reklama

Światło z ciemności

ks. Antoni Bartoszek ks. Antoni Bartoszek

dodane 07.04.2025 14:21

Czarne chmury gromadzą się nad Jezusem. Następuje zwołanie Sanhedrynu, najwyższej władzy religijnej i sądowniczej w Izraelu. Wszystko dzieje się dlatego, że popularność Jezusa wśród ludzi wzrasta. Najwyższy arcykapłan Kajfasz sugeruje rozwiązanie: usunąć Jezusa. Swoją propozycję motywuje politycznie: „Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod rozwagę, że lepiej jest dla was, aby jeden człowiek umarł za lud, niżby miał zginąć cały naród”. Choć Żydzi uznawali się Rzymian za zagrażającego istnieniu ich narodu okupanta, to sam Kajfasz – a wiemy to z innych źródeł historycznych – żył w dobrych układach z namiestnikiem rzymskim Piłatem. Czynił to dla własnych korzyści oraz dla zachowania relatywnie dobrych relacji między Izraelem a Rzymem. Jezus, który w żaden sposób nie prowadził działalności politycznej, a nawet mobilizował do płacenia podatku na rzecz Rzymian, zostaje nieuczciwie i niesprawiedliwie przedstawiony jako burzyciel porządku oraz polityczny wichrzyciel. Cały ten proces Jezusa dokonuje się poza Nim. Oskarżony nie może się bronić, nie może przedstawiać swoich racji. A o to apelował wcześniej jeden z faryzeuszy, Nikodem. To, co nastąpi przed samą męką, czyli jakaś forma procesu (przesłuchania u Annasza, u Piłata), będzie już tylko zwykłą farsą, będzie procesem pokazowym. Wyrok zapadł teraz. Rozpoczyna się inwigilacja i poszukiwanie: „Arcykapłani zaś i faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, by można było Go pojmać”.

Moce ciemności ogarniają Jezusa. Jednak z tych ciemności zaczyna wyłaniać się światło. Paradoksem dzisiejszej Ewangelii jest fakt, że ten, który wydał na Jezusa wyrok śmierci, wypowiedział (nie wiedząc o tym) niezwykłe proroctwo o znaczeniu śmierci Jezusa. Tak wyjaśnia słowa Kajfasza Ewangelista Jan: „Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus ma umrzeć za naród, i nie tylko za naród, ale także po to, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno”. Jezus umrze za zbawienie świata, a z Jego śmierci zrodzi się nowy lud Boży: Kościół, który będzie gromadził ludzi ze wszystkich narodów, krajów i kontynentów.

W dzisiejszej Ewangelii pojawia się jeszcze taki fragment: „A była blisko Pascha żydowska. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić”. To trzecia Pascha, przywołana przez Ewangelistę Jana. Trzecia i decydująca. To podczas niej dokona się pascha Jezusa, Jego przejście przez śmierć do zmartwychwstania. Pascha, która wyprowadzi człowieka z głębokiej niewoli grzechu i wysłuży życie wieczne. Ci, którzy teraz przyszli do Jerozolimy oczyścić, aby się oczyścić, uczynili to w duchu przepisów Starego Testamentu: by uwolnić się z nieczystości rytualnych. Nie wiedzieli, że właśnie w to święto Paschy dokona się odkupienie: uwolnienie człowieka z najgłębszych korzeni zła. Tak, z mocy ciemności, które zintensyfikowały się wokół Jezusa, zaczyna wyłaniać się światło zbawienia.

Jutro rozpoczyna się Wielki Tydzień. Usłyszymy opis męki i śmierci Pana Jezusa. To, co Sanhedryn postanowił, zostało zrealizowane z żelazną konsekwencją. Gdy w Wielki Piątek Jezus będzie umierał, ciemności zła osiągną kulminację triumfu.

Jednak my, wpatrując się w krzyż zaśpiewamy: „Oto drzewo krzyża, na którym zawisło zbawienie świata”. Zanurzmy się w przeżywanie męki Jezusa. Być może zobaczymy, że cierpienia, przeciwności, których doświadczamy, może prześladowania ze strony ludzi, jednym słowem: życiowe ciemności, które nas ogarniają, że wszystko to ma swój głęboki sens. Jednocząc nasze cierpienia z męką Jezusa, zobaczymy, że wraz z Nim uczestniczymy w dziele zbawienia świata, że z ciemności przenikających nas wyłania się światło.    

1 / 1

reklama