Kryzys związany z pandemią zwrócił uwagę wielu osób na to, co najważniejsze w chrześcijaństwie. Pokazał również to, w jakim jesteśmy stanie jako Kościół, co jest w nim głęboką wiarą, a co chrześcijaństwem wyłącznie kulturowym - powiedział abp Grzegorz Ryś w wywiadzie dla rozgłośni papieskiej
W ostatnich miesiącach Papież Franciszek często powtarzał, że z kryzysu nie wychodzi się nigdy takim samym jak przedtem, ale lepszym lub gorszym. Przebywający w Rzymie abp Grzegorz Ryś w wypowiedzi dla rozgłośni papieskiej zauważył, że wielu ludzi, również w poczuciu swojej bezradności i kruchości, zwróciło się w stronę Pana Boga, poczuło głód i tęsknotę za bliskim doświadczeniem wspólnoty, a także uruchomiło ukryte pokłady ofiarności na rzecz innych. Wskazał w tym kontekście na niektórych księży ze swojej diecezji, którzy zaangażowali się jako wolontariusze w charakterze zwykłych salowych w szpitalach, wtedy, gdy zabrakło personelu zdziesiątkowanego przez Covid-19.
Zapytaliśmy abp. Grzegorza Rysia o drogę do stawania się lepszymi podczas stopniowego wychodzenia z pandemii.
„Należy bardzo mocno słuchać Pana Jezusa. Nie zdawać się w takich momentach na własne mądrości i pomysły, tylko rzeczywiście bardzo mocno przylgnąć do Słowa i iść na nim. Tym bardziej im jest ono mniej oczywiste w odbiorze. Odkąd zaczęła się pandemia byłem przekonany, że muszę odprawiać Eucharystię dostępną dla wszystkich i po prostu w jej trakcie czytać Słowo. Wiem, że to do wielu ludzi trafia. To Słowo może nie przynosi nam od razu gotowych programów, ale nieraz te gotowe programy są banalne. Słowo jednak przede wszystkim kształtuje w nas postawy i chyba to jest istotne – podkreślił abp Ryś. – W sytuacji kryzysu najważniejsze jest może najpierw przyjrzeć się swoim najgłębszym postawom, bo postawa jest predyspozycją do późniejszego działania. Gdy nam tej postawy wewnętrznej braknie, to gdy otworzy się przestrzeń do działania, nie będziemy potrafili sensowne działać. Pandemia pokazuje również to, w jakim jesteśmy stanie jako Kościół, co jest w nim głęboką wiarą, a co chrześcijaństwem wyłącznie kulturowym, pewną formą. Nie żeby ta forma była czymś złym, bo ona jest bardzo potrzebna. Sama forma jednak nie wystarczy.“
Metropolita łódzki zauważył również, że pandemia wyzwoliła dużo pięknych inicjatyw charytatywnych oraz obudziła wrażliwość, o którą wcześniej było trudno. Akty bezinteresownego poświęcenia dla ratowania innych są bezcenne i ważne jest zachowanie ich również na później, aby nie zniknęły wraz z sytuacją kryzysową, ale żeby się w nas utrwaliły.