Legia Warszawa wygrała u siebie z Dynamem Mińsk 4:0 w 3. kolejce fazy zasadniczej piłkarskiej Ligi Konferencji. Jagiellonia Białystok pokonała 3:0 norweski klub Molde. Polskie kluby są niemal pewne gry w pucharach wiosną, a polska liga awansowała rankingu UEFA na 15. miejsce.
Przed pierwszym gwizdkiem meczu w Warszawie minutą ciszy uczczono ofiary powodzi w Hiszpanii. W bramce Legii zagrał Gabriel Kobylak, ponieważ Kacper Tobiasz podczas meczu ligowego nabawił się kontuzji ręki.
Pierwsza bramka padła szybko. W 11. minucie Luquinhas otrzymał podanie z prawego skrzydła od Rafała Augustyniaka i strzałem po ziemi umieścił piłkę w bramce.
Groźnie w polu karnym Legii zrobiło się w 23. min, jednak obrońcy zażegnali niebezpieczeństwo. Później Augustyniak ucierpiał w starciu ze Stevenem Alfredem. Krwawił i musiał zejść z boiska, aby otrzymać pomoc medyczną.
Następnie Gual dostał prostopadłe podanie, położył bramkarza i z ostrego kąta podał do czekających w polu karnym kolegów, lecz piłka nie dotarła do adresatów. Potem Gabriel Kobylak wybronił dwa strzały z dystansu.
Pod koniec pierwszej połowy piłkę otrzymał niepilnowany w polu karnym Dmitry Podstrełow, jednak strzelił bardzo niecelnie.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy był piorunujący w wykonaniu Legii. Alaksandr Sielawa dotknął piłki ręką, a sędzia podyktował rzut karny. Gual zmylił bramkarza i umieścił piłkę w siatce.Po chwili po podaniu Guala swojego drugiego gola strzelił Luquinhas, a w 59. min Legia prowadziła już 4:0 po drugiej bramce Guala.
W 60. min na boisko wszedł Artur Jędrzejczyk, który 389. raz wystąpił w barwach Legii. 37-letni obrońca zajmuje pod tym względem trzecie miejsce w klubowych kronikach.
Pozdrowienia dla Łukaszenki
Z Dynamem Mińsk sympatyzuje sprawujący władzę autorytarną prezydent kraju Alaksandr Łukaszenka. Klub jest wspierany przez władze. Kibice Legii z „Żylety” wywiesili transparenty atakujące białoruskiego dyktatora za niszczenie grobów Polaków. Był też baner z wulgaryzmem pod adresem Łukaszenki.
W sektorze gości zasiedli Białorusini, którzy wyemigrowali do Polski ze względu na represje w swoim kraju. Na trybunach pojawiły się biało-czerwono-białe flagi, które są używane jako symbol białoruskiej państwowości przez opozycję. Wywiesili też polityczne transparenty z hasłami wymierzonymi przeciw Łukaszence.
„Reżim Łukaszenki boi się biało-czerwono-białej symboliki nie tylko na Białorusi, ale i poza jej granicami, ponieważ jest to symbol niepodległości, białoruskiego oporu i wolności. Łukaszenka jest tak słaby, że próbuje wyczyścić wszystko, co związane z naszą flagą, nawet poza granicami Białorusi” – tłumaczył jeden z liderów białoruskiej opozycji na emigracji Paweł Łatuszka.
W obawie przed politycznymi manifestacjami mecz Legii z Dynamem nie był transmitowany w żadnej białoruskiej telewizji.
Legia odniosła trzecie z rzędu zwycięstwo w Lidze Konferencji. Wcześniej pokonała Real Betis Sewilla 1:0 i TSC Backa Topola 3:0. 28 listopada warszawianie zagrają na Cyprze z Omonią Nikozja.
Pululu znów trafia
Komplet zwycięstw ma też po wczorajszym meczu z Molde Jagiellonia. Mistrzowie Polski zaczęli mecz bez respektu dla rywala i szybko objęli prowadzenie. Zanim to się stało, dobrą okazję miał Kristoffer Hansen, który przegrał jednak pojedynek w polu karnym z obrońcą Molde. Ale w kolejnej akcji dośrodkował Jesus Imaz, piłka po strzale głową Jarosława Kubickiego odbiła się od słupka bramki gości, przyjął ją Afimico Pululu i uderzeniem z bliska między nogami Alberta Posiadały – Polaka w bramce Molde – zdobył gola.
Pochodzący z Angoli napastnik Jagiellonii znakomicie czuje się w meczach fazy ligowej LK. Jego dorobek, to cztery bramki w trzech spotkaniach.
Goście ruszyli do odrabiania strat zaraz po kilkuminutowej przerwie w grze po zadymieniu stadionu przez odpalone przez kibiców race. Jagiellonia broniła się jednak bardzo pewnie, czasem dopuszczała piłkarzy Molde niemal w swoje pole karne, ale nie pozwala im skonstruować pewnej sytuacji bramkowej. Albo strzały były niecelne, albo blokowane, raz za polem karnym interweniował bramkarz białostoczan Sławomir Abramowicz.
W tej fazie meczu również Jagiellonia nie miała dobrych sytuacji. Strzelał Darko Churlinov, ale zbyt słabo albo niecelnie, niecelne było również uderzenie z pola karnego Tarasa Romanczuka.
Choć druga połowa zaczęła się od zablokowanego strzału Hansena, to jednak przez blisko 20 minut atakowali goście. Nadal nie byli jednak w stanie sforsować obrony Jagiellonii, choć momentami białostoccy piłkarze uciekali się do prostego wybijania piłki. Ale w 60. min gospodarze przeprowadzili wzorcowy kontratak i podwyższyli prowadzenie. Imaz podał do Hansena (Norwega w barwach Jagiellonii), który w sytuacji sam na sam pokonał Posiadałę.
Kilka minut później padł trzeci gol dla białostoczan; podający jednak do Imaza Pululu był na spalonym, co wykazała analiza VAR. Molde atakowało, ale to mistrzowie Polski zdobyli kolejną bramkę, do tego po najładniejszej akcji meczu.
W 75. min piłka krążyła między Imazem i Pululu, ostatecznie Hiszpan wyłożył ją Hansenowi, który mocnym strzałem z pola karnego zdobył swoją drugą bramkę w meczu. Molde do końca meczu próbowało zdobyć przynajmniej gola honorowego, ale zupełnie nie miało pomysłu, jak poradzić sobie z obroną gospodarzy.
Lepsi od Fiorentiny
Legia i Jagiellonia są wśród 6 klubów, które wygrały dotychczas wszystkie mecze w Lidze Konferencji. „Wojskowi” jako jedyni w rozgrywkach nie stracili jeszcze bramki. W tabeli prowadzi Chelsea Londyn, która pokonała armeński Noah Erywań aż 8:0. Do stuprocentowych zwycięzców nie należy natomiast włoska Fiorentina, która przegrała niespodziewanie z Apoelem Nikozja z Cypru 2:1.
Nasze zespoły są niemal pewne zajęcia miejsca w pierwszej dwudziestce czwórce turnieju, co daje prawo gry wiosną. Mają też duże szanse na pierwszą ósemkę, czyli bezpośredni awans do 1/8 finału.
Zwycięstwa dały też awans polskiej lidze w rankingu UEFA. Nasza klubowa piłka znalazła się na 15. miejscu, co daje możliwość wystawienia dwóch klubów w eliminacjach Ligi Mistrzów w przyszłym roku.
Źródło: