Aureola nad obciętą głową
Z odrętwienia wyrwał go męski śpiew, dziwnie kontrastujący z ponurym miejscem, w którym się znajdował. Chwiejnym krokiem podszedł do okna i uczepił się krat. U dołu, eskortowani przez strażników, ze świecami w rękach, szli na straszną śmierć kartuzi. Znał ich, spędził w ich klasztorze cztery lata. „Wielbi dusza moja Pana...” – pełna chwały pieśń obijała się echem o posępne mury londyńskiej Tower. Tomasz More zacisnął palce na żelaznych prętach. Wiedział: teraz kolej na niego.
Nowości w serwisie
- Tarcza Wschód przegłosowana w PE. To flagowy projekt dotyczący europejskiej obronności
- Szczera spowiedź – czy naprawdę może zmienić twoje życie?
- Ukraina gotowa na 30-dniowe zawieszenie broni. USA chcą przekonać do rozejmu Rosję
- Módl się i szkol psy. Norbertanki z Kalifornii ewangelizują pracą z czworonogami
- Zwykłe promocje czy ukryta promocja? Wielosztuki to realny problem
- Bp Varden z Norwegii: to krytyczna chwila dla Europy
- Trwa przyjmowanie zgłoszeń do konkursu „Innowacyjny Samorząd” 2025
- Rozpoczęło się 400. zebranie KEP. Wśród tematów formacja w seminariach, media katolickie i religia w szkołach
- Uważajmy, kogo przyjmujemy. Rzekomy białoruski opozycjonista okazał się szpiegiem i podpalaczem
- Program odbudowy schronów: w pierwszej kolejności remont tych, które znajdują się pod tzw. tysiąclatkami
