Każdy z nas jest opowieścią o miłości, którą Bóg pisze na tej ziemi. Do każdego z nas zwraca się po imieniu, patrzy i czeka na nas, przebacza, okazuje nam cierpliwość – mówił Franciszek na audiencji ogólnej.
Papież zapewnił, że Bóg nie jest statyczny, nie przystosowuje się do świata, nie godzi się na to, by trwała w nim śmierć, smutek, nienawiść, demoralizacja. „Nasz Bóg jest, pozwólcie, że użyję tego słowa, marzycielem. Marzy o przemianie świata i rzeczywiście dokonał tego w tajemnicy zmartwychwstania” – powiedział Franciszek. Mówił o tym odnosząc się do ewangelicznej sceny spotkania Marii Magdaleny ze zmartwychwstałym Chrystusem. Pierwszego dnia po szabacie udaje się ona do grobu Jezusa, by dopełnić obrzędów pogrzebowych.
„W tym pójściu na grób odzwierciedla się wierność tak wielu kobiet, które przez lata pobożnie nawiedzają cmentarze, pamiętając o kimś, kogo już nie ma. Najbardziej autentycznych więzi nie zrywa nawet śmierć: są tacy, którzy nadal kochają, nawet jeśli ukochana osoba odeszła na zawsze” – powiedział Ojciec Święty.
Papież przypomniał, że Maria Magdalena dwukrotnie była u grobu Jezusa. Kiedy po raz pierwszy zobaczyła, że jest on pusty, pomyślała, że ktoś ukradł ciało Mistrza, i z tą wiadomością poszła też do Jego uczniów. Potem ponownie wraca do ogrodu, by szukać wykradzionego ciała.
„Kiedy stała tak pochylona nad grobem, z oczyma pełnymi łez, Bóg zaskoczył ją w najbardziej nieoczekiwany sposób. Jan Ewangelista podkreśla jej trwałą ślepotę: nie zdaje sobie sprawy z obecności dwóch aniołów, którzy zadają jej pytanie. Nie podejrzewa też niczego, kiedy dostrzega stojącego za nią mężczyznę, którego uważa za ogrodnika. Najbardziej wstrząsające wydarzenie w historii ludzkości odkrywa dopiero wtedy, gdy w końcu zostaje wezwana po imieniu: «Mario». Czyż to nie wspaniałe, że pierwsze, według Ewangelii, ukazanie się Zmartwychwstałego miało miejsce w sposób tak osobisty! Jest Ktoś, kto nas zna, kto widzi nasze cierpienie i rozczarowanie, kto wzrusza się z naszego powodu i zwraca się do nas po imieniu, rozpoznając oblicze każdego z nas” – powiedział Papież.
Franciszek zauważył, że taka postawa Boga przejawia się na wielu kartach Ewangelii. Jest w nich mowa o wielu osobach, które szukają Boga, ale bardziej zdumiewające jest to, że Bóg jako pierwszy troszczy się o nasze życie, pragnie nas podźwignąć. I w tym celu zwraca się do nas po imieniu.
„Jezus zwraca się do niej: «Mario!» W jej życiu dokonuje się rewolucja. Rewolucja ta ma na celu przekształcenie życia każdego mężczyzny i kobiety, a zaczyna się od imienia, które rozbrzmiewa w ogrodzie pustego grobu. Ewangelie opisują nam szczęście Marii: zmartwychwstanie Jezusa nie jest radością dawaną kroplomierzem, ale kaskadą, która zalewa całe życie. Życie chrześcijańskie nie jest utkane z wygodnego szczęścia, ale z fal, które zmiatają wszystko. Spróbujcie i wy pomyśleć teraz, w tej chwili z całym bagażem rozczarowań i porażek, które każdy z nas nosi w swoim sercu, że istnieje Bóg bliski, który wzywa nas po imieniu i mówi nam: «Wstań, przestań płakać, bo przyszedłem, by cię wyzwolić». Czyż to nie piękne?” – powiedział Papież.
kb / rv