Jesteśmy posłani w świat, aby go rozwijać i o niego dbać, aby wnosić nowe życie w miejscach naznaczonych znęcaniem się, degradacją i śmiercią. - mówił kard. Peter Turkson w wykładzie na zakończenie XI Zjazdu Gnieźnieńskiego.
Jesteśmy posłani w świat, aby go rozwijać i o niego dbać, aby wnosić nowe życie w miejscach naznaczonych znęcaniem się, degradacją i śmiercią. Dzięki temu możemy oprzeć się temu, co nas odczłowiecza, a rozwijać to, co dobre - mówił prefekt watykańskiej Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka.
Kardynał zastanawiał się w swoim wystąpieniu nad relacjami między społecznym nauczaniu Kościoła a działaniem człowieka jako jednostki na rzecz dobra wspólnego.
"Ból świata jest bólem Kościoła i jako chrześcijanie chcemy promować takie rozwiązania, które sprawią, że świat stanie się lepszy" - wyjaśnił tytuł swojego wystąpienia kard. Peter Turkson.
Znane są nieudane próby papieża Jana Pawła II przekonania twórców Konstytucji Europejskiej, aby uznali chrześcijańskie korzenie Europy. W tym punkcie Kościół podzielał ból przeżywany przez Europę - powiedział kardynał. Dziś Kościół dąży do rewitalizacji tych korzeni, a rewitalizacja ta ma charakter antropologiczny, czyli odnoszący się do człowieka.
Jak wskazał kard. Turkson, musimy pamiętać, że osoba ludzka powinna zawsze pozostawać w centrum naszych działań i rozważań. Osoba ludzka stanowi zawsze fundament każdej społeczności. Człowiek nigdy nie jest i nie działa sam, w oderwaniu od kontekstu społecznego, zawsze pozostaje w relacji z innymi.
Człowiek jest zatem dla innych w perspektywie dobra wspólnego, staje się wtedy społecznie odpowiedzialny. I tak powinna być rozwijana Europa: w oparciu o pomocniczość i odpowiedzialność. - Zarówno jednostki, rodziny, społeczności lokalne, narody jak i Europa mają swoje prawa i obowiązki w zakresie budowania wspólnego dobra, również na poziomie globalnym - mówił kard. Turkson.
Jego zdaniem, dobry przykład takiego działania stanowią migracje. Na lokalnych społecznościach spoczywa obowiązek integrowania uchodźców, a na państwach opracowania odpowiednich polityk regulujących napływ migracji. Do Europy należy określenie ogólnych ram przyjmowania migrantów.
Ponadto zasada powszechnego przeznaczenia dóbr powinna być stosowana w ochronie naturalnych zasobów, klimatu i atmosfery. Podkreśla to papież Franciszek w swojej encyklice "Laudato si`". Troska o naturę jest powiązana z innymi zobowiązaniami etycznymi chrześcijan. Szkody wyrządzane środowisku stanowią zaś naruszenie dobra wspólnego i zagrażają ludzkiemu życiu oraz godności jednostek.
To dlatego istnieje nierozerwalny związek moralny pomiędzy środowiskiem naturalnym a społecznym, pomiędzy stanem natury a stanem rodziny ludzkiej. „Księga natury jest jedna i niepodzielna” - jak wskazuje papież Franciszek.
Purpurat z Ghany przypomniał, że w innej encyklice, "Evangelii gaudium", Franciszek zachęca do postawienia dobra wspólnego w sercu wszystkich ludzkich poczynań.
W poszczególnych częściach tej encykliki proponuje refleksję nad aspektami wspólnego dobra. Jednym z nich jest zaprzeczenie polityce krótkowzroczności. Wedle niej, najważniejsze są natychmiastowe rezultaty, a nie długoterminowe. Wymaga ona poświęcenia dążenia do równości, stabilności i solidarności na rzecz populizmu, szybkich efektów i zdobycia władzy. Tymczasem działania na rzecz wspólnego dobra na pierwszym miejscu stawiają czas.
Jedność zwycięża nad konfliktem - to druga zasada budowania wspólnego dobra. W radzeniu sobie z konfliktem czyhają na nas dwie pokusy. Jedna to odcięcie się od niego i skupienie się na własnym życiu. Druga to pozwolenie na to, aby konflikt nas pochłonął, zatracenie się w nim i przelanie swojej frustracji i niezadowolenia na instytucje. Żadna z tych postaw nie pomoże nam przemienić konfliktu w jedność - mówił prelegent.
Istnieje jednak trzecia droga, którą proponuje ma Ojciec Święty: Polega ona na przyjęciu konfliktu, rozwiązaniu go i przemienieniu w ogniwo łączące z nowym procesem. W ten sposób staje się możliwe pogłębianie komunii pośród różnic. Mogą jej sprzyjać tylko te szlachetne osoby, które mają odwagę wznieść się ponad powierzchnię konfliktu i dostrzegają najgłębszą godność innych.
Takie nauczanie na temat dobra wspólnego ma głęboki wymiar, ale nie jest nowe - przypomniał kard. Turkson. W ramach katolickiej nauki społecznej wielokrotnie powtarzano, że przyjaźnie wśród obywateli oraz polityków to fundament sprawiedliwości społecznej. Nowe ogniwa w łańcuchu ludzkim tworzone są dzięki gotowości do budowania publicznych przyjaźni, które wykraczają poza różnice między ludźmi.
Papież Franciszek zwraca uwagę na duchowy i psychologiczny charakter stojących przed nami wyzwań - argumentował kardynał. Nie chodzi tylko o nieskuteczność i zaniedbania instytucji, ale także paraliżującą nieufność, lęk przed innymi i brak poczucia bezpieczeństwa, które sprawiają, że kolejne wyzwania stają się jeszcze większe. - To logika Kaina - stwierdził purpurat.
Z drugiej strony - uznał - mamy logikę daru i braterstwa, które mobilizuje do przemiany instytucji, organizacji i rodzin, tak aby powstała przestrzeń, w której możemy budować wzajemne więzi, relacje i odkrywać swoje człowieczeństwo.
"Ojciec Święty daje osobisty i autentyczny przykład takiej postawy. Podróżuje w miejsca graniczne, które ukazują ludzką twarz stojących przed nami problemów" - dodał kard. Turkson.
"Społeczne nauczanie Kościoła ma być darem, który otwiera pogłębioną i twórczą rozmowę. Jesteśmy posłani w świat, aby go rozwijać i o niego dbać, aby wnosić nowe życie w miejscach naznaczonych znęcaniem się, degradacją i śmiercią. Dzięki temu możemy oprzeć się temu, co nas odczłowiecza, a rozwijać to, co dobre" - tłumaczył gość z Watykanu.
"Taki jest właśnie projekt papieża Franciszka na rzecz przywrócenia człowieczeństwa. Pragnie on, aby ludzkość i stworzone przez nią struktury i systemy cywilizacji przeniknięte były prawdziwym duchem osoby ludzkiej" - podsumował kard. Peter Turkson. - Jeżeli tylko podtrzymamy wizję godności, dobra wspólnego, solidarności i pomocniczości, to stanie się ona latarnią wskazującą nam drogę w dzisiejszych czasach - dodał.
lk / Gniezno