Papież na audiencji: nadzieja, że Chrystus będzie zawsze z nami

W katechezie na środowej audiencji ogólnej Franciszek przytoczył słowa Chrystusa: „Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20), określając je jako obietnicę, która daje nadzieję.

„Bóg będzie z nami, Jezus będzie szedł z nami – mówił Ojciec Święty. – To nie Bóg odizolowany; to Bóg z nami”.

„Nasz Bóg nie jest Bogiem nieobecnym, porwanym przez odległe niebo. Przeciwnie, jest Bogiem «rozmiłowanym» w człowieku, którego kocha tak czule, że nie jest zdolny od niego się oddzielić. My ludzie potrafimy zrywać więzi i mosty. On natomiast nie. Jeśli nasze serca stygną, to Jego zawsze pozostaje rozpalone. Nasz Bóg zawsze nam towarzyszy, nawet jeśli przytrafiłoby się nam nieszczęście, że zapomnielibyśmy o Nim. Na wąskiej grani, jaka oddziela niedowierzanie od wiary, decydujące jest odkryć, że nasz Ojciec nas kocha i nam towarzyszy, że nigdy nie pozostawia On nas samymi”.

Papież przypomniał, że życie człowieka jest pielgrzymką, wędrówką. A w swoim pielgrzymowaniu po świecie nigdy nie jest on sam. „Zwłaszcza chrześcijanin nie czuje się nigdy opuszczony, ponieważ Jezus zapewnia, że nie oczekuje nas jedynie pod koniec naszej długiej podróży, ale towarzyszy nam każdego dnia” – podkreślił Franciszek.

„Jak długo będzie trwać opieka Boga nad człowiekiem? Jak długo Pan Jezus, który idzie z nami, będzie się nami opiekował? Odpowiedź Ewangelii nie pozostawia miejsca na wątpliwości: aż do końca świata! Niebiosa przeminą, ziemia przeminie, ludzkie nadzieje ulegną zniweczeniu, ale Słowo Boga jest większe od wszystkiego i nie przeminie. A On to Bóg z nami, to Jezus Bogiem, który idzie z nami. Nie będzie żadnego dnia w naszym życiu, kiedy przestalibyśmy być przedmiotem troski serca Boga. On troszczy się o nas i idzie z nami. A dlaczego to czyni? Po prostu dlatego, że nas kocha. Zrozumieliście? Kocha nas”.

„Nie przypadkiem wśród chrześcijańskich symboli nadziei znajduje się jeden, który bardzo mi się podoba – mówił Ojciec Święty – To kotwica. Wyraża ona, że nasza nadzieja nie jest ogólnikowa. Nie należy jej mylić ze zmieniającymi się uczuciami tych, którzy chcą udoskonalić sprawy tego świata w sposób nierealistyczny, opierając się jedynie na sile własnej woli. Nadzieja chrześcijańska bowiem ma swoje korzenie w pewności tego, co Bóg nam obiecał i czego dokonał w Jezusie Chrystusie”.

„Kotwica to narzędzie, które żeglarze rzucają w przybrzeżny piasek i potem chwytają za linę, by przyciągnąć łódź czy barkę do brzegu. Nasza wiara jest kotwicą w niebie. Nasze życie zostało zakotwiczone w niebie. Co mamy robić? Chwycić za linę; ona zawsze tam jest. Idźmy więc naprzód, bo jesteśmy pewni, że nasze życie jest jak kotwica w niebie, na tamtym brzegu, gdzie mamy dotrzeć”.

Papież zwrócił uwagę, że „gdybyśmy polegali wyłącznie na własnych siłach, to słusznie moglibyśmy czuć się zawiedzeni i pokonani, ponieważ świat często okazuje się nieczuły na prawa miłości; niejednokrotnie woli prawa egoizmu”. Natomiast jeśli zachowamy pewność, że Bóg nas nie opuści, że kocha nas i świat, perspektywa się zmienia. Święty lud Boży podąża w nadziei wiedząc, że poprzedza go miłość Boga: „Nie ma części świata, która by się wymknęła ze zwycięstwa Chrystusa Zmartwychwstałego. A jakie jest Jego zwycięstwo? To zwycięstwo miłości” – zakończył katechezę Franciszek.

ak/ rv

« 1 »

reklama

reklama

reklama