Projekt depenalizacji aborcji jest niezgodny z Konstytucją RP i nielogiczny. Prowadzi do aborcji na życzenie i utrudnia udowodnienie przeprowadzenia jej pod przymusem. Tak wynika z jego analizy, której podjęli się konstytucjonaliści, posłowie i organizacje opowiadające się za ochroną życia. Sejm już raz odrzucił ten projekt. W piątek kolejne głosowanie w tej sprawie.
Na trwającym obecnie posiedzeniu Sejmu posłowie ponownie zajęli się poselskim projektem nowelizacji Kodeksu karnego dotyczącej depenalizacji aborcji. Prawdopodobnie w piątek odbędzie się głosowanie w tej sprawie.
Zmiany dotyczyć mają art. 152, 154 i 157 Kodeksu karnego. W art. 152 uchyla się par. 1 i 2, a par. 3 otrzymuje brzmienie: „Kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę poza przypadkami wskazanymi w ustawie, jeżeli od początku ciąży upłynęło więcej niż 12 tygodni, podlega karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 5”.
Dodaje się też par. 4: „Nie popełnia przestępstwa określonego w § 3 lekarz, pielęgniarka lub położna, jeżeli przerwanie ciąży jest następstwem zastosowania procedury medycznej potrzebnej do uchylenia niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu lub życiu kobiety ciężarnej lub gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”.
W art. 154 uchyla się par. 1, a par. 2 miałby brzmieć: „Jeżeli następstwem przestępstwa określonego w art. 152 § 3 lub w art. 153 jest śmierć kobiety ciężarnej, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15”.
W art. 157a par. 2 otrzymuje brzmienie: „Nie popełnia przestępstwa lekarz, pielęgniarka lub położna, jeżeli uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia dziecka poczętego są następstwem zastosowania procedury medycznej potrzebnej dla uchylenia niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu lub życiu kobiety ciężarnej albo dziecka poczętego”.
Jest to druga w tej samej kadencji próba uchwalenia nowelizacji przepisów dotyczących depenalizacji aborcji. Wcześniejszy projekt w tej sprawie został odrzucony w lipcu br. Za uchwaleniem ustawy głosowało wtedy 215 posłów, przeciw było 218, a 2 wstrzymało się od głosu. O odrzuceniu zdecydowały m.in. głosy posłów klubu PSL-Trzecia Droga. Na 29 głosujących posłów tego klubu tylko czworo było za uchwaleniem noweli.
Tym razem projekt, pierwotnie autorstwa posłanek klubu Lewicy, został zgłoszony wspólnie przez Lewicę i Koalicję Obywatelską.
To legalizacja aborcji bez powodu
Przed pierwszą debatą i głosowaniem nad tymi zmianami krytycznie o pomyśle depenalizacji wypowiedziało się wielu prawników i środowisk pro-life. „Proponowane zmiany prowadzą do zasadniczego zniesienia ochrony życia dzieci przed urodzeniem, w szczególności do legalizacji aborcji na życzenie tj. bez żadnych ograniczeń do 12. tygodnia ciąży. Stwarzają one również wyłącznie iluzoryczną barierę ochrony życia dzieci poczętych w pozostałym okresie ich życia prenatalnego” – wskazała Polska Federacja Ruchów Obrony Życia, zrzeszająca kilkadziesiąt organizacji pro-life i prorodzinnych.
Proponowana forma depenalizacji aborcji – tłumaczyli sygnatariusze apelu PFROŻ – jest równoznaczna z jej pełną legalizacją i stoi w oczywistej sprzeczności z art. 30, 32 i 38 Konstytucji RP. Przyjęcie przedmiotowej propozycji będzie równoznaczne z zaprzestaniem zapewniania przez Rzeczpospolitą Polską prawnej ochrony życia wobec niektórych kategorii ludzi. W ten sposób doszłoby nie tylko do złamania prawa człowieka do życia, ale również naruszenia fundamentalnych podstaw ustroju Państwa Polskiego, jakimi są zasada poszanowania godności człowieka oraz równości wszystkich ludzi wobec prawa.
Nikt nie może decydować o życiu drugiego człowieka
Głos zabrali też biskupi w specjalnym liście Konferencji Episkopatu Polski z 10 czerwca br., apelując o zaangażowanie w prawną ochronę ludzkiego życia oraz o modlitwę w tej intencji. Wskazali, że życie, „jako wartość naczelna każdego człowieka i fundamentalny element dobra wspólnego, jest dobrem podstawowym, górującym nad indywidualną wolnością innych”. „Nikt więc, w imię osobistej wolności, nie ma prawa decydować o życiu drugiego człowieka” – napsali.
Przypomnieli też – jako pasterze Kościoła katolickiego w Polsce, a jednocześnie obywatele naszego kraju – zarówno wiernym Kościoła katolickiego, jak i wszystkim ludziom dobrej woli – że jesteśmy zobowiązani do szacunku wobec człowieka, zwłaszcza wobec najsłabszych i bezbronnych. Podkreślili, że szczególna odpowiedzialność za życie spoczywa na tych, „którym na mocy mandatu społecznego została powierzona troska o dobro wspólne”.
Naruszenie Konstytucji
Na podstawowe zagrożenia, jakie niesie ze sobą potencjalne uchwalenie nowelizacji tych przepisów mówi KAI konstytucjonalistka prof. Anna Łabno. Tłumaczy, że jeśli nowelizacja wejdzie w życie, będzie dotyczyć jedynie zmiany przepisów Kodeksu karnego. Natomiast aborcja nadal będzie nielegalna, poza dwiema wyłączającymi przesłankami, gdyż „Ustawa o ochronie życia ludzkiego, płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży” nadal będzie obowiązywać.
„Czym innym jest uregulowanie, które nadal pozostanie w mocy, wynikające z «Ustawy o ochronie życia ludzkiego, płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży», a czym innym zmiany w Kodeksie karnym. Rządząca koalicja nie doszła do porozumienia w sprawie ustalenia wspólnej wersji, dotyczącej tego, jak ewentualnie należałoby zmieniać przepisy «Ustawy o ochronie». Chodzi o kwestię dotyczącą skutków wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r., ale także podejścia do kwestii ochrony dziecka poczętego. Partie do tej pory nie doszły do porozumienia w tej materii, ponieważ Trzecia Droga sprzeciwia się całkowitej zmianie w tej materii, czyli odstąpieniu od aktualnie obowiązujących przepisów, których celem jest ochrona życia ludzkiego również w okresie prenatalnym, na rzecz wprowadzenia prawa do aborcji” – mówi konstytucjonalistka.
Zdaniem prof. Łabno, uregulowanie ochrony życia poczętego w taki sposób, jak to planują obecnie rządzący, narusza Konstytucję, ponieważ „przepisy te nie odpowiadają założeniom, które się przewiduje dla systemu prawnego, zwłaszcza w zakresie prawa karnego”. „Proponowane zmiany w Kodeksie karnym naruszają Konstytucję w art. 38 (prawo do życia), art. 30 (zasada godności), a także art. 32 (zasada równego traktowania podmiotów). Jest to zatem bardzo głębokie naruszenie przepisów Konstytucji, zakładające odmowę podstawowej gwarancji dziecku poczętemu, którą jest ochrona jego życia” – wyjaśnia prof. Łabno.
Konstytucjonalistka podkreśla, że skutkiem wprowadzenia tych przepisów byłoby uchylenie obecnych regulacji przewidujących karę pozbawienia wolności dla osoby, która dopuściła się aborcji. „Czyli nie ma kary za czyny, które dotychczas były karane, a czynem tym była aborcja. Skutkiem tego nie są zmiany w «Ustawie o ochronie», bo czym innym jest karalność czynów, które przewiduje Kodeks karny, a czym innym – gwarancja ochrony dziecka poczętego, zawarta w «Ustawie o ochronie», która póki co się nie zmienia” – zaznacza ekspertka.
Aborcja nadal nielegalna
Dlatego – w jej ocenie – nadal nielegalne będzie wykonanie aborcji w innych przypadkach niż zagrożenie życia lub zdrowia kobiety, albo poczęcie dziecka w wyniku czynu zabronionego. Jednak nie będzie kary.
„W tym przypadku nic się nie zmieni. Tak więc, mimo że ustawa zakładająca depenalizację aborcji wejdzie w życie, dalej będzie ona nielegalna. Wszystkie inne przypadki aniżeli regulują to przesłanki wyłączające, nadal będą działaniami nielegalnymi w świetle «Ustawy o ochronie». Natomiast w zakresie, w jakim przewiduje to nowelizacja Kodeksu prawa karnego, czyny te nie będą podlegały karze, przewidywanej dotąd przez przepisy Kodeksu karnego. Będziemy więc mieli do czynienia z sytuacją z punktu widzenia prawnego dalece niepożądaną. Czyn, który z punktu widzenia ustawy o ochronie jest nielegalny, powinien podlegać karze. Jeśli nie spełnia tego warunku, mamy do czynienia z «lex imperfecta», czyli z normą prawną niedoskonałą, gdyż pozbawioną sankcji. W prawie karnym ma to szczególnie negatywne skutki, jest oznaką instrumentalizacji prawa i ostatecznie powoduje jego dewaluację” – podkreśla prof. Anna Łabno.
Zarówno podczas wczorajszej debaty nad ponownie wniesionym projektem, jak i w lipcu, gdy ważyły się jego losy po raz pierwszy, właściwie jedyną posłanką, która pokusiła się o rzetelną analizę krytyczną proponowanych przepisów, była Karina Bosak z Konfederacji, z wykształcenia prawnik.
Brak logiki
Posłanka Karina Bosak wytyka lewicowemu projektowi jego absurdalne zapisy. W warstwie moralnej i wczoraj, i w lipcu, podkreślała, że ów projekt jest po prostu zły, gdyż „zabijanie dzieci nienarodzonych to zło w czystej postaci”, a składanie do Sejmu po raz drugi tego samego dokumentu po tym, gdy niedawno większość sejmowa odrzuciła poprzedni, zawierający te same rozwiązania, świadczy o „fanatyzmie i głupim uporze w rzeczach po prostu złych”.
Jednak posłanka i prawniczka wskazuje przede wszystkim na prawną wadliwość projektu depenalizacji aborcji. Ustawa nowelizująca w tym zakresie Kodeks karny powinna być bowiem procedowana jako ostatnia, czyli po ewentualnym uchwaleniu nowelizacji zmieniających ustawę z 1993 r. (również zgłoszonych m.in. przez Lewicę i KO). Jeśli zostanie ona uchwalona, nie będzie różnicy, czy pozostałe ustawy zostaną wprowadzone. To Kodeks karny zabezpiecza wykonywanie innych ustaw i ma na celu czuwanie nad tym, by prawo było przestrzegane.
„Kodeks karny odsyła do ustaw, które chcecie także nowelizować i których jeszcze nie przyjęliście. To jest wprowadzanie chaosu i stawianie państwa prawa na głowie, totalny brak logiki” – mówiła podczas poprzedniej debaty Karina Bosak.
Aborcja pod przymusem trudna do udowodnienia
Bosak wskazuje, że w przypadku proponowanego par. 3 o treści „Kto, za zgodą kobiety...” nie da się udowodnić, iż dokonanie aborcji nastąpiło rzeczywiście za zgodą kobiety. To czyni ów przepis wadliwym, gdyż aborcja pod przymusem w przypadku niekaralności za ten czyn do 12. tygodnia ciąży może być trudna do wykrycia i udowodnienia.
Posłanka przypomina, że internet pełen jest historii kobiet, które piszą o tym, że zostały przymuszone przez partnera lub rodzinę do wykonania aborcji. „A teraz z wielkim żalem, w poczuciu winy i z myślami samobójczymi, zostały same, bo wiedzą, że czasu nie da się cofnąć. Szantaż ma wiele postaci, w tym i przymuszoną zgodę” – mówiła Karina Bosak podczas lipcowej debaty. W realiach proponowanych przez projekt kodeksowa zgoda pozostanie zatem nie do zweryfikowania, bo projekt wprowadza bezkarność aborcji przed upływem 12. tygodnia prenatalnego życia dziecka.
Jakie „inne przesłanki medyczne”?
Bosak zwraca również uwagę na inny radykalny zapis zawarty w projekcie, według którego w sytuacji, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazujące na duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu lub nieodwracalnej choroby zagrażającej jego życiu, aborcji będzie można dokonać zupełnie bezkarnie właściwie do momentu porodu, ponieważ ustawa nie zakłada w tym przypadku żadnego terminu granicznego.
Kolejnym problemem jest zapis mówiący, że stan zdrowia dziecka mają potwierdzić badania lub „inne przesłanki medyczne”. „Nie wiadomo dokładnie, jakie to przesłanki medyczne, być może wystarczy opinia psychiatry. Takie nieścisłości nie powinny się znajdować w Kodeksie karnym, nie może być tutaj żadnego pola do domysłu” – ocenia prawniczka.
Aborcja a poronienia
Innym absurdem projektu jest to, w jaki sposób odnosi się on do kwestii samoistnych poronień. Karina Bosak wskazuje, że w Polsce co roku ok. 40 tys. kobiet doznaje samoistnego poronienia. Państwo obecnie wspiera takie kobiety w postaci prawa do pochówku, rejestracji dziecka w USC, prawa do zasiłku pogrzebowego czy dodatkowych dni urlopu macierzyńskiego. „To z jednej strony, w świetle prawa, będzie martwo urodzone dziecko, a jeśli w tym samym czasie dojdzie do aborcji, to takie dziecko już dzieckiem nie będzie?” – pyta ironicznie posłanka, wykazując sprzeczności we wspólnym projekcie Lewicy i KO.
„Oczywiście, aby uniknąć absurdu, najprawdopodobniej odbierzecie i te prawa kobietom, tak samo jak zrobiły to siły proaborcyjne w innych krajach, gdzie aborcja jest legalna na żądanie. Tam poronione dzieci nie mają praw, a ich rodzice nie mogą liczyć na żadne wsparcie, choćby po to, aby godnie przeżyć żałobę po stracie dziecka” – mówiła Karina Bosak.
Prawo - sobie, polityka - sobie
Na powyższe precyzyjnie wytknięte błędy w projekcie nie odpowiedziała nigdy merytorycznie żadna z posłanek opowiadających się za depenalizacją aborcji. Czy zatem proponowane zmiany mogą wejść w życie? Zdaniem prof. Anny Łabno, jest to możliwe, gdyż głosowanie ustaw to decyzja polityczna, a doświadczenie ostatnich kilku miesięcy pokazuje, jak aktualni rządzący rozumieją prawo.
„To największy problem – władza dysponuje siłą przymusu i podejmuje działania sprzeczne z zasadami stanowienia prawa. Odrzuca też zasady, które poprzez obowiązujący system prawny chcieliśmy realizować i chronić, a mam na myśli najbardziej podstawowe, jak poczucie sprawiedliwości, odpowiedzialności, a także spójności, jasności i precyzji prawa. Społeczeństwo nie ma możliwości wymuszenia określonych zachowań na władzy. Może zmienić władzę w wyborach, może zastosować środki typu obywatelskiego nieposłuszeństwa. Natomiast jeżeli władza chce np. przeforsować jakieś zmiany, to będzie je wprowadzać, tym bardziej, gdy wie, że nie poniesie za to żadnych konsekwencji” - stwierdza konstytucjonalistka.
Prawniczka i działaczka pro-life Magdalena Korzekwa-Kaliszuk już w lipcu wskazywała natomiast, że głosowanie kolejny raz nad tym samym projektem ustawy byłoby sprzeczne ze zwyczajem parlamentarnym.
„Jeśli wiadomo, że jakiś projekt upadł, jest niewskazane, aby identyczny projekt był ponownie głosowany. Wiem natomiast, że koalicja rządząca będzie próbowała to zrobić, ignorując wszelkie zasady legislacji, także zwyczaje parlamentarne” – oceniała Korzekwa-Kaliszuk kilka dni po odrzuceniu przez Sejm lewicowego projektu.
Podczas wczorajszej debaty złożony został wniosek o odrzucenie projektu w całości. Głosowanie nad nim odbędzie się jutro, w piątek 8 listopada podczas bloku głosowań.
Źródło: KAI