Cuda nasze powszednie. Nowa książka Doroty Łosiewicz

Cuda zdarzają się każdego dnia. Nie mają co do tego wątpliwości bohaterowie tej książki, którzy z radością dzielą się tym, co ich spotkało, a co teoretycznie jest niemożliwe.

- Niespodziewane uwolnienia z wielkich i małych nałogów.

- Poczęcia, do których - w opinii lekarzy - miało nigdy nie dojść.

- Radykalne uzdrowienia - których już nikt się nie spodziewał.

- Powroty do normalnego życia, mimo że specjaliści przepowiadali jałową wegetację.

- Niewytłumaczalne spotkania, które zmieniały całe życie.

By to zrozumieć potrzeba jednego: wiary

Po napisaniu tej książki dowiedziałam się o tym, jak działa miłość Boga do człowieka. Gdy oddawałam ją do druku nie spodziewałam się, że także i mnie przydarzy się cud. To był test wiary. A nasza wiara nie opiera się tylko i wyłącznie na cudach. Trzeba wierzyć zwłaszcza wtedy, gdy się nam one nie zdarzają.

Moja książka nie opisuje wydarzeń badanych przez komisje kościelne. Są to po prostu oparte na sile świadectwa historie zwykłych ludzi, którzy we własnym życiu doświadczyli obecności Boga. 

Dorota Łosiewicz

Książkę pt. „Cuda nasze powszednie" Dorota Łosiewicz pisała będąc w czwartej ciąży. To, co ją spotkało, pchnęło ją do zebrania kilkunastu historii ludzi, którzy doświadczyli Bożej interwencji i zgodzili się o tym opowiedzieć. Podczas pracy nie spodziewała się jednak, że życie napisze dla niej niespodziewany epilog, który pozwoli jej stać się bohaterką własnej książki.

Cud po wydaniu książki „Cuda nasze powszednie”

Moje dzieci i rodzina są największym cudem w moim życiu. Ale takim „namacalnym” cudem jest Anielka – najmłodsza córeczka. Od samego początku ciąża była zagrożona. Lekarz podejrzewał ciążę pozamaciczną. W niedzielę mieliśmy jechać na Eucharystię do zaprzyjaźnionej wspólnoty Święta Rodzina, ale zamiast tego znalazłam się w szpitalu Świętej Rodziny. Wieczorem w otwartych drzwiach stanęli ludzie z tej wspólnoty i pomodliliśmy się razem. Następnego dnia lekarz zrobił USG i okazało się, że nie mam krwiaka, a obraz pokazuje zdrowe 8-tygodniowe dziecko. Wypisali mnie następnego dnia.

Ale to był dopiero początek cudów. Anielka urodziła się chora z niedrożnością przewodu pokarmowego. Lekarze wycięli 25 centymetrów jelita cienkiego zaraz po urodzeniu. Podczas operacji doszło do niewydolności oddechowej i krążenia. Dla mnie to był bardzo trudny czas. Właśnie oddałam do druku książkę Cuda nasze powszednie i zastanawiałam się, czy to jest możliwe, żeby Bóg napisał mi taki hollywoodzki scenariusz. Napisałam książkę o cudach, które spotkały innych, a teraz czekałam na „mój” cud. Mówiłam – Panie Boże, gdybyś tylko chciał, jelito Anielki by się zrosło. Bałam się jednak, że tak się nie stanie i że to próba wiary. Wdało się zakażenie. Antybiotyk nie działał. Wreszcie poprosiłam koleżankę o zwrot oleju św. Charbela, który jej pożyczyłam. Gdy go odwiozła, namaściliśmy z mężem córkę.

Doszło do nowej operacji i w jej trakcie okazało się, że druga część jelit cienkiego, ta która miała być płukana miesiącami, działa i można jelito zespolić. Oczywiście ten cud nie zdarzyłby się bez lekarzy. Ktoś, kto nie jest wierzący, zobaczy tylko medyczną interwencję. Ja dostrzegłam mocne działanie Boga.

Dorota Łosiewicz

O Autorce:
Publicystka tygodnika „Sieci". Współprowadzi program „W tyle wizji" w TVP Info oraz „Kwadrans Polityczny" w TVP 1. Współautorka wywiadu rzeki z Martą Kaczyńską, pt. „Moi Rodzice" oraz książek „Cuda nasze powszednie", „Życie jest cudem". Ukończyła Politologię na UKSW i Integrację Europejską na wydziale Stosunków Międzynarodowych UW. Mama czwórki dzieci.

Zobacz fragment książki >>

źródło: Magdalena Wróbel, Fronda

Książka na stronie Wydawnictwa

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama