Fragmenty książki "Jezus ma do ciebie kilka pytań"
Z pytaniem tym związany jest problem przekładu. W oryginale greckim słowa „spać” i „odpoczywać” mają tu formę oznajmującą, a nie pytającą. Wiele różnych przekładów mocowało się z tą gramatyką i ostatecznie tłumacze podejmowali decyzję, że znaczenie tych słów lepiej oddaje właśnie forma pytająca. Istnieje też pewien manuskrypt, który potwierdza ten tok rozumowania, a dzięki temu cytat ten daje nam małą próbkę naukowych rozważań, jakie związane są z pewnymi tekstami.
Jeśli zdanie to istotnie potraktować jako pytanie, to wówczas musimy przyjąć, że Jezus powtarza się w celu zintensyfikowania przesłania, jakie w nim zawarł. Rzeczywiście, mamy tu potrójne powtórzenie pewnej sytuacji, coś, z czym często możemy się spotkać w popularnych legendach (na przykład w opowieści o lampie Alladyna mamy trzy życzenia), ale też w Biblii (Piotr trzykrotnie zaparł się Jezusa, On zaś po Swym zmartwychwstaniu trzykrotnie zapytał go: „Czy mnie kochasz?”). Także tutaj Jezus trzy razy przerywa swoją modlitwę, aby zobaczyć, czy uczniowie czuwają. Za pierwszym razem zwraca się do Szymona. Za drugim razem ewangelista Marek nie relacjonuje, co powiedział Jezus, zaznacza jednak, że kiedy przyszedł, zastał uczniów śpiących, a oni „nie wiedzieli, co Mu odpowiedzieć” (Mk 14, 40). Za trzecim razem zwrócił się do całej trójki.
„Do trzech razy sztuka” — to przysłowie z pewnością ciśnie się na myśl, gdy widzimy Piotra na dziedzińcu pałacu najwyższego kapłana, przypomina nam też o Bożym miłosierdziu. Nie wszystko jednak udaje się po trzech próbach. To potrójne pytanie Jezusa, które teraz rozważamy, powinno odbić się echem w naszych sercach i zaowocować prag- nieniem przemiany. Czy wciąż czuję się senny? Jak wiele razy musi Chrystus przyjść i poprosić mnie, abym był przy Nim w czasie agonii, zanim w końcu zdecyduję się przyłączyć się do Niego w modlitwie?
Ze względu na te pytania scena w Ogrodzie Oliwnym ukazuje nam zaskakującą prawdę. Jezus nie chciał być całkiem sam w obliczu wielkiego opuszczenia, jakie „przepełniało” kielich, podany mu przez Ojca. Ten fragment Pisma mówi coś ważnego na temat Jezusa. Jest zrozpaczony i chce, aby ktoś był z Nim i towarzyszył Mu podczas modlitwy. „Jest to fragment Biblii, który bez mała boimy się czytać, ponieważ, jak się wydaje, opis ten wdziera się na obszar bólu konania, jakiego doświadczał Jezus”*.
To oczywiste, że sami musimy zidentyfikować się i połączyć niezliczoną ilość naszych codziennych odczuć z obrazem śpiących uczniów. Nie ulega wątpliwości, że byli oni zmęczeni — atmosfera chwili daje się we znaki wielu z nas. Ich oczy były senne. Pogrążyli się we śnie.
Szekspir stworzył jedną z najlepszych w literaturze postaci cierpiących na bezsenność: Makbeta, który po dokonanym morderstwie tak mówi o nocnym odpoczynku:
Makbet zabija sen, niewinny sen, Który zawikłane węzły trosk rozplata, Grzebie codzienne nędze; sen, tę kąpiel Znużonej pracy, cierpiących serc balsam. Odżywiciela natury, głównego Posiłkodawcę na uczcie żywota**.
Lady Makbet mówiła już z mniejszym zaangażowaniem, gdy wskazywała, że gdy słudzy króla „snem zwierzęcym ujęci jak trupy / Spoczywać będą”, będzie można wykonać zbrodniczy plan, „czegóż nie zdołamy / Dokazać wtedy ze śpiącym Dunkanem?”. Jezus ufał swym uczniom, dlatego wracał do nich — ich czuwanie miałoby więc znaczenie nie tylko duchowe, ale i fizyczne. Oni jednak spali. To oczywiste, że gdyby w tej sytuacji Jezus poczuł zniecierpliwienie, byłby usprawiedliwiony. Jak można spać w takiej właśnie chwili?
Postarajmy się wczuć w sytuację Jezusa w tym krytycznym momencie. Wielu z nas wie, co to samotność, albo przynajmniej może sobie to wyobrazić. Jakże bolesna może być sytuacja cierpienia w pojedynkę, zwłaszcza duchowego cierpienia. Jezus zmagał się w tym momencie z grzechami całego świata, Jego uczniowie zaś poddali się zapomnieniu snu. Nie byli w stanie czuwać z Nim jednej godziny.
To sprawia, że słowa Jezusa można odczytać w jeszcze inny sposób. Być może, zwrócił się do sennych uczniów z ironicznym komentarzem: „No dalej, śpijcie, odpoczywajcie”. Sarkazm i ironia nie są przecież obce Biblii. Czy Jezus w tym momencie był sarkastyczny? Czy dał do zrozumienia, że nie ma sensu prosić uczniów, aby razem z Nim czuwali i się modlili?
Jezus sarkastyczny to zatrważający obraz. Jednak strach od czasu do czasu może się okazać pożyteczny, aby otrząsnąć nas z duchowego samozadowolenia. Myślę, że Chrystus tak naprawdę nie zadał w tym miejscu pytania, natomiast wyobrażam sobie, jak niemal wyszeptał te słowa nad głowami śpiących apostołów. Według mnie, wypowiedział swe zdanie na temat ich słabości i związanego z nią pragnienia, aby „odpocząć”. Być może, Jezus martwił się o nich. Być może, tak po ludzku niepokoił się, jak sobie bez Niego poradzą? Z pewnością musiał myśleć zarówno o słabości tych trzech wybranych apostołów, jak i o wielkiej próbie, która ich czekała. Być może Jego zniecierpliwienie, że zawiedli w takiej chwili, stało się początkiem tkliwego współczucia?
Jak wiele innych fragmentów Biblii, tak i ta scena jest dla nas zaproszeniem do zagłębienia się w to, co podpowie nam fantazja. Obojętne, czy Jezus ironicznie pyta, czy sarkastycznie komentuje — ważne jest, aby dostrzec, że Jego słowa dotyczą także nas.
Czy pytasz mnie, Jezu, o to, czy wciąż jeszcze jestem śpiący? Czy wypróbowujesz moją słabość, zachęcając mnie do kontynuowania snu? Gdy słyszę Twój głos, powinienem się obudzić, powinienem poczuć moc płynącą z Twych słów: „Nadeszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników” (M 14, 41).
opr. aw/aw