Kiedy ulicami polskich miast szły czarne marsze, członkowie Fundacji „Spotkajmy się pod Jerycho” pytali Ducha Świętego, jak mogą chronić życie. Tak powstała inicjatywa „S.O.S! Jestem w ciąży”, która pomogła już ponad 400 mamom – mówi Opoce Izabela Szymańska, prezes Fundacji.
Na leśny wzgórzu przy sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej w Gdańsku-Metemblewie stoi słynąca łaskami 250-letnia figura Matki Bożej w stanie błogosławionym. „To nasza Szefowa” – mówi Izabela Szymańska, prezes Fundacji „Spotkajmy się pod Jerycho”. „Wiele tragicznych historii, z którymi zgłaszają się do nas kobiety w ciąży, po ludzku przerastało nasze możliwości, ale z pomocą Matki Bożej Brzemiennej znajdowały szczęśliwe rozwiązanie. Myślę, że w innym miejscu, bez Jej wstawiennictwa, czułego spojrzenia i podpowiedzi: co robić, nie dalibyśmy rady” – dodaje.
W rozmowie z Opoką wyjaśnia, że inicjatywa „S.O.S! Jestem w ciąży” zrodziła się podczas nowenny do Ducha Świętego, w odpowiedzi na uliczne protesty po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. odrzucającego tzw. przesłankę eugeniczną. „Byłam przerażona skalą protestów i demonstracji domagających się aborcji. Podczas modlitwy pytałam Boga, co jako Fundacja, możemy zrobić, by chronić ludzkie życie” – mówi.
8 grudnia 2020 r. Fundacja „Spotkajmy się pod Jerycho” wraz z sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej w Gdańsku-Matemblewie zainaugurowała projekt pomocowy dla kobiet w ciąży: „S.O.S! Jestem w ciąży”.
„Przez te 3,5 roku przewinęło się ponad 400 kobiet i kilku mężczyzn. Nasze narzędzie to przede wszystkim telefon zaufania czynny całą dobę: 780 117 735 oraz e-mail: sos@sosjestemwciazy.pl. Nie pomyślałabym, że zostanie nam powierzonych tyle trudnych historii” – mówi.
Ekipę projektu „S.O.S! Jestem w ciąży” tworzy 20 wolontariuszy.
„Są wśród nas między innymi rodzice, młode osoby wchodzące w życie, a także specjaliści z różnych dziedzin zawodowych: lekarze, psycholodzy, kapłani, prawnicy, doula, nauczyciele naturalnych metod planowania rodziny, prawnicy. Tworzymy środowisko pro-life, gotowe pomóc w sytuacji niechcianej ciąży, zagrożonej ciąży, nastolatkom spodziewającym się dziecka, rodzicom po poronieniu lub aborcji, dla których organizujemy specjalne rekolekcje, a także kobietom, które w czasie ciąży doświadczają różnego rodzaju kryzysów” – mówi Izabela Szymańska.
Prezes wyjaśnia, że „zapotrzebowanie na tego rodzaju pomoc kobietom w ciąży jest ogromne”. „Najczęściej dzwonią do nas kobiety, które kiedy okazało się, że są w ciąży – zostały z same. Mężczyzna, kiedy pojawia się dziecko, znika – i to jest w wielu przypadkach standard. Matki zostają często bez środków do życia, wyrzucone z mieszkania, w którym mieszkały z partnerem. W stałych związkach często okazuje się, że problemem jest przemoc lub alkohol” – mówi.
Odbierając telefon lub maila, zespół „S.O.S! Jestem w ciąży” stara się w pierwszej kolejności ustalić, jaka jest największa potrzeba kobiety i na nią odpowiedzieć.
„Zdarza się, że wsiadamy do auta i jedziemy na drugi koniec Polski, żeby powiedzieć matce, że nie jest sama. Nasz zespół chce jej towarzyszyć i pomóc. Takie słowa bardzo otwierają, nieraz byliśmy świadkiem łez wzruszenia” – mówi. „Udało nam się także ocalić kilkoro dzieci przed aborcją. Za każdym razem jest to walka duchowa, w którą angażujemy się modlitwą i postem. To są historie, które bardzo pochłaniają całą naszą ekipę. Z jedną nastolatką, która z lęku przed rodzicami chciała dokonać aborcji, pracował psycholog, który pomógł jej przygotować się do trudnej rozmowy. Rodzice początkowo zareagowali ostro, ale koniec końców stanęli po jej stronie” – mówi.
W ramach projektu „S.O.S! Jestem w ciąży” kobiety mogą uzyskać m.in. pomoc psychologiczną, materialną np. sfinansowaniu najmu mieszkania, wyprawki dla dziecka, czy terapii. „Pomagamy także usamodzielnić się kobietom, które opuszczają Domy Samotnej Matki lub znaleźć w nich miejsce” – wyjaśnia.
Dla rodziców oczekujących narodzin dziecka chorego powołaliśmy specjalny Zespół Opieki Perinatalnej. Tworzą go między innymi: lekarze ginekolodzy i neonatolodzy, położne oraz rodzice, którzy doświadczyli narodzin chorego dziecka lub jego śmierci. „Zaczęliśmy poszerzać swoją działalność, ponieważ zaczęły do nas trafiać osoby z taką historią” – mówi.
„Jesteśmy przede wszystkim grupą modlitewną – każdą sprawę, każdy telefon, każdą mamę i ojca, którzy się do nas zwracają, polecamy najpierw w modlitwie Matce Bożej Brzemiennej, bo wiemy, że sami nic nie możemy uczynić” – dodaje.
W rozmowie z Opoką przypomina także postać śp. ks. Kazimierza Krucza, budowniczego sanktuarium w Gdańsku-Matemblewie i wielkiego czciciela Matki Bożej Brzemiennej, a także budowniczego funkcjonującego do dziś przy sanktuarium Domu Samotnej Matki im. Jana Pawła II.
„Ks. Kazimierz był zakochany w matemblewskiej Maryi. Jeszcze jako proboszcz parafii pw. MB Nieustającej Pomocy w Gdańsku-Brętowie zajmował się kapliczną na wzgórzu, przyjeżdżał tutaj, modlił się. Myślę, że ten charyzmat maryjny i troski o życie przejęliśmy od niego” – mówi Izabela Szymańska, która jest także współautorką albumu o życiu ks. Krucza „Spełnione pragnienie. Historia życia ks. Kazimierza Krucza”.