Joseph Ratzinger to jeden z tych mistrzów, którzy ucząc nas myśleć, pomagają coraz głębiej przeżywać relacje z Bogiem i innymi ludźmi. Wskazał na to papież Franciszek podczas uroczystości wręczenia Nagród Ratzingera. Tym razem otrzymały je aż cztery osoby.
W ubiegłym roku, choć wyróżnienia zostały przyznane, to jednak z powodu pandemii, laureaci nie mogli przybyć do Watykanu.
Franciszek wręczył zatem Nagrody Ratzingera laureatom ubiegłorocznym, którymi są francuski filozof prof. Jean-Luc Marion oraz australijska teolog prof. Tracey Rowland, a także tegorocznym. Są to niemieccy uczeni: prof. Gerl-Falkovitz, filozof religii i religioznawca, edytor dzieł Edyty Stein i Romana Guardiniego, oraz prof. Schwienhorst-Schönberger, teolog biblista, znawca Pieśni nad Pieśniami.
Zwracając się do laureatów, Franciszek zauważył, że nagroda ta słusznie nosi imię jego poprzednika, a ta uroczystość jest stosowną okazją, by zapewnić Benedykta XVI o naszym uczuciu, uznaniu i podziwie.
Benedykt XVI jest dla nas wzorem
„Czujemy, że towarzyszy nam w modlitwie, wpatrując się nieustannie w horyzont Boga. Wystarczy na niego spojrzeć, by się o tym przekonać. Dziś dziękujemy mu szczególnie za to, że był także przykładem żarliwego oddania studiom, badaniom, przekazowi pisemnemu i ustnemu, a także za to, że zawsze w pełni i harmonijnie łączył swoje badania naukowe z wiarą i służbą Kościołowi. Nie zapominajmy, że Benedykt XVI do końca swojego pontyfikatu nadal prowadził badania i pisał. Około dziesięciu lat temu, kiedy pełnił jeszcze swój urząd, kończył zarazem trylogię o Jezusie i w ten sposób pozostawił nam unikalne osobiste świadectwo o swym nieustannym poszukiwaniu oblicza Pana. Jest to najważniejsze ze wszystkich poszukiwań, które następnie kontynuował na modlitwie. Dla nas jest to inspiracja i zachęta. Zapewniamy go o naszej pamięci przed Panem i modlitwie”.
Franciszek nawiązał też do obecności laureatów Nagrody Ratzingera z poprzednich lat. Są oni świadectwem zarówno wielości krajów, z których pochodzą, jak i dyscyplin, które reprezentują.
Dociekania naukowe to efekt iskry roznieconej przez Boga
„Dynamika ludzkiego umysłu i ducha jest naprawdę nieograniczona w poznawaniu i tworzeniu. Jest to efekt iskry roznieconej przez Boga w osobie stworzonej na Jego obraz, zdolnej do poszukiwania i odnajdywania wciąż nowych znaczeń w stworzeniu i historii oraz do dalszego wyrażania żywotności ducha w formowaniu i przekształcaniu materii. Ale owoce badań i sztuki nie dojrzewają przypadkowo i bez wysiłku. Uznanie należy się więc jednocześnie za długotrwały i cierpliwy wysiłek, którego wymagają, aby osiągnąć dojrzałość. Pismo Święte mówi nam o Bożym stworzeniu jako o pracy. Składamy zatem hołd nie tylko głębi myśli i pism czy pięknu dzieł artystycznych, ale także pracy, która przez wiele lat, wspaniałomyślnie i pasją, wzbogacała ogromne dziedzictwo ludzkie i duchowe, którym należy się dzielić. Jest to nieoceniona posługa dla podniesienia ducha i godności osoby, dla jakości relacji we wspólnocie ludzkiej i dla owocności misji Kościoła”.
Krzysztof Bronk - Watykan