Nie ma większego dobra niż polskie matki

Macierzyństwo to życiowe powołanie nie mniej ważne od kariery zawodowej. 14 lutego 2018 Prezydent RP uhonorował siedem mam zasłużonych w wychowaniu dzieci

14 lutego w Pałacu Prezydenckim Prezydent RP uhonorował siedem mam zasłużonych w wychowaniu dzieci. Dwie panie - w tym Krystyna Łukanowska - otrzymały Złoty Krzyż Zasługi, cztery nagrodzono Srebrnymi Krzyżami Zasługi.

Dzięki wam Polska trwa

Zwracając się do wyróżnionych kobiet, które na uroczystość przyjechały wraz z rodzinami, A. Duda powiedział: - To dzisiaj jest dzień, żeby prezydent Rzeczypospolitej powiedział wszystkim mamom w Polsce zwykłe: „Dziękuję”. Dziękuję za wielki trud wychowania dzieci w duchu patriotycznym, w duchu służby. Jesteście, panie, naszym największym dobrem narodowym, taka jest prawda. Nie ma Polska większego dobra niż polskie matki, które wychowują dzieci, które dbają o dom, które troszczą się o to, aby tradycja była przechowywana, aby była przekazywana z pokolenia na pokolenie - mówił dobitnie, nawiązując do zasług polskich matek w kształtowaniu postaw patriotycznych dzieci i ich udziału w odrodzeniu się niepodległej Polski w 1918 r. Wyrażając wdzięczność za trud wychowania, nawiązał do słów kard. Stefana Wyszyńskiego: „Naród jest rodziną rodzin”. - To wy go budujecie. To wasza wielka, niewysłowiona zasługa. To dzięki wam istnieje Polska - stwierdził A. Duda. - Jestem niezwykle wzruszony, że mogłem dostojnym paniom te odznaczenia wręczyć. I że mogę wypowiedzieć słowa podziękowania dla was za to, że jesteście, że zawsze byłyście, i za to, że dzięki wam Polska trwa i będzie trwała. Z całego serca za to dziękuję w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej.

Z oddaniem rodzinie

Sekretarz gminy Zalesie Barbara Babkiewicz miała przyjemność uczestniczyć w uroczystości wręczenia medali, a wcześniej - opiniować kandydaturę mieszkającej w Zalesiu Krystyny Łukanowskiej.

- Jest wielka potrzeba zauważenia i dowartościowania kobiet, które z takim oddaniem podejmują macierzyńskie obowiązki. Cieszy fakt, że dokonuje się to z udziałem głowy państwa - ocenia. Stwierdza też, że pani Krystynie w pełni takie odznaczenie się należy. - To mądra, serdeczna osoba, która mimo wielu przeciwności życiowych nigdy nie utraciła pogody ducha - zaznacza. - Źródłem jej siły jest bez wątpienia Bóg, zawierzenie i modlitwa. Powiedziała mi, że Bóg człowieka powołuje do życia i przez nie poprowadzi, dlatego nie warto szarpać się, przeciwnie - trzeba poddać się Opatrzności i temu, co zsyła los. Ona tak właśnie szła przez życie, może dlatego o tej rodzinie można powiedzieć, że jest nie tylko duża, ale i nieprzeciętna - mówi sekretarz gminy.

Odpowiadając na pytanie o spotkaniu w Pałacu Prezydenckim, charakteryzuje je krótko: bardzo radosne i bardzo rodzinne. - Miło wiedzieć, że parze prezydenckiej zależy na polskich rodzinach - na spotkanie i rozmowy z gośćmi poświęcili aż dwie godziny, nie szczędząc nikomu uwagi ani wyrazów szacunku. Przy okazji mogliśmy też dowiedzieć się więcej o panu prezydencie. W pewnej chwili podszedł do niego wnuczek pani Krystyny i zapytał: „A co jest za tymi drzwiami? A. Duda nie poprzestał na wyjaśnieniu, że znajduje się tam prezydencka biblioteka, ale też poszedł po klucze i oprowadził po tajemniczym pokoju grupę najmłodszych gości - wspomina B. Babkiewicz.

Opatrzność dała mi taką rodzinę

Najbardziej lubię patrzeć na wnuki i prawnuki - jak rosną, zmieniają się. Wszystkie są mądre i piękne. Jest za co dziękować Bogu - mówi o gromadce liczącej 28 wnucząt i 24 prawnucząt Krystyna Łukanowska z Zalesia (powiat bialski) uhonorowana przez Prezydenta RP Złotym Krzyżem Zasługi.

- Cieszę się, że Pan Bóg pozwolił dożyć takiej chwili. Mogłam uścisnąć rękę pana prezydenta, porozmawiać z jego małżonką. Poświęcili nam tyle uwagi... - relacjonuje spokojnie przebieg spotkania, w którym towarzyszyły jej dzieci, wnuki i prawnuki. Chociaż nie wszyscy bliscy mogli tego dnia być z panią Krystyną, reprezentacja rodziny i tak wypadła okazale. - Te przeżycia zostaną w naszych sercach, a pamiątkowe zdjęcia na pewno będą przekazywane z pokolenia na pokolenia - dodaje K. Łukanowska.

A swojej mamy nie pamiętam

Na 80 lat swojego życia K. Łukanowska patrzy ze spokojem i poczuciem spełnienia. Nie była to droga usłana różami. Urodziła się w Holi. W wieku trzech lat została osierocona. Rodzice zginęli w czasie II wojny światowej, a wychowaniem małej Krysi zajęły się starsze siostry, głównie Stefania. Za mąż wyszła, mając 18 lat, do nieodległego od rodzinnej miejscowości Horbowa. Pierwsze dziecko - Elżbietę urodziła jako dziewiętnastolatka. I chociaż sama w dzieciństwie nie poznała smaku miłości matki, macierzyństwa nauczyła się od mamy męża - Heleny. - Teściowie zastąpili mi rodziców. Byli wspaniałymi ludźmi. Teściowa wspierała mnie we wszystkim - jak rodzoną córkę. To prawdziwy cud Boży, że taki człowiek się trafił - mówi K. Łukanowska.

Z wiatrem i pod wiatr

Kolejne lata przyniosły kolejne dzieci: ośmiu chłopaków i cztery dziewczynki; z najmłodszą córką - Renatą pani Krystyna mieszka dzisiaj w Zalesiu. Radość z powiększającej się rodziny przeplatała się z poczuciem straty - śmiercią dwóch synów, poważnymi chorobami. Obowiązków nie brakowało... Poza uprawą ziemi trzeba było zająć się domem, dopilnować lekcji i solidnie napracować się, żeby wszystko było zapięte na ostatni guzik. Przez kilkanaście lat po ślubie dom dzielili z rodzicami męża. Zajmowali z dziećmi pokój i małą kuchnię. Ale nie narzekali. - Że będzie ciężko, zdawałam sobie sprawę, ale każde dziecko przyjmowaliśmy z wielką radością. A starsze dzieci też cieszyły się na wieść, że rodzina się powiększy, i pomagały w opiece nad młodszymi. Moją prawą ręką była zawsze Ela, która z sercem pielęgnowała rodzeństwo - mówi R. Łukanowska.

Modlitwa i praca

Wyznacznikiem codziennego dnia była w domu Łukanowskich modlitwa i praca. - Mimo zmęczenia i tylu różnych zajęć niedziela była u nas zawsze niedzielą: razem szliśmy do kościoła - chłopcy służyli do Mszy, razem jedliśmy obiad, rozmawialiśmy. Później dzieci grały w ping-ponga albo w siatkówkę, my dołączaliśmy do nich, przychodzili sąsiedzi. Każdy dzień kończył się wspólnym pacierzem - mówi pani Krystyna.

Czasami - przyznaje - przychodziła myśl, że w codziennym zabieganiu ma dla któregoś z dzieci za mało czasu. - Ale nie było innego wyjścia. Dzieci widziały, jak się życie toczy. Ile mogłam, tyle byłam z nimi i starałam się, żeby było dobrze - odpowiada z prostotą. Ogrom radości przyniosły prymicje dwóch synów - obydwie w tym samym roku: Ireneusz jest pallotynem i posługuje obecnie w Otwocku; Łukasz, paulin, od 20 lat pracuje we Włoszech, w Ravennie.

Wspominając męża Adama, który nie żyje od pięciu lat, podkreśla, że razem z nim udało się stworzyć rodzinę, w której była miłość i zgoda. - U nas nie było tak, że rządzi mąż albo żona. Podejmowaliśmy decyzje razem. Siadaliśmy przy stole i rozmawialiśmy. Był wspólny język. Jak się nie zgadzaliśmy, odkładaliśmy decyzję na później.

Z Bogiem

- Najważniejsza są zgoda i miłość - podsumowuje z refleksją mama pani Krystyna. Dzisiaj można się tylko cieszyć, że więzi między rodzeństwem nie straciły na sile. Mogą na siebie liczyć. - Mam wspaniałe dzieci. Synowe i zięciowie to również dobrzy ludzie - podkreśla. Każde święta to spotkanie w dużym gronie. Wcześniej - zjeżdżali się wszyscy, dzisiaj, gdy starsi mają już swoje wnuki, takie okazje zdarzają się rzadziej. - Najbardziej lubię patrzeć na wnuki i prawnuki - jak rosną, zmieniają się. Wszystkie są mądre i piękne - stwierdza moja rozmówczyni.

Pytana o to, co radzić dzisiaj małżeństwom, gdy obawy o powiększającą się rodzinę zdają się przesłaniać radość, przestrzega przed stawianiem pytania: „Czy nas na to stać?”. - Trzeba pamiętać, że jak Bóg da dziecko, da i na dziecko. Poza tym wiara czyni cuda! Z Bogiem człowiek wszystko przetrzyma - zapewnia, wspominając wszystkie chwile, gdy przychodzące znienacka problemy kazały szukać ratunku. - Kiedy było bardzo ciężko, szłam do kościoła. Klękałam przed Matką Bożą, zawierzając Jej swoje sprawy. I wszystko się układało. A świat wydaje się, że jest mały, a jest wielki... Jestem szczęśliwa. Mam za co dziękować Bogu - dodaje.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama