miejsc, które przypominają nam o wydarzeniach z okresu powstania styczniowego. Pomniki znajdują się w Węgrowie, Sycynie, Rossoszyc, Osiecku, Grabanowie i innych miastach oraz miasteczkach. W wielu miejscowościach zachowały się również mogiły powstańców. Widocznym niemal codziennie znakiem naszej pamięci i czci dla bohaterów tamtych lat są tablice z nazwami ulic. W większości, jeśli nie we wszystkich podlaskich miastach, możemy znaleźć ulicę ks. Brzóski. Coraz częściej pamięć o powstaniu styczniowym nie ogranicza się też wyłącznie do złożenia kwiatów pod pomnikiem, a przybiera żywe i bardzo ciekawe formy. Przykładem może być Węgrów, w którym już wkrótce odbędzie się rekonstrukcja zwycięskiej bitwy z Rosjanami.

MS

Generał, a bez broni...

Jednym z najbardziej znanych i czczonych na naszym terenie powstańców styczniowych jest ks. Stanisław Brzóska. W wielu miastach znajdują się ulice i place nazwane jego imieniem, jednak nie wszyscy znają losy tego dzielnego kapłana.

Przyszedł na świat 30 grudnia 1832 r. w Dokudowie, niedaleko Białej Podlaskiej. Po ukończeniu seminarium w 1858 r. trafił jako wikariusz do Sokołowa, gdzie pracował 3 lata. Następnie rozpoczął pracę duszpasterską w Łukowie. Tam za głoszenie kazań patriotycznych aresztowano go 10 marca 1861 r. Ks. Brzóska został skazany przez sąd wojenny na dwa lata twierdzy; ostatecznie karę zmniejszono do roku.

Kapłan należał do polskiej organizacji spiskowej i w chwili wybuchu powstania zaczął pełnić rolę w administracji powstańczej jako naczelnik powiatu łukowskiego. 23 stycznia 1863 r. wraz z grupą włościan zaatakował carskie wojsko stacjonujące w łukowskim garnizonie. Odwaga i zaangażowanie ks. Stanisława znalazły uznanie w oczach Rządu Narodowego, który mianował go „naczelnym kapelanem wojsk powstańczych w stopniu generała”. Brzóska uczestniczył w wielu bitwach z nieprzyjacielem, m.in. pod Woskrzennicami, Siemiatyczami, Włodawą, Gręzówką, Sławatyczami czy Fajsławicami. Wraz ze swymi żołnierzami walczył nie tylko na terenie Podlasia, ale zawsze chciał wrócić w swoje rodzinne strony. A trzeba wiedzieć, że nie było to proste zadanie. Powstańcy musieli ukrywać się w lasach i chłopskich zagrodach, bowiem wciąż byli ścigani przez oddziały zaborczej armii. Ks. Brzóska miał kierować działalnością swojego oddziału aż do końca roku 1864. Potem wrócił na ukochane Podlasie, gdzie wraz z adiutantem Franciszkiem Wilczyńskim ukrywał się na terenie swojej pierwszej parafii. Wilczyński i Brzóska skorzystali z pomocy sołtysa Bielińskiego we wsi Krasnodęby-Sypytki, który ukrywał powstańców w specjalnym pomieszczeniu umiejscowionym pomiędzy dwiema ścianami budynku. Kryjówka umożliwiała im wychodzenie na zewnątrz pod osłoną nocy, a w ciągu dnia - przekazywanie pożywienia specjalnym otworem maskowanym przy pomocy kufra. Gdy zbliżała się Wielkanoc w 1865 r. generał i jego adiutant postanowili skorzystać z sakramentu pokuty. W tym celu udali się pod osłoną nocy do sąsiedniej parafii, do ks. Lewandowskiego. Mimo zachowanej ostrożności, nie zdołali niepostrzeżenie wrócić do kryjówki. Spowiedź zakończyła się tragicznie. „Aresztowano ks. Lewandowskiego, a gdy ten nie chciał wydać, kto u niego był, bito go bez miłosierdzia, a gdy nadal odmawiał wyjaśnień, bito, aż i zabito, po czym zwłoki powieszono  na szubienicy” - zanotował Feliks Koneczny. Wkrótce też wrogie oddziały natrafiły na kryjówkę ks. Stanisława. Co prawda Brzósce oraz Wilczyńskiemu udało się zbiec, ale zdołali dotrzeć jedynie w okolicę pobliskiego lasu. Tam dopadli ich żołnierze. „Wilczyński zastrzelił kilku kozaków, ale ksiądz nie strzelał. Kiedy wypadło nabić rewolwer na nowo, wołał Wilczyński na księdza, żeby tymczasem on strzelał, lecz kapłan odmówił. Biegnąc dalej, potknął się ks. Brzóska o korzenie drzew, gdy tymczasem jego towarzysz był już w lesie. Wilczyński odwróciwszy się, ujrzał jak leżącego kapłana przytrzymali pikami, a potem podjęli go na piki i odnosili. Widząc to, wyszedł Wilczyński z lasu i sam oddał się kozakom, żeby nie opuszczać duchownego przyjaciela, i do końca dzielić jego losy” - czytamy dalej u Konecznego.

Ks. Stanisław Brzóska został powieszony na sokołowskim rynku 23 maja 1865 r. w obecności około 10 tys. gapiów. Zaś 23 maja 2008 r., w rocznicę stracenia, prezydent Lech Kaczyński podpisał dokument przyznający pośmiertnie bohaterskiemu księdzu Order Orła Białego.

opr. aw/aw



Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama