Gdy miłość ponosi porażkę

Homilia w Domu św. Marty - 28.02.2014

Gdy miłość ponosi porażkę, nie należy potępiać osób, lecz trzeba im towarzyszyć. Zalecił to Papież Franciszek podczas Mszy św. odprawianej w piątek 28 lutego w kaplicy Domu św. Marty. Piękno i wielkość miłości, wyjaśnił Papież, widoczne są począwszy od arcydzieła stworzenia, o którym opowiada Księga Rodzaju i które Bóg wybrał jako „ikonę”, by wyjaśnić istotę miłości mężczyzny i kobiety. A także Chrystusa i Kościoła.

„Jezus zawsze przebywał z ludźmi”, wyjaśnił Papież, odnosząc się fragmentu Ewangelii Marka (10, 1-12), czytanego podczas liturgii. Przebywając pośród ludzi Pan nauczał, słuchał i uzdrawiał chorych. Niekiedy jednak pośród tłumu pojawiali się także uczeni w Piśmie, którzy w rzeczywistości chcieli „wystawić Go na próbę”, zadając podchwytliwe pytania. Powód wkrótce staje się jasny: „Oni — podkreślił Papież — dostrzegali autorytet moralny jaki miał Jezus”. Było to rzeczą ewidentną, ale oni odbierali to jako „wyrzut dla siebie”. Dlatego „usiłowali złapać Go na błędzie, aby odebrać Mu ten autorytet moralny”.

Ewangelia Marka mówi, że faryzeusze właśnie po to, „żeby wystawić Go na próbę”, przedstawiają Jezusowi „sprawę rozwodu”. Kwestia ta została przedstawiona zgodnie z ich „stylem” opartym na „kazuistyce”. Ci, którzy chcieli wystawić Jezusa na próbę, nigdy nie przedstawiali bowiem otwartej „problematyki”. Woleli natomiast uciekać się do „kazuistyki, zawsze małego przypadku”, pytając Go: „Wolno czy nie?”.

„Pułapka”, którą chcieli zastawić na Jezusa, rodzi się z tego sposobu widzenia rzeczy. Dlatego że, przestrzegł Papież, „za kazuistyką, za mentalnością kazuistyczną, zawsze kryje się pułapka, zawsze!”. Pułapka, mówił dalej, „przeciwko ludziom, przeciwko nam i przeciwko Bogu, zawsze!”. I tak, mówi ewangelista Marek, pytanie, które faryzeusze zadają Jezusowi, brzmi: „czy wolno mężowi oddalić własną żonę”. Jezus odpowiada pytając ich najpierw, „co mówi prawo, i wyjaśniając, dlaczego Mojżesz ustanowił takie prawo”.

Pan jednak nie poprzestaje na tej pierwszej odpowiedzi i „od kazuistyki przechodzi do istoty problemu”. Co więcej, uściślił Ojciec Święty, „sięga tutaj aż do dni stworzenia”, posługując się „bardzo pięknymi” słowami biblijnymi z Księgi Rodzaju: „Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem”.

Papież Franciszek przeczytał na nowo ten fragment, wyjaśniając, że „ Pan odnosi się do arcydzieła stworzenia”. Istotnie, Bóg „stworzył światło i widział, że było dobre”. Następnie „stworzył zwierzęta, drzewa, gwiazdy: wszystko było dobre”. Ale „gdy stworzył człowieka”, powiedział, „że był bardzo dobry”. Także dlatego, że Bóg „nie chciał, aby człowiek był sam: chciał, by miał towarzyszkę, towarzyszkę drogi”.

To jest też chwila, powiedział Papież, „zrodzenia się miłości”. Tak „bardzo poetyckie” jest właśnie spotkanie Adama z Ewą. Bóg poleca im, aby szli naprzód razem „jako jedno ciało”. Tak oto „Pan bierze zawsze myśl kazuistyczną i przenosi ją do początku objawienia”. Ale, ostrzegł Papież, „to arcydzieło Pana nie zostało ukończone tam, w dniach stworzenia”. W istocie, Pan wybrał właśnie „tę ikonę, by wyjaśnić miłość do swojego ludu, miłość, jaką darzy swój lud”. Miłość wielką „tak bardzo, że gdy lud nie jest wierny”, On mimo wszystko „mówi słowami miłości”. „Pomyślmy — dodał — o opisie niewierności swojego ludu, jaki Pan daje w szesnastym rozdziale proroka Ezechiela”. I tak „Pan — wyjaśnił — posługuje się tą miłością, będącą arcydziełem stworzenia, by wyjaśnić miłość, którą darzy swój lud. I jeszcze jedno: gdy Paweł potrzebuje wyjaśnić tajemnicę Chrystusa, czyni to także w odniesieniu, w relacji do oblubienicy. Chrystus bowiem jest Oblubieńcem: poślubił Kościół, swój lud”. I właśnie „jak Ojciec poślubił lud Izraela, Chrystus poślubił swój lud”.

„Taka jest — stwierdził Papież — historia miłości. Taka jest historia arcydzieła stworzenia. I wobec dziejów tej miłości, tej ikony, kazuistyka ponosi klęskę i staje się bólem”. Bólem w obliczu porażki: „Gdy opuszczenie ojca i matki, aby połączyć się z kobietą, stać się jednym ciałem i iść naprzód, kiedy ta miłość ponosi porażkę — bo często ponosi porażkę — musimy czuć ból klęski”. I w tej właśnie chwili musimy także „towarzyszyć tym osobom, które przeżyły klęskę w miłości”. Nie wolno „potępiać”, lecz trzeba „im towarzyszyć”. A nade wszystko „nie robić ich sytuacji przedmiotem kazuistyki”.

To wszystko, kontynuował Papież, kojarzy się z „zamysłem miłości”, „drogą miłości chrześcijańskiego małżeństwa, które Bóg pobłogosławił jako arcydzieło stworzenia, błogosławieństwem, które nigdy nie zostanie odjęte. Nawet grzech pierworodny go nie zniszczył”. A „gdy się pomyśli o tym”, sprecyzował Papież, naturalne jest uznanie, „jak wspaniała jest miłość, jak wspaniałe jest małżeństwo, jak wspaniała jest rodzina, jak jest wspaniała ta droga”. Lecz także „jak wiele miłości i bliskości my również powinniśmy odczuwać w stosunku do braci i sióstr, którzy w swoim życiu doznali nieszczęścia, jakim jest porażka miłości”. Miłości, przypomniał, która „rozpoczyna się w sposób poetycki, ponieważ drugi opis stworzenia człowieka w Księdze Rodzaju jest poetycki”. I „znajduje poetyckie uwieńczenie w Biblii w listach św. Pawła, gdy mówi on o miłości Chrystusa do swej Oblubienicy, Kościoła”.

Ale, zwrócił uwagę Papież, „także tutaj musimy być uważni, by miłość nie poniosła klęski i nie mówiono, że Chrystus jest za bardzo „kawalerem”: Chrystus poślubił Kościół! I nie można zrozumieć Chrystusa bez Kościoła”, tak jak „nie można zrozumieć Kościoła bez Chrystusa”. Właśnie „to — powiedział — jest wielką tajemnicą arcydzieła stworzenia”. Papież Franciszek zakończył swoje rozważanie, prosząc Pana o łaskę zrozumienia tej tajemnicy, „a także o łaskę, by nigdy nie popadać w kazuistykę jak faryzeusze i uczeni w Prawie”. 

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama