Przygotowania i ozdoby wielkanocne

Przygotowania i ozdoby wielkanocne



Przygotowania, ozdoby i zabawy wielkanocne

Freya Jaffke

Wielkanocny ogródek

Jedną z najlepszych i najbardziej przemawiających ilustracji przemiany życia i śmierci znajdujemy w egzystencji pojedynczego ziarna. Bardzo pięknym i mądrym zwyczajem jest organizowanie w przedszkolu w okresie przedwielkanocnym zabawy, w której dzieci będą mogły występować w roli siewcy.

Aby „obrzęd" ten został właściwie przeprowadzony, wychowawcy - jako animatorzy - powinni się do niego specjalnie przygotować. W poprzedzający siejbę wieczór spróbujmy wewnętrznie przeżyć przebieg i znaczenie czynności, w którą następnego dnia będziemy wprowadzać niedoświadczone, ale bardzo wrażliwe istoty. Rodzaj gestów i uczucie, z którego one wypłyną, powinny zbudować w dzieciach głębokie przeżycie, zaistniałe dzięki naszej wewnętrznej postawie, ujawniającej się wokół wykonywanych właśnie radosnych i pilnych czynności, którym towarzyszyć powinno pewne nabożeństwo.

Czas, w którym zabieramy się do siewu, jest w zasadniczy sposób uzależniony od rodzaju ziarna. Dojrzewająca późnym latem pszenica urośnie w ciągu tygodnia do wysokości 5-7 cm; trawa natomiast potrzebuje nieco więcej czasu, ale również nie trwa to dłużej niż dwa tygodnie. Długość okresu wegetacji nie zależy jedynie od rodzaju nasion, ale także od tego, gdzie nasze ogródeczki ustawimy, jak wilgotne i ciepłe będzie pomieszczenie, w którym roślinki będą się rozwijać.

Najpierw jednak o tym, jak je przygotowujemy. Ziemię przynosimy z ogrodu lub z lasu. Oczyszczamy ją krusząc w palcach grudki, usuwając wszelkie patyczki i kamyki. Jeśli znajdziemy dżdżownicę, chrząszcza lub stonogę, odnosimy je z powrotem na ogrodową grządkę. Część ziemi przesiewamy do wiadra przez dosyć drobne sito. Jeśli wiosenny dzień jest słoneczny i wystarczająco ciepły, praca ta może odbywać się na zewnątrz; jeśli odbywa się w pomieszczeniu zamkniętym, pamiętajmy o stosownym zabezpieczeniu przed zabrudzeniem stołów i podłogi.

Następnego dnia napełniamy przyniesione przez dzieci doniczki; najpierw „grubszą" ziemią, później wysypujemy ziemię przesianą. Wszystko przyklepujemy delikatnie dłonią. Jako pierwsza zaczyna swój demonstracyjny siew wychowawczyni; naśladując ją przystępują do swojego zadania przedszkolacy. Wciąż przewijają się słowa:

Siejemy, siejemy; ziarna pośród pól
Drobniutkim strumieniem opadają w dół.
Ziemia je kołysze, drzemią sobie w ciszy.
Wkrótce przez szparkę od tamtej strony
Cichutko wyjdzie ogonek zielony.
Wyjrzał listek młody, przynieśmy mu wody.
A kiedy czekamy z iskierką obawy,
W ogródku już wschodzą wielkanocne trawy.

H. Diestel

albo rozbrzmiewa pieśń rolników-siewców, na przykład „Zasiali górale żyto...".

Dzieci różnie podchodzą do stojącego przed nimi zadania. Niektóre z nich układają nasionka jedynie na środku doniczki; inne nie będą usatysfakcjonowane, dopóki nie pokryją dokładnie całej powierzchni ziarnem, tak że nawet najmniejszy skraweczek będzie zakryty. (Wychowawczyni, gotowa do pomocy, przygląda się z boku). Na koniec nasionka zostają przykryte cienką warstwą ziemi; teraz mogą „drzemać w ciszy". Zanim ustawimy doniczki na okiennym parapecie, podlewamy zasiane ziarno; ostrożnie, niczym delikatnym deszczykiem, spryskujemy je wodą. Tempo pracy jest różne. Niektóre dzieci ciągle jeszcze zajęte są rozdrabnianiem grudek ziemi; potem dopiero dołączają do wychowawczyni i wysiewają swoje ziarno. Każdy w ciszy i bez ingerencji innych oddaje się swojemu zajęciu. Niektóre dzieci nie odstępują wprost od opiekunki, inne samodzielnie organizują sobie zabawę.

Jeżeli będziemy pamiętać - razem z dziećmi - o codziennym podlewaniu, już po kilku dniach wydobędą się na powierzchnię pierwsze zielone kiełki, z entuzjazmem witane przez dzieci, ponaglane przez nie, tak jakby to dziecięce spojrzenia wyciągały je z ziemi.

Ostatniego dnia przed rozpoczęciem ferii świątecznych przedszkolacy mogą zabrać swoje ogródki do domów, by tam - w wieczór przed dniem Zmartwychwstania Pańskiego - w zależności od warunków i pogody ustawić je w ogrodzie, na balkonie lub po prostu w mieszkaniu. Będą tam stały przygotowane na przybycie wielkanocnego zajączka. Zadbajmy o to, by po Wielkanocy ogródki nie trafiły do kosza na śmieci czy na wysypisko, lecz by zostały zwrócone naturze. Spróbujmy wyhodowane roślinki zasadzić gdzieś na skraju łąki, w ogrodzie lub w parku.

Wielkanocne ogródki powstają także w innej formie. W czasie spaceru, w ogrodzie lub na placu zabaw przedszkolacy wydzielają za pomocą mchu albo leżących na ziemi igieł modrzewia małe ogródki, w które wkładają kamienie, muszle po ślimakach, szyszki i wiele, wiele innych rzeczy.

Zajączek wielkanocny

Innym obrazem pojawiającym się w związku ze świętami wielkanocnymi jest wizerunek zająca. Zając bywa interpretowany jako symbol ofiarności i samopoświęcenia, które przeżywamy co roku w Ofierze Chrystusa. Stare legendy i podania przedstawiają zająca jako stworzenie gotowe się ofiarować, poświęcić siebie dla innych istot. Przy okazji opowieści o polowaniach na zające można usłyszeć historię o tym, jak to jakiś zając, ratując z opresji innego zająca, gotów był wyskoczyć ze swojej bezpiecznej nory, by ściągnąć na siebie uwagę myśliwego, a tym samym, by siebie bezinteresownie poświęcić. Oczywiście, wszystko to dzieje się za sprawą instynktu; w zachowaniu ludzkim wchodzą w grę inne mechanizmy, uruchamiane za pomocą świadomości. Zając posiada także inne specyficzne cechy; jest zwierzęciem, które nikomu nie potrafi wyrządzić krzywdy; sam jednak jest przez innych nieustannie śledzony i szczuty. Wciąż nasłuchując swoimi długimi i wszystko słyszącymi uszami musi mieć się ciągle na baczności, a jedyną możliwość przechytrzenia pościgu daje mu jego ciągła czujność i umiejętność kluczenia.

Jeżeli w czasie spaceru po łące lub w parku ujrzymy szybko czmychającego zająca i dziecko na jego widok wykrzyknie: „Spójrz, zając wielkanocny!", nie potrzebujemy przeczyć czy wyprowadzać go z błędu; jeżeli jednak zapyta: „Czy to był wielkanocny zając?!", możemy odpowiedzieć, że z całą pewnością był to jego przyjaciel lub pomocnik, a właściwy zajączek wielkanocny na pewno przebywa gdzieś w pobliżu. Zając wielkanocny, wierny i niezastąpiony towarzysz bogini wiosny, jest bowiem dla nas niewidoczny. W dzień Wielkanocy, o świcie przynosi on i chowa olśniewająco kolorowe jajka i tym samym daje sygnał do poszukiwań.

Ale cóż ma właściwie wspólnego zając z jajkiem? Do tego pytania wrócimy jeszcze, wcześniej jednak chcielibyśmy bliżej zająć się samym jajkiem.

Wielkanocne jajko

Jajko jest zawsze zarodkiem nowego życia, początkiem łańcucha rozwoju, przeciwieństwem owocu, który dojrzewa jesienią i jest finałem wszelkiego rozwoju. Jako symbol początku, rozpoczynania, źródła, jajo było „eksploatowane" w najróżniejszy sposób. Niektóre mitologie, na przykład starofiński epos narodowy „Kalewala", przedstawiają powstanie świata właśnie z jaja. Z górnej połówki jajka miało powstać niebo, dolna zaś miała być prapoczątkiem ziemi; z żółtka wykształciło się słońce, a białko dało początek księżycowi.

Jajo jest jednocześnie symbolem wieczności, nieśmiertelności i nieprzemijalności istoty ludzkiej. Wierzenie to objawiło się w obyczajach niektórych narodów, na przykład we wkładaniu do grobu razem ze zmarłym jednego jajka. Postępowanie takie wyrażało wiarę w to, że śmierć jest jedynie przemianą, wraz z którą zaczyna się nowe życie duszy człowieka. Inny obyczaj, wynikający z tej samej wiary, kazał przyjaciołom odwiedzającym nowo narodzoną istotę włożyć jej do kołyski również jajo. Było to znakiem, że i tutaj miała miejsce fascynująca przemiana; rozpoczął się nowy rodzaj istnienia. Znów ujawnił się fenomen życia. „Gdy umiera człowiek, powstaje duch; gdy duch umiera, powstaje człowiek" pisze Novalis.

Jajo, jako symbol prapoczątku i nowego życia, zostało przejęte także przez chrześcijaństwo i związane z wielkim przełomem w historii ludzkości, jakim stało się przyjście na świat Jezusa z Nazaretu, który miał się później połączyć z Chrystusowym Duchem podczas chrztu w Jordanie. Jako najwyższa Boska Istota przecierpiał On w ludzkim ciele śmierć; przezwyciężył ją jednak i sprawił, że każdy człowiek mógł Go w swojej ziemskiej wędrówce szukać i odnajdować. Jajku przypada więc duże znaczenie, zarówno jako symbolowi wiosennego przebudzenia przyrody, jak i obrazowi nowego życia, zapoczątkowanego pokonaniem śmierci przez Zmartwychwstanie Chrystusa.

Jajko wielkanocne nie jest jajkiem zwyczajnym. Zwykłemu, naturalnemu produktowi poprzez staranie i trud człowieka zostaje coś przydane. Staje się ono efektem ludzkiej inwencji, czerpiącej z bogactwa indywidualnych, artystycznych i twórczych umiejętności, które wyrażają się w formie i barwach przygotowywanego przez nas jajka. Twórca pisanki czy to decydując się na symetryczny, ornamentowy wzór, czy to nakładając farby w sposób niby to dowolny, ale jednak owocujący poczuciem pewnej harmonii, postępuje zgodnie z zasadą kosmiczną. Kosmos bowiem oznacza porządek i harmonię; jest tym samym przeciwieństwem samowoli i chaosu. Jakże cudowne i pełne najwyższego kunsztu przykłady tego rodzaju sztuki odnajdujemy dziś jeszcze, szczególnie na wschodzie Europy. Wyraźne, wspaniałe kolory i ogromne bogactwo form dają wyraz radości i powszechnego świętowania przebudzenia się przyrody i Zmartwychwstania Chrystusa.

Przygotowywanie pisanek

Przy robieniu pisanek z wydmuszek musimy zachować ostrożność i zadbać o atmosferę skupienia. Dzieci niech usiądą przy stołach. Do malowania wydmuszek użyjmy najzwyklejszych kredek świecowych. Aż dziw bierze, jakie natężenie koloru i dokładność pokrycia powierzchni potrafią uzyskać w swojej pracy dzieci. My, opiekunowie staramy się wydobyć najpiękniejsze odcienie, wyrysować najbardziej precyzyjne ornamenty i wzory. Starsze dzieci, szczególnie te, które skończyły już pięć lat, starają się na swój sposób naśladować zabiegi dorosłych. Często bardzo długo i w wielkim napięciu malują swoją pisankę. Nie poprawiamy ich nigdy, lecz zezwalamy na pełną swobodę w radosnym, choć oczywiście nie pozbawionym naśladownictwa działaniu. W każdą pomalowaną już wydmuszkę wtykamy kawałeczek zapałki. Na niej wiążemy wstążeczkę, która umożliwi powieszenie pisanki.

Zając i jajko

Zadajmy sobie ponownie pytanie, jaki związek istnieje pomiędzy zajączkiem a jajkiem wielkanocnym. Powiedzieliśmy już, że zając jest symbolem bezinteresownej gotowości do ofiary z siebie samego. Jeżeli uda się nam z pełną świadomością ćwiczyć w sobie taką gotowość, znajdziemy się na drodze, na której rozbudzone w nas zostaną siły Chrystusowe. Gdy św. Paweł pod Damaszkiem przeżył spotkanie z Chrystusem, które stało się dla niego spotkaniem jego życia, powiedział: „Nie ja, lecz Chrystus we mnie". Jajko pojawia się jako symbol przebudzenia się człowieka i powstania w nim nowej więzi z wiecznością. Dlatego opowiadając dzieciom o wielkanocnym zającu, który przynosi jajka, wydobywamy najprawdziwszy i najgłębszy sens.

Szukać i znajdować

Jajko wielkanocne oferuje także inne obszary doznań emocjonalnych. Mówi się, że jajko jest zarodkiem życia, początkiem Nowego. Sposób, w jaki rozwój nowego życia będzie przebiegał, nie jest jednak jednoznaczny i przesądzony; jest raczej kwestią otwartą. Czy nie znajdujemy się ciągle na etapie poszukiwania właściwej wewnętrznej drogi i prawdziwego sensu życia? Czy nie śledzimy i nie przewartościowujemy kolejnych zrządzeń naszego losu i losów innych?

O tej konieczności ciągłego szukania przypomina nam wielkanocne jajo, które leży gdzieś w ukryciu i wymaga od nas inicjatywy i woli rozpoczęcia poszukiwań.

Dla dzieci szukanie wielkanocnych jajek wiąże się z największą radością i należy wobec nich poprzestać na razie na tego rodzaju emocji: zachwycie zmysłów i radości odkrywania. Możemy zaobserwować, że dzieci dopiero w pewnym wieku zaczynają pojmować istotny sens szukania i znajdowania. Dzieci jeszcze całkiem małe, dwuletnie na przykład, biegają razem z innymi po ogrodzie, lesie czy mieszkaniu, a jeśli uda im się odkryć ukryte gdzieś jajko, potrafią z nieopisaną radością i zachwytem kucać przed nim, nie biorąc go jednak od razu do ręki.

Takie radosne poszukiwania i odkrycia, które dokonują się w sferze doznań zewnętrznych, są odpowiednikiem wewnętrznego trudu dorosłych, który rozgrywa się na płaszczyźnie myśli.

Inne zajęcia okresu wielkanocnego

Zając z szyszki modrzewia

Domowe wykonywanie najprostszych zajączków jest zawsze w okresie przedświątecznym zajęciem nie tylko obdarzonym symbolicznym sensem, ale też inicjującym wspaniałą zabawę. Proponujemy zwłaszcza takie pomysły, które mogą zostać zrealizowane przez dzieci samodzielnie, bez pomocy dorosłych. Wyszukujemy dorodną modrzewiową szyszkę, w której osadzimy w miejsce uszu małe „płatki" - owoce jesionu. W razie potrzeby można użyć do tego odrobinę kleju.

Dla niektórych dzieci jest to bodziec do bardziej rozbudowanej zabawy. Przygotowują one całą gromadę zajączków, na podłodze albo na stole budują dla nich małą zagrodę, łączą ją z najróżniejszymi, ułożonymi wokół niej ścieżkami i chodniczkami. Wszystko to zostaje czasami umiesz czone na makiecie pięknego krajobrazu, w który zostają „wpuszczone" przemykające w podskokach zające.

To samo dzieje się z zajączkami i barankami przygotowanymi z naturalnej, niegręplowanej owczej wełny, którym poświęcimy jeszcze nieco więcej uwagi. Aby dzieci z radością i pasją oddały się podobnym zajęciom, potrzebny jest im impuls do na śladowania. Funkcję tę doskonale spełni dorosły, który przez kilka dni, w wygospodarowanym na to czasie, będzie siadał gdzieś na uboczu i sam przygotowywał wielkanocne stworzonka. Wprowadzi w ten sposób konieczną atmosferę twórczej aktywności i jeśli nie zapomnimy przygotować wystarczającej ilości materiałów, bardzo szybko doczekamy się dziecięcych naśladowców, którzy w sposób zupełnie dobrowolny zabiorą się do pracy.

Zajączki i baranki z wełny

Z luźno rozciągniętych kłaczków owczej wełny formujemy najpierw kulki w kształcie jajka. Z kawałka wyskubanej wełny próbujemy utworzyć głowę; mocno zaznaczona fałda szyi powinna odcinać jajowato zaokrąglony kształt, który nie będzie opadał w dół, lecz tworzył całość podobną do tej na obrazku. Z główki delikatnie wyskubujemy uszy i starannie je formujemy; długie - zajęcze będą podniesione do góry, a krótkie uszy owieczek i baranków powinny sterczeć po bokach. Koniuszek każdego wełnianego ucha bierzemy między kciuk a palec wskazujący i skręcamy, by nadać mu bardziej szpiczasty kształt. Już wcześniej powinniśmy przygotować dla gotowych zwierzątek specjalnie wyścielony koszyk lub miękką, luźno rozłożoną serwetę.

Świeczniki wielkanocne

Na środku niezbyt głębokiej miseczki albo spodka osadzamy na roztopionym wosku świecę. Powierzchnia wokół niej zostanie teraz dokładnie wyłożona świeżym mchem. W mech, przy pomocy cieniutkiego patyczka, spróbujmy wetknąć najróżniejsze wiosenne kwiatki. Jeżeli mech i kwiaty otrzymają codziennie porcję wody, przez wiele dni utrzymają kwitnącą świeżość. Niektóre dzieci nawet samodzielnie potrafią wykonać taki świecznik; inne z uwagą będą się przyglądać, może spróbują naśladować. Tak przygotowane świeczniki wspaniale wyglądają na śniadaniowym, wielkanocnym stole. Dla dzieci szukanie wielkanocnych jajek wiąże się z największą radością i należy wobec nich poprzestać na razie na tego rodzaju emocji: zachwycie zmysłów i radości odkrywania. Możemy zaobserwować, że dzieci dopiero w pewnym wieku zaczynają pojmować istotny sens szukania i znajdowania. Dzieci jeszcze całkiem małe, dwuletnie na przykład, biegają razem z innymi po ogrodzie, lesie czy mieszkaniu, a jeśli uda im się odkryć ukryte gdzieś jajko, potrafią z nieopisaną radością i zachwytem kucać przed nim, nie biorąc go jednak od razu do ręki. Takie radosne poszukiwania i odkrycia, które dokonują się w sferze doznań zewnętrznych, są odpowiednikiem wewnętrznego trudu dorosłych, który rozgrywa się na płaszczyźnie myśli.

Fragment książki Freya Jafke „Święta przez cały rok II. Od Wielkanocy do późnej jesieni.”

opr. JU/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama