3
października
wtorek
XXVI Tydzień zwykły
Rok liturgiczny: A/I
Pierwsze czytanie:
Za 8, 20-23
Psalm responsoryjny:
Ps 87
Werset przed Ewangelią:
Mk 10, 45
Ewangelia:
Łk 9,51-56

Patroni:

  • św. Dionizy Areopagita,
  • św. Kandyda,
  • św. Faust, Gajusz, Piotr, Paweł, Euzebiusz, Chaeremon, Lucjusz i 2 towarz. ,
  • św. Hezychiusz,
  • św. Maksymian,
  • św. Cyprian,
  • św. Ewald Czarny i Ewaldus Biały,
  • bł. Utto,
  • św. Gerard,
  • bł. Adalgottus,
  • bł. Ambroży Franciszek Ferro i 27 towarz.,
  • bł. Krescencjusz García Pobo

Liturgia na dzień 2023-10-03:

Pierwsze czytanie

Za 8, 20-23
Czytanie z Księgi proroka Zachariasza

Tak mówi Pan Zastępów: «W przyszłości przyjdą ludy i mieszkańcy wielu miast. Mieszkańcy jednego miasta, idąc do drugiego, będą mówili: Pójdźmy zjednać przychylność Pana i szukać Pana Zastępów! – Ja także idę». I tak liczne ludy i mnogie narody przychodzić będą, aby szukać Pana Zastępów w Jeruzalem i zjednać sobie przychylność Pana.

Tak mówi Pan Zastępów: «W owych dniach dziesięciu mężów ze wszystkich języków, którymi mówią narody, uchwyci się skraju płaszcza Judejczyka, mówiąc: Chcemy iść z wami, albowiem zrozumieliśmy, że z wami jest Bóg».

Psalm responsoryjny

Ps 87
Ps 87 (86), 2-3. 4-5. 6-7 (R.: por. Za 8, 23)

Pan Bóg jest z nami, wszyscy się radujmy

Gród Jego wznosi się na świętych górach, †
umiłował Pan bramy Syjonu *
bardziej niż wszystkie namioty Jakuba.
Wspaniałe rzeczy głoszą o tobie, *
miasto Boże.

Pan Bóg jest z nami, wszyscy się radujmy

Wymienię Egipt i Babilon wśród tych, którzy mnie znają. †
Oto Filistea, Tyr i Etiopia, *
nawet taki kraj tam się narodził.
O Syjonie powiedzą: «Każdy człowiek urodził się na nim, *
a Najwyższy sam go umacnia».

Pan Bóg jest z nami, wszyscy się radujmy

Pan zapisuje w księdze ludów: *
«Oni się tam narodzili».
I tańcząc, śpiewać będą: *
«Wszystkie moje źródła są w Tobie».

Pan Bóg jest z nami, wszyscy się radujmy

Werset przed Ewangelią (Alleluja)

Mk 10, 45

Alleluja, alleluja, alleluja

Syn Człowieczy przyszedł, żeby służyć
i dać swoje życie jako okup za wielu.

Alleluja, alleluja, alleluja

Ewangelia

Łk 9,51-56
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Gdy dopełniały się dni wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jeruzalem, i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i weszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by przygotować Mu pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jeruzalem.

Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: «Panie, czy chcesz, byśmy powiedzieli: Niech ogień spadnie z nieba i pochłonie ich?» Lecz On, odwróciwszy się, zgromił ich. I udali się do innego miasteczka.

Jeżeli chcesz, aby codzienne czytania były dostępne na Twojej stronie, umieść w niej następujący kod:

Wybierz dzień:

Dać czasowi czas

ks. Jarosław Tomaszewski ks. Jarosław Tomaszewski

Ojciec Marek Sokołowski, znakomity profesor duchowości i jezuita z warszawskiej Rakowieckiej, posiada niebywały dar przekazywania myśli ignacjańskiej jakby jednym zdaniem, więcej nawet niż w pigułce. Czasem wypowie krótką myśl, nie z katedry, lecz mimochodem, na spacerze, pół prywatnie, streszczając tym samym całą zasadę nauczania wielkiego Ignacego z Loyoli. Dla przykładu, bezcenną sumą ignacjańskiego myślenia jest wyrażenie: trzeba dać czasowi czas… niejednokrotnie można je zasłyszeć z ust profesora duchowości. Z początku, w takich momentach, umysł ludzki nie wie dokładnie, co do niego dotarło? Przechodzi przez oszołomienie. Stopniowo podrzucony ot, tak sobie termin, intensywnie wkręca się w duszę, zdaje się wwiercać po prostu w labirynt uśpionego umysłu. Odbezpiecza światło, podobne swą siłą do pocisku, który celnie uderzy zaraz w jednolitą gładź muru.

Zdrowy człowiek pragnie żyć dynamicznie. Marazm przypomina stan depresji. Dusza ludzka więc, na różnych etapach poszukiwania źródła egzystencjalnej dynamiki, może zbliżyć się do dwóch typów ognia. Pierwszy płomień wychodzi z natury człowieka, która ma zdolność samoczynnego podniecenia iskry. I tak ogień początku dla wielu jest najważniejszy, bo wydaje się imponować, ocieplać, a nawet wypalać na proch przeciwnika. Wywołuje wiele efektu i hałasu – jak to wtedy, myśli dusza, można się namodlić, apostołować albo kochać! Nic z tego. Jeśli wnętrze płonie siłą ludzkiej podniety, zgaśnie tak samo szybko, co gwałtownie, przesiadując na zgliszczach dziwnego smutku. Wszyscy, którzy widzieli rozpalonego wcześniej człowieka, mówią mu teraz: co ty jesteś taki zgaszony?

Dlatego lepszy jest drugi ogień, który na dnie serca podtrzymuje Boża obecność. Niewielu daje sobie czas, by wyciągać zziębnięte ręce w stronę podobnego płomienia. Bo żeby tak się modlić, trzeba trwać w wiernej ascezie latami. I żeby kochać takim płomieniem, trzeba konsekwentnie zapominać o sobie. A żeby naprawdę być skutecznym misjonarzem, trzeba boso iść bezludnymi dolinami ubóstwa. Wówczas Bóg przemienia duszę w rozpalony piec, a potęgi płomienia sam człowiek nie potrafi dobrze obliczyć. Tylko inni mówią mu: tyle się uczymy od ciebie, przyjacielu! 

Sąd też, w dzisiejszej ewangelii, Jezus nie pozwala apostołom podniecać ognia walki, pożogi niezgody, gwałtownego płomienia namiętnego gniewu między uczniami a Samarytanami (por. Łk 9, 54-55). Chrystusa wie, że to nie jest pora na rzucanie iskier. Po co marnować energię? Pan powróci w stosownym czasie do Samarii, by w tym właśnie miejscu, przy studni, wzniecić w grzesznej kobiecie ogień z Ducha Bożego. Łatwo było wywołać iskrę potyczki, spalić jeden czy drugi sztandar, okładając się pięściami po rozpalonych policzkach. Jak szkodliwa jest niewczesna gorliwość.

Dużo trudniej jest jednak zapalić wnętrze człowieka tak, aby modlił się w duchu i prawdzie, osiągając moralną równowagę i dojrzałą duchowość. Wyraźnie dostrzega to Zachariasz w pierwszym czytaniu. Jest to gorliwy strażnik oczyszczonego płomienia jerozolimskiej świątyni. W czasach takich, jak dziś, kiedy wielu pesymistów obwieszczało koniec wiary w Boga, prorok – jakimś wewnętrznym wzrokiem – dostrzega ludzi płomiennego wnętrza. Wszyscy pobudzają się wzajemnie, by wracać do Boga (por. Za 8, 21). Drugiego trzeba zapalić – nawrócić, dać nadzieję, zmotywować, a nie wypalić – zamęczyć, zniszczyć albo przekląć.

Benedykt XVI twierdził, że prawdziwymi wrogami Kościoła nie są jego zewnętrzni prześladowcy, lecz duchowo i moralnie przeciętni chrześcijanie. Co rozumiesz więc przez gorliwość? Nie biegaj za iskrami, bo się tylko ośmieszysz i zniechęcisz. Daj sobie czas. Niech przenika cię płomień Pana do głębi. Dopiero na dnie duszy znajdziesz prawdziwy żar modlitwy, skutek cierpliwego apostolstwa i słodycz życiowej miłości.