Bóg w globalnej wiosce

Rozmowa z abp. Johnem Foleyem o Kościele i jego stosunku do massmediów

ARCYBISKUP JOHN PATRICK FOLEY W ROZMOWIE Z ULRICHEM BOBINGEREM

BÓG W GLOBALNEJ WIOSCE

Tłumaczenie Monika Rodkiewicz

Wydawnictwo "M" Kraków 2002

Tytuł oryginału: Gott im globalen Dorf
© Copyright by Sankt Ulrich Verlag GmbH, Augsburg
© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo "M", Kraków 2002

ISBN 83-7221-349-6

Wydawnictwo "M"
ul. Zamkowa 4/4, 30-301 Kraków
tel./fax (012) 269-34-62, 269-32-74, 269-32-77
http://www.wydm.pl
e-mail: wydm@wydm.pl



Słowo wstępne

Moje pierwsze spotkanie z arcybiskupem Johnem Patrickiem Foleyem miało miejsce w jego biurze w Watykanie. Wskazał mi miejsce na dość starym, ale bardzo wygodnym krześle zdobionym drewnem. Kiedy usiadłem, uśmiechnął się i powiedział, że na tym krześle zasiadali kolejno trzej papieże: Pius XII, Jan XXIII i Paweł VI - stało ono w ich gabinecie do pracy. Kiedy Sobór Watykański II utworzył Papieską Radę ds. Środków Społecznego Przekazu - w świeckim przedsiębiorstwie odpowiadałaby ona, w przybliżeniu, wydziałowi ds. komunikacji i promowania przedsiębiorstwa w opinii publicznej - papież podarował swoje drogocenne meble pierwszemu przewodniczącemu tej Rady. Chciał tym samym podkreślić, że jest to pierwszy wynik obrad Soboru Watykańskiego II.

W tym samym czasie, na początku lat 60., młody amerykański ksiądz zakończył właśnie pracę nad swoim doktoratem z filozofii. John Foley, reporter oddany całym sercem swej pracy, podczas obrad Soboru Watykańskiego II pisał przynajmniej sześć artykułów tygodniowo dla gazety wydawanej w jego rodzimej amerykańskiej diecezji, Filadelfii. Był nawet obecny w katedrze św. Piotra podczas ogłaszania aprobaty dla "Inter mirifica", dokumentu soborowego o społecznych środkach komunikacji. Nigdy nie wyobrażał sobie, że pewnego dnia wróci do Rzymu, aby zostać przewodniczącym właśnie tej Komisji, której utworzenie zaproponował Sobór.

Kiedy John Foley był jeszcze małym chłopcem, zafascynował go katolicki komiks pod tytułem "Die Schatzruhe". Zawierał wydarzenia z dziejów Kościoła, historie biblijne i żywoty świętych. Swoją karierę dziennikarską Foley rozpoczął w piątej klasie, wydając wspólnie z kilkoma kolegami z klasy lokalną gazetę katolicką. Gazeta ta miała wprawdzie tylko 25 wydań, sprawiła jednak, że Foley na całe swoje późniejsze życie związał się z dziennikarstwem.

W wieku 13 lat Foley zaczął pisać słuchowiska o życiu świętych. Po skończeniu szkoły pracował jako spiker radiowy, a w okresie kiedy uczęszczał do college'u, produkował programy telewizyjne dla lokalnych stacji. Kiedy wstąpił do seminarium duchownego, postanowił już nigdy nie pracować w mediach. Jednak jego przełożeni byli innego zdania. I tak został wydawcą gazety diecezjalnej w swojej rodzinnej Filadelfii i zrobił z niej cashcow - gazetę, która wychodziła bez dotacji diecezji, a nawet przynosiła zyski. Ponadto został rzecznikiem prasowym amerykańskiej Konferencji Episkopatu, a w końcu przybył do Rzymu, aby objąć funkcję przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu.

John Foley jest ciągle człowiekiem mediów, z doskonałym zmysłem pragmatycznym. Jego odpowiedź na pytanie, dlaczego z jednej strony mamy do czynienia z wielkim głodem duchowym, a z drugiej - przynajmniej w Europie Środkowej - ze wzrastającą niechęcią i odwracaniem się od Kościoła, jest prosta: Ludzie uważają, że Kościół jest nudny. Są przyzwyczajeni do profesjonalnych prezentacji medialnych i dlatego wiele kazań oceniają jako monotonne, zbyt abstrakcyjne i za długie. (...)

John Foley podejmuje polemikę z wielkimi amerykańskimi krytykami mediów, jak Marshall McLuhan i Neil Postmann. McLuhan twierdzi, że przekaźnik jest - przekazem, a film oddziałuje sam przez siebie. Neil Postmann ubolewa nad telewizją, nie dlatego że jest ona źródłem rozrywki, lecz dlatego że w telewizji każda sprawa i każdy temat jest prezentowany jako rozrywka. Natomiast John Foley jest zdania, że telewizja, radio czy komputer są tylko narzędziem - i pozostaną narzędziem.

To proste stwierdzenie ma dramatyczne konsekwencje dla każdego z nas, obojętnie czy medialnego producenta, czy konsumenta: ponosimy odpowiedzialność za to, co robimy z tymi narzędziami. Korzystamy z nich, aby ubogacić siebie i innych, czy też ich nadużywamy? A może zatruwamy nimi nasz rozum i rozsądek innych, kompromitując naszą własną prawość? Łatwo jest obwiniać współczesne mass media. Wyzwanie zaś polega na tym, żeby sobie uświadomić, że tylko my, każdy za siebie, decydujemy o tym, czy prawda może przetrwać w świecie.

Spis treści
Słowo wstępne 5
Środki masowego przekazu w XXI wieku - dar od Boga? 9
Każda technika jest tylko techniką 17
Czym jest komunikacja? 25
Kościół w telewizji 37
Kultura "szybkiej obsługi" w mediach 47
Politycy i entertainment 51
Przemoc w mediach 55
Bohater dobry i zły 57
Etyka w reklamie65
Na ile moralna może być reklama polityczna? 74
Medium dla indywidualistów - Internet 79
Nie ma spowiedzi przez Internet 86
Dlaczego edukacja medialna jest ważna? 91
Jak można przekazywać informacje 96
Prawda w mediach 101
Symboliczny kontra diaboliczny 105
Fragmenty instrukcji pastoralnej "Aetatis novae" 113

opr. mg/mg




Bóg w globalnej wiosce
Copyright © by Wydawnictwo "m"

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama